Categorized | Ogólnie

Maciej Gdula przeciw Żołnierzom Wyklętym

Maciej Gdula przeciw Żołnierzom Wyklętym

Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych stał się okazją do ataku, którą wykorzystał poseł Maciej Gdula publikując swoją opinię na portalu społecznościowym. Wywołało to ostrą reakcję. Przypomnijmy, że podczas uhonorowania Andrzeja Gduli burmistrz Antoni Szlagor argumentował:

Wychowanie w domu było patriotyczne, prospołeczne zawsze mówiło się w tym domu o Polsce, o patriotyzmie. Może Państwo nie wiedzieliście zadałem sobie trudu, ponieważ jestem Żywczakiem z krwi i kości i Pan Gdula też jest Żywczakiem z krwi i kości i my Żywczacy między sobą się znamy. Pan Gdula ma prawicowe poglądy, Pan Gdula należał do PZPR i pełnił funkcje kierownicze

Nie po raz pierwszy mamy prawo czuć się oszukani. W roku 2013 Maciej Gdula w swoim artykule proponował usunięcie pomnika „Małego Powstańca” w Warszawie. Podobnie jak obecnie wywołując falę oburzenia i krytyki. Czy osoba, która odebrała „wychowanie patriotyczne i pro społeczne”, w której domu zawsze mówiło się o Polsce i patriotyźmie, może być autorem dwóch najbardziej znanych prowokacji podważających w fundament tradycji niepodległościowej państwa polskiego?

Pisząc o zbrodniach Żołnierzy Wyklętych Maciej Gdula zamieszcza zdjęcie dotyczące wydarzeń w Wierzchowinach. Zniszczenie wsi Wierzchowiny 6 czerwca 1945 było w rozbieżny sposób opisywane przez historyków. Autorzy zgadzają się co do faktu, iż w pierwszych dniach czerwca 1945 dowódca zgrupowania PAS NSZ Mieczysław Pazderski ps. „Szary” zdecydował się na zbrojną interwencję we wsi z powodu poparcia jej mieszkańców dla komunizmu. Według Tadeusza Swata miejscowi Ukraińcy ponadto, korzystając z poparcia Niemców, jawnie zwalczali polskie oddziały leśne, zaś po wejściu Armii Radzieckiej na Lubelszczyznę znaczna część mieszkańców Wierzchowin zaciągnęła się w szeregi MO i UB, stworzyła siatkę agentów, wielu z nich otrzymało pozwolenie władz na posiadanie broni krótkiej i maszynowej. Tadeusz Swat utrzymuje, że osoby postronne (spoza listy sporządzonej 21 maja), zginęły w czasie walki, która wybuchła we wsi i podczas likwidowania ukrytych we wsi bunkrów. Opierając się na zeznaniach świadków twierdzi, że liczba ofiar nie przekroczyła 50 zabitych[6]. Według tego samego autora już po zakończeniu akcji i wycofaniu się zgrupowania „Szarego”, około godz. 18, niezidentyfikowany oddział, podający się za partyzantów, dokonał masakry w Wierzchowinach. Zdaniem Swata wiele wskazuje, iż była to prowokacja władz bezpieczeństwa, mająca na celu zdyskredytowanie NSZ[6]. Zdaniem Wnuka i Motyki wersja o prowokacji jest niewiarygodna[7]. Zdaniem wymienionych autorów „Szary” zmienił pierwotny plan i zniszczył całą wieś (zamiast planowanej likwidacji jedynie określonych osób), gdyż miał nadzieję na uzyskanie poparcia miejscowej ludności polskiej, doskonale pamiętającej zbrodnie ukraińskiej partyzantki na Polakach. Być może pragnął również storpedować rozmowy i lokalne porozumienia pomiędzy WiN a UPA.

Na wieść o wydarzeniach w Wierzchowinach z Chełma wysłana została 60-osobowa grupa pościgowa złożona z kilku funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, kilkunastu milicjantów i 40 podchorążych szkoły oficerów artylerii ludowego Wojska Polskiego. Oddziały „Szarego” zastawiły na grupę pościgową zasadzkę, w wyniku której funkcjonariuszy UB i milicjantów zabito, a podchorążych wcielono do swoich szeregów. Po niepowodzeniu tej akcji w pościg ruszyła na samochodach ciężarowych 160-osobowa grupa operacyjna sowieckiego 98. pułku wojsk pogranicznych NKWD, złożona z doświadczonych żołnierzy frontowych (część źródeł podaje, że była to pancerna jednostka Armii Czerwonej i oddziały Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, liczące w sumie ok. 2 tys. żołnierzy), grupa wyposażona była w samochody pancerne[12] i lotnictwo. W rezultacie doszło do kilkudniowych walk zakończonych całkowitym rozbiciem zgrupowania NSZ. Główne siły „Szarego” (w sile ok. 300 ludzi) zaskoczone 10 (11) czerwca we wsi Huta w pow. chełmskim, zostały zlikwidowane. Poległo 166[12] żołnierzy, w tym mjr Pazderski i większość dowódców, rannych zostało 30 żołnierzy NSZ, a do niewoli dostało się 11 osób, reszta rozpierzchła się. Spłonęły także 164 budynki w miejscu starcia. Straty grupy operacyjnej NKWD wyniosły: 1 zabity i 6 rannych, z czego 4 zmarło. Ponadto zginęło 2 funkcjonariuszy UBP i 2 żołnierzy LWP. Po bitwie, na pierwszej stronie „Szczerbca” – lokalnego organu NSZ, nr 23 z 23 czerwca 1945 r. – ukazał się nekrolog Mieczysława Pazderskiego.

15 czerwca 1953 sąd PRL orzekł, że za wymordowanie Ukraińców w Wierzchowinach odpowiadał oddział Narodowych Sił Zbrojnych, pod dowództwem Mieczysława Pazderskiego „Szarego”[13]. Wyrok ten został potwierdzony opinią sądową z 8 maja 1998. Odmienna opinia zapadła w tej kwestii 4 lutego 1999. Stwierdzono w niej, iż bezkrytycznie przyjęto wyrok komunistycznego sądu z 15 czerwca 1953 i nie wzięto pod uwagę istotnych dowodów i ustaleń historycznych. Niektórzy historycy przytaczają niebędące oryginałami[13] dokumenty, sporządzone jako odpisy przez funkcjonariuszy komunistycznych służb bezpieczeństwa, m.in. MBP. Wiarygodności tych dokumentów nie można jednoznacznie potwierdzić, gdyż wielokrotnie tego typu materiały były preparowane[13] w celu wykorzystania przez komunistyczne władze przeciwko działaczom podziemia niepodległościowego w pokazowych procesach po wojnie[14], jednak bywają one niejednokrotnie cytowane przez badaczy tamtego okresu.

Propaganda komunistyczna wykorzystywała zbrodnię w Wierzchowinach na szeroką skalę[11], przedstawiała masakrę jako przykład „zdziczenia faszystowskich niedobitków”[6] i czyniła z niej jeden z najważniejszych argumentów na rzecz konieczności zwalczania podziemia antykomunistycznego[11]. Zdaniem Swata jednocześnie podjęto szeroko zakrojoną akcję dezinformacyjną. Podano, że w Wierzchowinach zginęło 396 osób, następnie liczbę tę zmniejszono do 280, by ostatecznie pozostać przy 194. Liczby te miały podawać meldunki dowódców oddziałów NSZ uczestniczących w akcji – „Romana” i „Janusza”, a także kpt. Zygmunta Wolanina „Zenona”. W aktach sprawy sądowej zachowały się jedynie odpisy meldunków, poświadczone pieczęcią i podpisem funkcjonariuszy UB. Meldunki mogły więc być spreparowane przez UB[6]. Liczba ta nie jest pewna, ponieważ w toku badania miejsca zbrodni dokonano ekshumacji wyłącznie jednej mogiły z dwoma ciałami[17]

W latach 50-tych propaganda komunistyczna przeprowadzała wiele szeroko zakrojonych akcji propagandowych, których celem było przedstawienie bohaterów podziemia jako zbrodniarzy. Materiały dotyczyły wydarzeń, w których ginęły osoby cywilne. Trudno jednak ustalić ich przebieg ze względu na małą wiarygodność i brak potwierdzenia. Część internautów przypomniało o tym Maciejowi Gduli.

Źródło: Wikipedia

Zdjęcia: po lewej Maciej Gdula, po prawej Andrzej Gdula. Wszystkie pochodzą z portalu społecznościowego Twitter

This post was written by:

- who has written 1004 posts on Żywiec w sieci.


Contact the author

Napisz komentarz

*

code

Related Sites