Do naszej redakcji dotarła informacja, iż jedna z mieszkanek Żywca została przy otwieraniu drzwi wejściowych swojego domu zaatakowana przez funkcjonariusza Straży Miejskiej gazem po twarzy.

Stało się to dnia 22 sierpnia 2014 roku jak podaje sama poszkodowana. Straż Miejska jadąca na sygnale wyprzedzała jej syna jadącego na rowerze do domu w okolicy rynku. W czasie tego manewru
o mało co by została potrącona osoba, która od lat posługuje w Katedrze Żywieckiej. Po dotarciu
na miejsce, syn mieszkanki Żywca zadzwonił na domofon drzwi wejściowych domu. Nie wiedząc co się na zewnątrz dzieje, starsza kobieta otworzyła drzwi na ulicę i w tym momencie została zaatakowana gazem przez strażnika, po twarzy i rękach. Chwilę wcześniej syn sam został tak samo zaatakowany gazem. Syn próbował temu zapobiec, lecz bezskutecznie. Był przez strażnika popychany. Funkcjonariusz trzymał w ręce gotową do użycia pałkę. Strażnik postanowił zarekwirować rower mężczyzny, którym jechał. Interwencja kobiety i jej syna udaremniła zabranie własności. Została wezwana policja. Policja nie stwierdziła u rowerzysty spożycia alkoholu. Kobieta jest w najwyższym stopniu zbulwersowana karygodną postawą strażnika miejskiego, który zamiast stać  z racji pełnionej przez siebie służby – właśnie na straży porządku publicznego, czyni coś dokładnie odwrotnego.