Archive | Ogólnie

Czy nowoczesny Polak powinien jak najmniej być Polakiem?

Dzisiaj mija osiemdziesiąta czwarta rocznica śmierci wielkiego twórcy myśli narodowej Romana Dmowskiego.

Roman Dmowski współtworzył Stronnictwo Narodowo – Demokratyczne. W czasie I wojny światowej był zaangażowany w odzyskanie przez Polskę niepodległości i zwalczanie polityki niemieckiej, w tym celu odbywał podróże do Rosji, USA, Włoch, Francji, czy Szwajcarii. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, Roman Dmowski wraz z Ignacym Paderewskim podpisali traktat wersalski, przywracający Polskę na mapę Europy. W czasie II Rzeczypospolitej został ministrem spraw zagranicznych w rządzie Wincentego Witosa. Zrzeszał ruchy narodowe w kraju, tworząc Obóz Wielkiej Polski. Napisał także wiele książek na temat ideologii narodowej.

Niektóre fragmenty „Myśli Nowoczesnego Polaka” chcemy przytoczyć z uwagi na ich aktualność:

„Nierzadko spotykamy się ze zdaniem że nowoczesny Polak powinien jak najmniej być Polakiem. Jedni powiadają że w dzisiejszym wieku praktycznym trzeba myśleć o sobie nie o Polsce, u innych Polska zaś ustępuje miejsca – ludzkości. Tej książki nie piszę ani dla jednych, ani dla drugich. Myślami swymi chcę się dzielić nie z tymi, dla których naród jest martwą cyfrą, zbiorowiskiem jednostek, mówiących pewnym językiem i zamieszkujących pewien obszar: zrozumieją mnie tylko ci, co widzą w nim nierozłączną część społeczną, organicznie spójną, łączącą jednostkę ludzką niezliczonymi więzami, z których jedne mają swój początek w zamierzchłej przeszłości – twórczyni rasy, inne znane nam w historii – twórczyni tradycji, inne wreszcie, mające wzbogacić treść tej rasy, tradycji, charakteru narodowego, tworzą się dziś, by w przyszłości dopiero silniej się zacieśnić. Piszę nie dla tych, których dla polskości trzeba pozyskiwać dopiero, ale dla tych, co głęboko czują swą łączność z narodem, z jego życiem, potrzebami, dążeniami, którzy uznają obowiązek udziału w jego pracach i walkach.
Jestem Polakiem – to słowo w głębszym rozumieniu wiele znaczy.


Jestem nim nie dlatego tylko, że mówię po polsku, że inni mówiący tym samym językiem są mi duchowo bliżsi i bardziej dla mnie zrozumiali, że pewne moje osobiste sprawy łączą mnie bliżej z nimi, niż z obcymi, ale także dlatego, że obok sfery życia osobistego, indywidualnego znam zbiorowe życie narodu, którego jestem cząstką, że obok swoich spraw i interesów osobistych znam sprawy narodowe, interesy Polski, jako całość, interesy najwyższe, dla których należy poświęcić to, czego dla osobistych spraw poświęcić me wolno.


Jestem Polakiem – to znaczy, że należę do narodu polskiego na całym Jego obszarze i przez cały czas jego istnienia zarówno dziś, jak w wiekach ubiegłych i w przyszłości; to znaczy, że czuję swą ścisłą łączność z całą Polską: z dzisiejszą, która bądź cierpi prześladowanie, bądź cieszy się strzępami swobód narodowych, bądź pracuje i walczy, bądź gnuśnieje w bezczynności bądź w ciemności swej nie ma nawet poczucia narodowego istnienia; z przeszłą – z tą, która przed tysiącleciem dźwigała się dopiero, skupiając koło siebie pierwotne pozbawione indywidualności politycznej szczepy, i z tą, która w połowie przebytej drogi dziejowej rozpościerała się szeroko, groziła sąsiadom swą potęgą i kroczyła szybko po drodze cywilizacyjnego postępu, i z tą, która później staczała się ku upadkowi, grzęzła w cywilizacyjnym zastoju, gotując sobie rozkład sił narodowych i zagładę państwa, i z tą, która później walczyła bezskutecznie o wolność i niezawisły byt państwowy; z przyszłą wreszcie, bez względu na to, czy zmarnuje ona pracę poprzednich pokoleń, czy wywalczy sobie własne państwo, czy zdobędzie stanowisko w pierwszym szeregu narodów. Wszystko co polskie jest moje: niczego się wyrzec nie mogę. Wolno mi być dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to co jest w nim marne.


Jestem Polakiem – więc całą rozległą stroną swego ducha żyję życiem Polski, jej uczuciami i myślami, jej potrzebami, dążeniami i aspiracjami. Im więcej nim jestem, tym mniej z jej życia jest mi obce i tym silniej chcę, żeby to, co w mym przekonaniu uważam za najwyższy wyraz życia stało się własnością całego narodu.


Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka.
Bo im szerszą stroną mego ducha żyję życiem zbiorowym narodu, tym jest mi ono droższe, tym większą ma ono dla mnie cenę i tym silniejszą czuję potrzebę dbania o jego całość i rozwój. Z drugiej strony, im wyższy jest stopień mego rozwoju moralnego, tym więcej nakazuje mi w tym względzie sama miłość własna. Na niższych szczeblach moralności postępowanie człowieka względem bliźnich, o ile nie wypływa z życzliwości dla nich, uzależnia się wyłącznie od obawy odwetu, kary, czy to w życiu doczesnym, czy w zagrobowym. W miarę wszakże cywilizacyjnego postępu coraz wyższe postacie miłości własnej kierują naszą moralnością. Człowiek cywilizowany nie postępuje nikczemnie dlatego przede wszystkim, że zanadto siebie samego szanuje. To poszanowanie samego siebie wytwarza też odpowiedni stosunek do własnego narodu. Poczucie swej godności, które zabrania człowiekowi kraść lub żebrać, nie pozwala mu również korzystać z dóbr narodowych, nie dokładając nic do nich od siebie, nie pracując nad ich pomnożeniem i nie biorąc udziału w ich obronie. Pewien stopień inteligencji pozwala człowiekowi zrozumieć, w jakiej mierze duchowe bogactwo narodu jest podstawą rozwoju jednostki, jak wiele zatem każdy korzysta z narodowego dobra, odpowiednia zaś dojrzałość moralna zmusza go do uznania faktu, że korzystając z tych dóbr, a nie dając nic w zamian lub dając za mało, jest na łasce swego społeczeństwa, jak żebrak w dobroczynnym przytułku. I sama miłość własna, niezależnie od przywiązania do ojczyzny, nakaże mu uznać obowiązki narodowe, pracować dla ojczyzny, walczyć za nią, dawać jej jak najwięcej w zamian, za to co od niej bierze.


Wstępując w życie przychodzimy do gotowych jego form, do gotowej organizacji, formy zaś te i ta organizacja, to wynik pracy długiego szeregu pokoleń, które tworzyły, budowały, uzupełniały, poprawiały wreszcie to, co było złego. Czyż nie ogarnia nas wstyd na myśl, że my możemy odejść bez śladu, nie stworzywszy nic, nie dodawszy nic do tej budowy wieków, nie poprawiwszy żadnego z jej błędów?… Obowiązki względem ojczyzny – to nie tylko obowiązki względem Polaków dzisiejszych, ale także względem pokoleń minionych i tych co po nas przyjdą.

Są ludzie, dla których te uczucia, pojęcia, obowiązki nie istnieją. Ale patriotyzm – to nie system filozoficzny, który ludzie równego poziomu umysłowego i moralnego przyjmują lub odrzucają: to stosunek moralny jednostki do społeczeństwa: uznanie go jest koniecznością na pewnym stopniu rozwoju moralnego, a odrzucenie świadczy o moralnej niedojrzałości lub upadku. W zwykłych warunkach naród wytwarza siłę w postaci organizacji państwowej, narzucającą obowiązki obywatelskie tym, którzy dobrowolnie ich uznać nie chcą; my tej siły nie posiadamy i dlatego tak często spotykamy się u siebie z jawnym wypowiadaniem służby ojczyźnie; ale dlatego tym bardziej dążyć musimy do wytworzenia siły moralnej, dość wielkiej by mogła wywierać skuteczny przymus.
Chciałbym, ażeby w powyższym określeniu stosunku jednostki do narodu jak najwięcej ludzi odnalazło swój patriotyzm. A niestety wiem, że wielu będzie dalekich od tego.”

źródło: Myśli Nowoczesnego Polaka

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Benedykt XVI odszedł do Domu Ojca

Benedykt XVI zmarł wczoraj o godz. 9.34 w swojej rezydencji w Watykanie. 17 kwietnia ukończył 95 lat. Papież senior odszedł do wieczności w klasztorze Mater Ecclesiae, którą wybrał na swoją rezydencję po ustąpieniu z urzędu Następcy Apostoła Piotra w 2013 roku.

Już od kilku dni Biuro Prasowe informowało o pogarszającym się z powodu postępującego wieku stanie zdrowia Papieża seniora. Sam Papież Franciszek chciał publicznie podzielić się wiadomością o pogarszającym się stanie zdrowia swojego poprzednika pod koniec ostatniej w tym roku audiencji ogólnej, 28 grudnia, kiedy to zaprosił do modlitwy za papieża emeryta, który był „bardzo chory”, aby Pan go pocieszał i wspierał „w tym świadectwie miłości do Kościoła aż do końca”. Na wszystkich kontynentach natychmiast mnożyły się inicjatywy modlitewne z przesłaniami solidarności i bliskości także z kręgu poza kościelnego.

W ubiegłą środę, po zakończeniu Mszy Benedykt XVI przyjął sakrament namaszczenia chorych.

Od poniedziałku, 2 stycznia ciało Papieża seniora będzie wystawione w Bazylice św. Piotra, gdzie wierni będą mogli się pomodlić i pożagnać go. Tego dnia Bazylika będzie czynna od 9.00 do 19.00, we wtorek i w środę od 7.00 do 19.00. 

Uroczystości pogrzebowe pod przewodnictwem Papieża Franciszka odbędą się w czwartek 5 stycznia, o godzinie 9.30 na Placu św. Piotra. Nie są przewidziane bilety na udział w ceremonii pogrzebowej. 

źródło: VATICAN NEWS

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Kościół i Państwo

„Zgodnie z nauką Chrystusową, życie człowieka na ziemi winno być drogą do osiągnięcia żywota wiecznego. Zadaniem Kościoła jest człowieka przez wiarę i przez postępowanie zgodne z Przykazaniami Bożymi do żywota wiecznego doprowadzić. Nie wynika z tego wcale, żeby Kościół miał stać poza sprawami doczesnymi świeckimi, ograniczając się jedynie do nauki wiary. Jak już zauważono na początku, tylko wyjątkowe charaktery umieją całe swoje postępowanie regulować według wyznawanych osobiście zasad: tylko ludzie święci na każdy krok swój umieją zważać, czy jest on zgodny z Przykazaniami Bożymi. Postępowanie zwykłego człowieka zależy od wychowania dziejowego, przez pokolenia, w obyczajach i instytucjach, w których te pokolenia żyły, pod których wpływem wytwarzały się ich instynkty społeczne oraz od jego osobistego wychowania w rodzinie i w szkole.

Z drugiej strony, naród szczerze, istotnie katolicki musi dbać o to, ażeby prawa i rządzenia państwowe, w których żyje, były zgodne zasadami katolickimi i ażeby w duchu katolickim były wychowywane jego młode pokolenia.

Stąd wynika potrzeba ścisłej współpracy państwa i Kościoła. Dążenia polityczne ubiegłego okresu postawiły sobie za cel całkowite zniesienie tej współpracy przez oddzielenie Kościoła od państwa. Cel ten tylko w niektórych krajach został osiągnięty, ale na ogół w dzisiejszej dobie stosunek Kościoła i prawa oparty został na wzajemnej nieufności: można powiedzieć, że treścią tego stosunku jest głucha walka z bardzo smutnymi i niebezpiecznymi dla przyszłości narodów wynikami.”

Autor: Roman Dmowski (1864-1939)

„Każde dzieło wychodzące poza Polską, a traktujące rzetelnie o tak wielkich wartościach jak Kościół i Naród oraz Państwo jest godne serdecznego poparcia. Roman Dmowski był politykiem, poglądy polityczne zaś mają to do siebie, że mają zwolenników i przeciwników. Ostatecznie jednak zwycięża prawda. W pismach Dmowskiego myśl o łączności Kościoła z Narodem jest prawdą, sprawdzoną wielokrotnie.”

Warszawa, dnia 12 września 1984r. Prymas Polski Józef Kardynał Glemp

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Czy palenie szkodzi tylko zdrowiu?

Od produkcji, poprzez palenie, aż do utylizacji:

Papierosy napędzają zmiany klimatyczne i od lat mają negatywny wpływ na ludzi i środowisko.

Tytoń zamiast jedzenia:

90 procent roślin tytoniowych jest uprawianych w krajach, w których brakuje żywności. Mniej ziemi zostaje na produkcję żywności.

Miliony hektarów to powierzchnia, na której uprawia się tytoń na potrzeby globalnej konsumpcji. WHO szacuje, że połowa strat w lasach i zaroślach w regionach upraw jest spowodowana wycinką pod produkcję tytoniu.

Co roku do uprawy i przetwarzania tytoniu potrzeba 22 mld ton wody. To 2,5 razy więcej wody niż zużywa rocznie Wielka Brytania.

Pustynnienie:

Roślina tytoniu usuwa składniki odżywcze z gleby i sprzyja erozji gleby. Ziemia przeznaczona pod uprawę tytoniu często nie może być uprawiana przez lata.

Zatrute wody gruntowe:

Pestycydy stosowane do ochrony roślin tytoniu szkodzą zdrowiu i zanieczyszczają wody gruntowe i glebę.

Gazy cieplarniane:

Z produkcji i konsumpcji tytoniu emitowane są co roku prawie 84 miliony ton dwutlenku węgla. To tyle, ile całe Peru wydaje w ciągu roku.

Pożary lasów:

Prawie jedna czwarta z 548 pożarów lasów w Niemczech w 2021 roku była spowodowana zaniedbaniem. Dotyczy to również niedbale wyrzuconych papierosów, które wciąż się żarzą.

Filtry papierosowe potrzebują 15 lat, aby rozłożyć się w przyrodzie. Zatem wyrzucony dziś papieros nie ulegnie rozkładowi do 2037 roku.

Góry odpadów:

Uprawa i konsumpcja tytoniu powoduje powstawanie 25 milionów ton odpadów rocznie, w tym niedopałków papierosów. jest to dwa razy więcej odpadów niż produkują Niemcy rocznie.

Toksyny w zbiornikach wodnych:

Trucizny są wypłukiwane przez deszcz i trafiają do jezior, rzek i morza. Tam mogą zatruć ryby, ptaki i ssaki morskie. Ludzie spożywają toksyny poprzez ich jedzenie.

Amoniak Benzen, formaldehyd, nikotyna: toksyczny dym:

W dymie papierosowym powstaje neurotoksyna nikotyna i około 4800 innych substancji.

Wiele z tych substancji ma działanie rakotwórcze. – Arsen, ołów, miedź

Praca dzieci:

Wiele dzieci pracuje na polach tytoniowych nawet do dwunastu godzin dziennie. Są one szczególnie narażone na zatrucie nikotyną w wyniku kontaktu skóry z liśćmi tytoniu.

Na każdą osobę na ziemi produkuje się rocznie 750 papierosów, wliczając w to noworodki. To w sumie niespełna sześć bilionów papierosów.

źródło: AOK

zdjęcie: Rynek Rolny.pl

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

27 grudnia po raz drugi obchodzimy Narodowy Dzień Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego

27 grudnia po raz drugi obchodzimy święto państwowe – Narodowy Dzień Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego. Święto to, mające upamiętniać zwycięski zryw Polaków przeciwko Niemcom z lat 1918–1919, przypada w rocznicę wybuchu insurekcji.

„W hołdzie bohaterom – uczestnikom narodowego zrywu z lat 1918–1919, którzy wyzwolili Wielkopolskę spod panowania niemieckiego i przyłączyli ją do odrodzonej Rzeczypospolitej” – głosi preambuła ustawy, w której kolejne artykuły mówią o ustanowieniu 27 grudnia Narodowym Dniem Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego świętem państwowym.

Ustawa, która była inicjatywą ustawodawczą prezydenta, stanowiła odpowiedź na głosy przedstawicieli społeczności, działaczy patriotycznych oraz władz samorządowych z Wielkopolski. Z pomysłem ustanowienia święta państwowego wyszły wspólnie: Wielkopolskie Muzeum Niepodległości, Fundacja Zakłady Kórnickie, Muzeum Narodowe w Poznaniu, poznański oddział Instytutu Pamięci Narodowej, Towarzystwo Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918–1919 oraz Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski.

„W hołdzie bohaterom – uczestnikom narodowego zrywu z lat 1918–1919, którzy wyzwolili Wielkopolskę spod panowania niemieckiego i przyłączyli ją do odrodzonej Rzeczypospolitej” – głosi preambuła ustawy, w której kolejne artykuły mówią o ustanowieniu 27 grudnia Narodowym Dniem Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego świętem państwowym.

Sejm przyjął ustawę ustanawiającą nowe święto państwowe 1 października 2021 r., a 28 października jednogłośnie poparł ją Senat. Natomiast 23 listopada w historycznym miejscu, czyli w dawnym poznańskim Hotelu Bazar, w którym tuż przed wybuchem Powstania Wielkopolskiego zamieszkał, przybywszy wtedy do Poznania, Ignacy Jan Paderewski, prezydent RP Andrzej Duda podpisał ustawę. „Cieszę się ogromnie, że święto to od tego roku wpisze się na trwałe do oficjalnego kalendarza Rzeczypospolitej” – mówił prezydent podczas uroczystości podpisania ustawy. Jak wówczas podkreślił, „to jest pewien akt swoistej, dziejowej – może to bardzo wielkie słowo – ale po prostu sprawiedliwości wobec Powstania Wielkopolskiego jako niesłychanie ważnego czynu zbrojnego tamtego czasu”.

„Przede wszystkim jest to oddanie hołdu naszym bohaterskim przodkom. Ich zasługi są ogromne – w trakcie powstania i po powstaniu, podczas powstań śląskich, wojny polsko-bolszewickiej. Rola naszych bohaterów w odbudowie ojczyzny odradzającej się po tylu latach zaborów jest oczywista i bezsporna” – powiedział PAP Tadeusz Musiał, prezes Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918–1919. „Drugi cel, który nam przyświecał i realizację którego ustanowienie święta zdecydowanie przybliża, to upowszechnienie wiedzy o Powstaniu Wielkopolskim i o znaczeniu tego powstania w historii odradzającego się kraju. Ta wiedza, poza Wielkopolską, województwem kujawsko-pomorskim i województwem lubuskim nie jest, mówiąc dyplomatycznie, powszechna” – dodał.

Powstanie Wielkopolskie wybuchło 27 grudnia 1918 r. w Poznaniu. Bezpośrednią jego przyczyną była wizyta w tym mieście wybitnego pianisty, męża stanu Ignacego Jana Paderewskiego. Jego przyjazd 26 grudnia był okazją do zorganizowania manifestacji patriotycznej. Następnego dnia Polacy gromadzili się pod budynkiem Hotelu Bazar. Niemcy zorganizowali kontrpochód, a jego uczestnicy zniszczyli po drodze siedzibę Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej – legalnej polskiej władzy państwowej, uznanej przez Polski Sejm Dzielnicowy. „Przyjazd Paderewskiego uruchomił serię wydarzeń, których nie można już było kontrolować. Poza tym w Wielkopolsce nie stacjonowały silne jednostki niemieckie. W 1918 r. ta prowincja znajdowała się daleko od linii frontu. Polscy powstańcy w początkach zrywu musieli się zmierzyć ze stosunkowo słabym przeciwnikiem” – mówił dr hab. Piotr Szlanta w wywiadzie udzielonym PAP w 2018 r. W gotowości bojowej czekały polskie oddziały Służby Straży i Bezpieczeństwa oraz Straży Ludowej. Przed godz. 17 sytuacja wymknęła się spod kontroli. Padł pierwszy strzał – wybuchło powstanie.

Przyjazd Paderewskiego uruchomił serię wydarzeń, których nie można już było kontrolować. Poza tym w Wielkopolsce nie stacjonowały silne jednostki niemieckie. W 1918 r. ta prowincja znajdowała się daleko od linii frontu. Polscy powstańcy w początkach zrywu musieli się zmierzyć ze stosunkowo słabym przeciwnikiem” – mówił dr hab. Piotr Szlanta w wywiadzie udzielonym PAP w 2018 r.

Początkowo Naczelna Rada Ludowa prowadziła z Niemcami rozmowy o zachowaniu spokoju. Ostatecznie jednak nominowała na tymczasowego dowódcę powstania Stanisława Taczaka.

W pierwszym okresie walk powstańczych, do końca roku, Polakom udało się zdobyć większą część Poznania. Ostatecznie miasto zostało wyzwolone 6 stycznia 1919 r., kiedy to przejęto lotnisko Ławica. W polskie ręce wpadło kilkaset samolotów. Do połowy stycznia wyzwolono większą część Wielkopolski. Pod koniec stycznia Niemcy rozpoczęli ofensywę na froncie północnym, a w połowie lutego przenieśli siedzibę naczelnego dowództwa do Kołobrzegu, co miało świadczyć o planach ofensywnych przeciwko Wielkopolsce.

Powstańcom wielkopolskim w sukurs na czas przyszli alianci zachodni, którzy w lutym 1919 r. wymusili na władzach niemieckich powstrzymanie się od podejmowania działań ofensywnych przeciw powstańcom. Wyznaczono wówczas linię demarkacyjną, która rozdzieliła jednostki polskie i niemieckie.

Zdobycze powstańców potwierdził rozejm w Trewirze podpisany między Niemcami a państwami Ententy 16 lutego. W myśl jego ustaleń front wielkopolski został uznany za front walki państw sprzymierzonych. Ostateczne zwycięstwo przypieczętował podpisany 28 czerwca 1919 r. traktat wersalski, w którego wyniku do Polski powróciła – z wyjątkiem skrawków – prawie cała Wielkopolska. Powstanie zakończyło się sukcesem.

„Wielkopolski nie była dla państw Ententy kwestią tak kontrowersyjną jak przynależność państwowa Górnego Śląska. Ziemie te były postrzegane jako jednoznacznie polskie. Stanowisko to wspierali liczni obecni na konferencji geografowie i etnografowie. Dyskutowana mogła być jedynie przynależność państwowa zachodnich i północno-wschodnich krańców tej prowincji, zamieszkanych przez zwarte grupy ludności niemieckiej” – wskazał dr hab. Piotr Szlanta.

„Powstanie było naprawdę potrzebne przy kształtowaniu granic Polski. Nie miało mocy sprawczej w myśl prawa międzynarodowego, było jedynie wyrazem woli społeczeństwa polskiego, które mieszkało na tym obszarze. Była to forma demonstracji, wskazania mocarstwom zachodnim, jakie są nastroje, jakie są punkty widzenia mieszkańców zaboru pruskiego” – mówił w wywiadzie udzielonym PAP w 2018 r. dr Marek Rezler, współautor i współredaktor „Encyklopedii Powstania Wielkopolskiego 1918–1919”.

„Powstanie było naprawdę potrzebne przy kształtowaniu granic Polski. Nie miało mocy sprawczej w myśl prawa międzynarodowego, było jedynie wyrazem woli społeczeństwa polskiego, które mieszkało na tym obszarze. Była to forma demonstracji, wskazania mocarstwom zachodnim, jakie są nastroje, jakie są punkty widzenia mieszkańców zaboru pruskiego” – mówił w wywiadzie udzielonym PAP w 2018 r. dr Marek Rezler, współautor i współredaktor „Encyklopedii Powstania Wielkopolskiego 1918–1919”.

autor: Anna Kruszyńska

źródło: DZIEJE.PL

zdjęcie: IPN

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Grudzień w Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych

Grudzień w Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych zaczął się od manewrów „SĘK 22”. Były to manewry organizacji proobronnych zorganizowane przez Sekcję Sportowo-Obronną Związku Żołnierzy NSZ.

W dniach 6−7 grudnia 2022 roku, mimo trudnych warunków pogodowych, uczestnicy w trakcie trwających ponad dobę ćwiczeń sprawdzali swoje umiejętności z zakresu taktyki zielonej, medycyny pola walki, nawigacji oraz łączności.

Dziękujemy za uczestnictwo naszym partnerom z Legii Akademickiej oraz Jednostki Strzeleckiej 2010 Lublin im. płk.Emila Czaplińskiego ZS Strzelec OSW.

Zapraszamy również do kontaktu osoby zainteresowane działalnością proobronną. Nie zwlekaj, już dziś dołącz do Sekcji Sportowo-Obronnej Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.
Skontaktuj się z Sekcją Sportowo-Obronną ZŻNSZ
Korzystając z okazji, chciałbym przybliżyć Ci zadanie, które realizujemy w ramach naszej działalności. Jest to Cyfrowe Archiwum Związku Żołnierzy NSZ, gdzie opublikowaliśmy już 6200 dokumentów archiwalnych.

Cyfrowe Archiwum Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych zawiera unikalne dokumenty osób walczących podczas II wojny światowej i po jej zakończeniu w szeregach polskich konspiracyjnych formacji wojskowych: Narodowych Sił Zbrojnych, Narodowej Organizacji Wojskowej, Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, Organizacji Wojskowej Związek Jaszczurczy, Armii Krajowej, Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” i wielu innych formacji niepodległościowych.

Udostępniamy niepublikowane dotąd dokumenty Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych – jedynej organizacji kombatanckiej reprezentującej środowisko kombatantów polskiego podziemia narodowego.
Na obecną chwilę archiwum cyfrowe obejmuje dokumentację z województw: lubelskiego, śląskiego, pomorskiego, zachodniopomorskiego, wielkopolskiego, mazowieckiego i podlaskiego. Docelowo w archiwum będzie się znajdować dokumentacja ze wszystkich okręgów, dokumentacja Zarządu Głównego Związku Żołnierzy NSZ oraz archiwa przekazywane przez kombatantów i ich rodziny jako oddzielne zespoły archiwalne.
Odwiedź stronę Cyfrowego Archiwum Związku Żołnierzy NSZ
Zachęcamy do udostępniania swoich rodzinnych archiwaliów poprzez przekazanie archiwaliów do Cyfrowego Archiwum Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. W ten sposób zadbamy, by utrwalić i upowszechnić pamięć o naszych Bohaterach.

Można to zrobić poprzez przekazanie archiwaliów (wtedy zostaną zabezpieczone, zarchiwizowane, zdigitalizowane i dołączone do fizycznego Archiwum) lub poprzez udzielenie licencji (wtedy zostaną tylko zdigitalizowane i opublikowane w cyfrowym Archiwum).
Przekaż archiwalia

Autor: Prezes Zarządu Głównego NSZ Karol Wołek

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

W 41 rocznicę stanu wojennego

Wprowadzając przed 41 laty stan wojenny gen. Jaruzelski wydał wojnę własnemu narodowi, by zabezpieczyć wpływy, profity i władzę komunistom, wypełniając przy tym solennie zalecenia swoich mocodawców z Kremla. A wszystko po to, aby stłumić polskie dążenie do wolności. Stan wojenny spowodował – bezpośrednio lub pośrednio – przeszło 100 ofiar śmiertelnych. Zbrodnia ta wciąż czeka na rozliczenie, chociażby w aspekcie moralnym. Jaruzelski był faktycznym dyktatorem w PRL, pełnił jednocześnie stanowiska: I Sekretarza Komitetu Centralnego PZPR, premiera i ministra obrony narodowej, szefa Komitetu Obrony Kraju, a od 13 grudnia 1981. szefa Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, czyli junty wojskowej odpowiedzialnej za zamach stanu przeprowadzony w imię imperialnych celów Moskwy, którego celem było zniszczenie 10 milionowego ruchu „Solidarności”. Od wielu lat, opinia publiczna dysponuje już dokumentami, świadczącymi o służalczej postawie Jaruzelskiego, obalającymi wszelkie mity o mającej ponoć nastąpić interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Polsce. To nie kto inny, tylko sam Jaruzelski, bojąc się determinacji własnego narodu, błagał marszałka Wiktora Kulikowa, cyt.: „Gdyby demonstracje miały ogarnąć cały kraj, to będziecie musieli nam pomóc. My sami nie damy sobie rady z wielomilionowym tłumem”. Słowa te padły, podczas narady przeprowadzonej w jego gabinecie w nocy z 8 na 9 grudnia 1981., na której zapadła ostateczna decyzja o ogłoszeniu stanu wojennego. Na pytanie marszałka Kulikowa: „Czy mogę złożyć meldunek Breżniewowi, że rozpoczynacie realizacje stanu wojennego w Polsce?”, Jaruzelski odpowiedział twierdząco, dodając: „Tak, ale pod warunkiem udzielenia pomocy przez wasze siły”. Prawda zatem o stanie wojennym, jest bardziej niż brutalna, Breżniew nie musiał i nie chciał interweniować w Polsce (z uwagi na ewentualność ogólnoświatowego kryzysu), posiadał, wszakże do własnej dyspozycji oddane sobie i wierne „polskie” władze komunistyczne, które były wystarczająco silne i zdeterminowane, by pacyfikować i mordować własny naród. Nieco statystykiPrzypomnijmy, wprowadzenia stanu wojennego, rozpoczęło się po północy 13 grudnia 1981 r. Jeszcze tej samej nocy internowano ponad trzy tysiące osób, w tym niemal wszystkich członków Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Władze PRL utworzyły 52 ośrodki internowania i wydały decyzje o internowaniu 9736 osób. W czasie stanu wojennego obowiązywała godzina milicyjna, a na ulicach miast pojawiły się wspólne patrole milicji i wojska, czołgi, transportery opancerzone i wozy bojowe. Wprowadzono też oficjalną cenzurę korespondencji i łączności telefonicznej. Władze zmilitaryzowały najważniejsze instytucje i zakłady pracy, kierując do nich komisarzy wojskowych. Ograniczono też działalność Polskiego Radia i Telewizji Polskiej. Zawieszone zostało również wydawanie prasy, z wyjątkiem dwóch gazet ogólnokrajowych („Trybuny Ludu” i „Żołnierza Wolności”) oraz 16 terenowych dzienników partyjnych. Nie zawahano się, używając sił milicyjnych i wojska do brutalnej pacyfikacji strajkujących zakładów. Wariant siłowy zastosowano w 40 spośród 199 strajkujących w grudniu 1981 r. zakładów pracy. Największe akcje pacyfikacyjne przeprowadzono w Hucie im. Lenina, stoczniach Gdańskiej i Szczecińskiej, Hucie Warszawa, Ursusie, WSK Świdnik, kopalniach Manifest Lipcowy, Wujek, Borynia i Staszic. Najtragiczniejszy przebieg miała akcja w kopalni Wujek, gdzie interweniujący funkcjonariusze ZOMO użyli broni, w wyniku czego zginęło 9 górników, a kilkudziesięciu zostało rannych. Opór społecznyNajważniejszym ośrodkiem oporu społecznego wobec władzy z nadania sowieckiego w Polsce były wtedy duże miasta, z Trójmiastem jako niekwestionowanym bastionem sprzeciwu i oporu na czele. Przecież to tutaj, jakże żywe było wspomnienie Grudnia 1970., działalności opozycyjnej i Wolnych Związków Zawodowych, wielkiego strajku z sierpnia 1980 i powstania „Solidarności”. Dlatego, Stocznię Gdańską trzeba było pacyfikować przy pomocy oddziałów ZOMO aż do 16 grudnia. Port Gdański spacyfikowano dopiero 19 grudnia. 17 grudnia na ulicach Gdańska odbyła się regularna bitwa tysięcy demonstrantów z ZOMO, milicją i wojskiem. Byli ranni, śmierć poniósł 20-letni Antoni Browarczyk. Kolejne rocznice porozumień sierpniowych z 1980., wprowadzenia stanu wojennego, wydarzeń grudniowych z 1970. lub innych rocznic patriotycznych, takich jak 3 Maja lub 11 listopada, były w Trójmieście wspominane poprzez spontaniczne i gwałtowne manifestacje uliczne, podczas których żądano przywrócenia „Solidarności”, ale też coraz częściej dopominano się o niepodległość dla Polski. Doskonale pamiętam atmosferę tamtych dni, opór społeczny na Wybrzeżu był powszechny, obejmował nawet uczniów szkół podstawowych i średnich. Jako niespełna trzynastolatek wydałem wraz z przyjaciółmi pierwszą w życiu odezwę, powielaną przez kalkę na maszynie do pisania, zatytułowaną do „Ludzi dobrej woli” i rozwieszaną następnie, jeszcze w grudniu 1981 na ulicach Gdyni. Założyliśmy w szkole podziemną „Organizację Starej Polski”, jako dzieci gotowi byliśmy walczyć, chociażby poprzez przypinanie oporników do naszych fartuszków lub przepisując ręcznie ulotki lub różnego rodzaju piosenki, jakie do nas docierały, a jakie podtrzymywały wtedy na duchu. Na początku powszechną była wiara w: „byle do wiosny”, potem okazało się jednak, że potrwa to dłużej. W liceum zacząłem działalność w szeregach Federacji Młodzieży Walczącej, była to organizacja działająca głównie na terenie trójmiejskich szkół średnich. Wydawaliśmy coraz bardziej profesjonalne pisma szkolne i o szerszym zasięgu, organizowaliśmy ciche przerwy, koła samokształceniowe, w grudniu przychodziliśmy do szkoły ubrani na czarno. Coraz częściej i coraz bardziej profesjonalnie młodzież z FMW, NZS, WiP czy RSA dokonywała akcji ulotkowych, malowała hasła na murach, organizowała happeningi na ulicach miasta. Z czasem, to właśnie młodzież wzięła na siebie organizację demonstracji i stała się siłą napędową opozycji wobec systemu komunistycznego w Polsce. To młode pokolenie, a nie „starzy, coraz bardziej wypaleni działacze”, zorganizowali strajki 1988. w stoczni, Uniwersytecie Gdańskim i protesty poparcia w szkołach. Było to wspólne dzieło niezależnej młodzieży z Pomorza jako całości, a nie jakieś indywidualnej, jednej organizacji. 33 lata temu młodzi stoczniowcy, studenci i uczniowie, podjęli walkę z reżimem komunistycznym, jako spadkobiercy Kolumbów – nazywając siebie generacją 1988. Ich działania wymykały się wówczas nie tylko spod kontroli komunistycznych władz, ale i podziemnej „Solidarności”. I tego się pewnie jedni i drudzy wystraszyli. Przyspieszając proces przemian demokratycznych w Polsce, ale i łagodząc zarazem proces transformacji wobec nomenklatury i agentury sowieckiej. Rozliczenie mrocznej przeszłościDo tej pory nie została sporządzona kompletna lista ofiar stanu wojennego. Według ustaleń kierowanej przez Jana Marię Rokitę nadzwyczajnej sejmowej komisji, która w latach 1989-1991 badała zbrodnie stanu wojennego, konsekwencją ówczesnych działań MO i SB było co najmniej 91 ofiar śmiertelnych. Niektóre ofiary stanu wojennego prawdopodobnie na zawsze pozostaną anonimowe, ponieważ w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. zostały wyłączone wszystkie telefony, nie tylko zwykłych obywateli, ale też służb ratunkowych: placówek służby zdrowia, w tym pogotowia ratunkowego, i straży pożarnej… Początkowo ludzie ginęli najczęściej w demonstracjach ulicznych oraz podczas pacyfikacji w zakładach pracy, były także przypadki wyroków śmierci wykonanych na żołnierzach LWP, za odmowę rozkazu strzelania do rodaków. Z czasem przepisy o stanie wojennym ulegały złagodzeniu, oficjalnie stan wojenny zniesiono 22 lipca 1983. Ogłoszono także amnestię dla więźniów politycznych. Jednak rozbudowany do niebotycznych rozmiarów aparat represji działał dalej i mordował, tyle że bardziej skrycie. Jednymi z ostatnich ofiar śmiertelnych z przełomu 1988/1989 byli księża: Sylwester Zych, Stefan Niedzielak i Stanisław Suchowolec, ale także Robert Możejko związany z FMW z Kętrzyna, zamordowany w czerwcu 1989 na dzień przed zarządzonymi wyborami w wyniku porozumień okrągłego stołu. Wiele niewyjaśnionych zgonów działaczy opozycji z lat 80-tych, zanotowano także w następnych latach, choć tych nie traktuje się już jako ofiary stanu wojennego. Tylko nielicznych funkcjonariuszy PRL, sądy III RP skazały za zbrodnie stanu wojennego. Dziś śledztwa w tych sprawach prowadzi pion śledczy IPN. O osądzeniu winnych przestępstw aparatu władzy PRL, także ze stanu wojennego, zaczęto mówić zaraz po przełomie 1989 r. Wymierzanie sprawiedliwości napotykało i napotyka jednak wciąż na liczne przeszkody, takie choćby jak: „gruba kreska” ogłoszona przez premiera Mazowieckiego, ciągłe przestrzeganie przed „polowaniem na czarownice” połączone z niezrozumiałą empatią i wparciem dla generałów odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego, jakiego aż do ich śmierci udzielało im środowisko skupione wokół „Gazety Wyborczej”. Tymczasem bez rozliczenia zbrodni stanu wojennego (podkreślmy dzisiaj chodzi jedynie o aspekt moralny tego rozliczenia, poznanie całej prawdy o tamtym mrocznym okresie), nie będziemy w stanie wytłumaczyć nowym pokoleniom Polaków, co jest w życiu dobre, a co złe. Ciągła relatywizacja, upolitycznianie dążenia do poznania prawdy historycznej, wmawianie nam konieczności kierowania się w życiu „mniejszym złem”, sprzyja wciąż rozszerzającemu się kryzysowi tożsamości w Polsce.

Źródło: fb Mariusz A. Roman

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Bo fałszować wybory, to trzeba umieć…

Radosław Sikorski wypowiada się o wyborach:

„Ja sądzę, że w komisjach wyborczych nie da się sfałszować i to nie jest problemem, bo sfałszowanie wyborów jest duże zadanie logistyczne do którego te patałachy nie są zdolne, to jeszcze trzeba umieć, skoordynować pracę tysięcy ludzi i nie dać się złapać. Oni tego nie potrafią. Oni to zrobią wszystko wokół wyborów.”


Źródło: Przyjaciel Wolności

Zdjęcie: Twitter

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Obrzydlistwo za obrzydlistwem

W Krakowie doszło do niebywałego skandalu, prezydent Jacek Majchrowski powołał do Rady Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK Janusza Palikota. Kandydaturę zaproponowała dyrektorka tej instytucji Maria Anna Potocka. W imieniu przeciwników nominacji zaprotestował radny PiS Michał Drewnicki, który w liście do Majchrowskiego napisał m.in.: „Pan Palikot dał się poznać jako kontrowersyjny poseł i polityk pijący publicznie alkohol, nawołujący do legalizowania narkotyków, uprawiający obrzydliwy hejt w przestrzeni publicznej”. Potocka odpowiedzialna jest również za ubiegłoroczny skandal, kiedy za pieniądze Galerii Bunkier Sztuki wydała książkę „Wokół sprawy Pyjasa”, która wywołała ostry sprzeciw przyjaciół Stanisława Pyjasa. Opisując Lesława Maleszkę, TW „Ketman”, który donosił na przyjaciół, sugeruje, iż jest on wybitnym intelektualistą, który popełnił nieistotny błąd. Pyjas był ofiarą nieszczęśliwego wypadku, Bronisław Wildstein nie jest szlachetnym rycerzem walczącym o prawdę, lecz autorem „donosu na naród” i człowiekiem opętanym przez żądzę zemsty, sprawcą cierpień tysięcy ludzi (tzw. lista Wildsteina). Tak za publiczne pieniądze promuje się esbecką wersję historii! A co na to Ministerstwo Kultury?

Ryszard Kapuściński

albicla.com/ryszardkapuscinski

źródło: Gazeta Polska Codziennie | www.GPCodziennie.pl

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Samonaprawiający się asfalt?

To z pewnością brzmi jak historia nie z tej ziemi. Jednak aby to stało się faktem w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia do życia powołany został Federalny Instytut Badań Autostrad (BAST) Projekty te są częściowo wynikiem własnych badań, a częściowo sugestią przemysłu. Specjalny bitum zawiera drobne cząsteczki metalu. Są one gwałtownie podgrzewane przez energię indukcji. Powierzchnia może się wtedy nagrzać nawet do 90 stopni. W tych temperaturach bitum mięknie i uszczelnia najmniejsze pęknięcia, zanim małe pęknięcia staną się dużymi wybojami.

Realizacja projektu spowoduje, że samoregenerujący się asfalt opóźni proces uszkodzeń, które powodują wysokie koszty naprawy.

Powyższy artykuł to nie jest futurologia czy naukowa ciekawostka, ale wynik pracy instytutu badawczego oczekujący na rychłe wdrożenie. Rachunki ekonomiczne i symulacje potwierdzają, że to co nam wydaje się czystą spekulacją jest zgodne z realnym interesem i oczekiwaniem społeczeństwa.

Niestety nie dotyczy to polskiego, powiatowego, czy miejskiego podwórka, na
którym jakakolwiek próba zwrócenia uwagi na możliwość odstępstwa od
wieloletnich i niekoniecznie racjonalnych schematów działania, wywołuje w
najlepszym razie całkowity brak zrozumienia a niekiedy także parsknięcie pustym
śmiechem i wyzwiskiem. Czy to całkowite zamknięcie się we wsobny chów
decydentów, którzy po kilku pokoleniach nie wyobrażają sobie żadnych zmian, czy
też lęk przed zmianami bierze się z wzajemnych powiązań, których przerwanie
może skutkować groźnymi konsekwencjami a nade wszystko zburzeniem świętego
spokoju?

Trudno jest w tej chwili wyrokować.

Źródło: BAST, Deutschlandfunk

Zdjęcie: Picture Alliance

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Related Sites