Kolejny raz mamy okazję opowiedzieć się za Polską i patriotyzmem, lub internacjonalizmem, inaczej zwanym po prostu komunizmem. Nigdy wcześniej podział nie był aż tak wyraźny. Kandydat PO nieudolnie skrywa swoje przywiązanie do targowicy totalnej, ale nieudolność, to jego znak rozpoznawczy. Nikt myślący nie ma wątpliwości co do prawdziwych intencji niemieckiego pupilka. Apelowanie o polską rację stanu do jego zwolenników jest stratą czasu. Przecież on ma za zadanie odsunąć od władzy znienawidzony przez targowiczan PiS. Za co znienawidzony? To oczywiste – za te paskudne gęby. Niech przeto rządzą nami tęczowe śliczności z marszów równości. Ot i cała filozofia Trzasko-ludu. Do kogo więc apeluję? Do leniwych i obrażonych. Nie czas na dąsy, gdy grozi nam rozlanie się warszawskiego szamba na całą Polskę, niezależnie od prądu Wisły. Błogie lenistwo może wiele kosztować nas wszystkich, nie tylko leniuchów. Błędem byłoby niedocenianie siły napędowej zawartej w nienawiści, zwłaszcza takie ślepej, jaką reprezentuje opozycja totalna popierana mediami finansowanymi przez Sorosa. Sztab kandydata Koalicji Antypolskiej posługuje się rozpowszechnianiem kłamstw skrojonych na własną miarę intelektualną z nadzieją, że Polacy dadzą się nabrać. Wypuścili niusa o rzekomej zbędności ponownego głosowania w drugiej turze, na obecnego prezydenta. Proponuję w rewanżu informację, że wszyscy, którzy głosowali na kandydata Platformy Obywatelskiej w pierwszej turze, powinni 12 lipca pozostać w domach, bo szkoda fatygi i ryzyka zarazy. Byłoby to też zgodne z nawoływaniem ich poprzedniej kandydatki. Mobilizacja prawdziwych Polaków jest absolutnie konieczna. Zaraz odezwą się oburzeni ci nieprawdziwi z wyimaginowanymi zarzutami nienawiści, której sami nie próbują nawet ukrywać. Jeśli nie poprzemy obecnego prezydenta grozi nam kolejny rozbiór Polski. Zabrzmiało patetycznie? Trudno, w kabarecie Trzaskowskiego jest bardziej straszno, niż śmieszno. Nie liczmy na to, że taka łamaga z niczym sobie nie poradzi. Już Berlin da mu wskazówki, jak Polskę zaorać. Namawiam gorąco do głosowania na Andrzeja Dudę wszystkich tych niezdecydowanych, żeby nie dopuścić do katastrofy narodowej.
Dawnych wspomnień czar. Czy gazeta polska była tematem dyskusji politycznych w poprzednim stuleciu? Nie tylko w poprzednim! Czy w rozgrzanej do białości walce politycznej znalazłoby się coś zrozumiałego dla pokoleń żyjących prawie dwa wieki przed nami? Sprawdźmy sami! Zapraszamy do lektury i obejrzenia krótkich scen z filmu „Antek policmajster” z Adolfem Dymszą w głównej roli.
Hodowla Króli. Znamy my was gaspada Palaki, zaczyna
się od hodowli królików a potem patrzysz
i Króla na tron. Więc jaki to miałby być król ha? Taki z uszami tego. Jeszcze
na smieszki z sądu robi.
Świadek Pelagia Krunwalska: Jaki to miał być Król ha? A
taki król. Jest u mnie na wychowaniu od dwóch miesięcy. Biedna sierota. Proszę
wysoki sądzie o zapoznanie się z treścią tej oto broszurki.
Jest to podręcznik hodowli pożytecznych zwierzątek
zwanych królikami. Chciałbym jeszcze zaznaczyć,
że…..adwokat. Karmić drobno szatkowaną kapustą,
marchwią. Najlepiej rozmnażają się na wolnosci.
Na wolnosci? A ha! My już im tę wolnosc z głowy wybijemy!
Za eto i Sybir można. Poproszę o głos.
Pan prokurator prosi o głos. Z tymi królami może to i
prawda, po naszemu też nazywają króliki ale tu jest ważniejsza sprawa. Na
jednym dwa orły. Co to ma znaczyć? To chitra antypaństwowa propaganda. To
nieczerż, polskie buntowszczyki wymyślili. Jeżeli na jednym dwa orły i nie ma
żadnej głowy, to w carskim rządzie bezgłowie a. Ale na drugim rublu są dwie głowy.
To jeszcze gorzej. To znaczy, że rząd carski jest dwulicowy. Słusznie. Ma
rację. To jest osmieszanie carskiej władzy. Na podstawie paragrafu 172 litera A
wnoszę o powtórne rozpatrzenie sprawy, która nabrała znaczenia politycznego. Sąd zarządza przerwę i udaje się na naradę.
Władzy cesarskiej w celu obalenia istniejącego ustroju
przy pomocy fałszywych znaków obiegowych oskarżony ………..a psik
nie bardzo mamy grzecznego sąsiada. Kopci jak komin. A to
właściwie przedział dla niepalących.
Wam widzę, że się nie podoba, że ja kurzę ha? A mnie się
nie podoba Polska Gazeta.
Ech wy Polaki za bardzo was rozpieścili w tym
prymitiańskim kraju. U mnie tego nie będzie.
Włażą do Qp wysoko postawionej persony i jeszcze fasony
pokazują. Konduktor! Konduktor!
Zabrać te baby!
A ten co? A tego aresztowaliśmy, socjalista. Na rynku
głośno krzyczał: „Precz z caratem”. Pan krzyczał? Tak. No to co? Jak
to co? To podważanie ustroju. On krzyczał precz z caratem. A niech se.
Zwyczajnie chłopak nie lubi ceraty, tak jak ja. Ja wolę
zjeść na gołym stole niż na ceracie.
Siemion Fiederowicz, moi ludzie aresztowali tego
młodzieńca. Za co? To rewolucjonier.
Znaleźli u niego ot taką sztukę proszę. No to co? Toż to orzeł. Widzę, że nie
reszka. Jednogłowy biały orzeł.
Jaki ma być? To jest polski orzeł. A nasz rosyjski orzeł
jest czarny i dwugłowy. To źle. No panie, czy pan widział orła z dwiema
głowami? Przecież to był wybryk natury. Toż to polski biały orzeł. To
niedozwolone. Ale bujda. Taki powinien
być. Wszystko w porządku. Nie. Za takie rzeczy nie można aresztować. Wypuścić
tego pana. Ależ. Nie ma ależ tylko puścić i przeprosić. Moja rączka. Czołem.
uszanowanie.
Wasza wysokorodzie. Jako miejscowi kupcy Rosjanie
spodziewamy się, że nasze nowo naczalstwo
nie pozwoli panoszyć się tutejszym kupcom polakom a
będzie zawsze nas miało w opiece nas ruskich.
Gdzie z takiej racji? Chodzi o to, że pan policmajster na
niektóre rzeczy oko by przymknął a my żeby zapanowała między nami zgoda
przynieśliśmy panu policmajstrowi miły podarek na koszty z każem urządzenie
się. Co? Łapówka?! Co wy bandziory! Wy złodziejaszki! Ja was w Sybir poślę! Ja
was na dożywotnie rozstrzelanie! Coście państwo zrobili? Nasz policmajster nie
przyjmuje żadnych łapówek!
Policja! To jest policja?! To są słonie brzuchate! Ja was
nauczę, że w przeciągu 24 godzin brzuchów nie było! Zrozumiano?! Tak jest panie
policmajster! Ja z was sadła spuszczę, za łapówki, za katorgi, za Sybir psia
krew! Tak ma każdy wyglądać! Do jutra
wszyscy schudnąć na kość psia kość!
Jego mość bywa u brata ministra? No car. Od samego rana.
Czasami całe dnie. Czasami za długo.
Car, Car. Spacerują sobie tak pochyło jak ja z panem. I
tak sobie we wte i wewte. I rozmawiają sobie o tym i tamtym. A o czym oni nie
rozmawiają? Rozmaicie. Np. o wojnie. Czy się kalkuluje prawda czy nie. O
finansach, przychód, rozchód, saldo,
niedobory. Takie życie mego brata. Co zrobić.
Świetnie pani trafiona. Ależ to Katarzyna. No co ciotka
Katarzyna Stykułkowska. Ale wysztapirowana.
Toż to Katarzyna druga. A chyba że druga, bo tamta miała
większy kinol. Keskese kinol? Magne miał.
Magne? Magne takie do prania bielizny? Nie taki majątek
ziemski. Magna. A gdzie to było? Pod Kijowem. Panie rotmistrzu, przecież pan
także spod Kijowa. No właśnie spod Kijowa, ale magny jakoś nie pamiętam. W
jakich to stronach? Półtora w lewo od miasta zaraz nad brzegiem Wołgi. No wie
pan Wołga, Wołga…To bardzo ciekawe, bo pod Kijowem jest Dniepr a nie Wołga.
Dniepr? Może teraz. Za moich czasów była Wołga. Ha, ha, ha dekadons. Może cygarko rodaku? Musimy kiedy obszernie
porozmawiać o naszych rodzinnych stronach.
Pan dawno nie był w Kijowie? Od czasów epidemii i cholery. A pan gdzie
wtedy był w Kijowie panie majster? Nie wtedy nie byłem. To szkoda. Mnie trochę
mdli.
Niezależnie od tego, jaki czeka nas
wynik tych wyborów, Polska nie będzie już taka sama. Po raz pierwszy od
1989 roku, jeśli wierzyć sondażom, około 20 milionów ludzi chce wybierać
jasną wizję przyszłości. Trudno powiedzieć, że mając dzisiaj dostęp do
wielu mediów, wyborcy nie wiedzą, co wybierają, szczególnie w II turze.
Choć jeden z kandydatów robi, co może, żeby oszukać część swojego
elektoratu (na przykład w ogłoszonym programie jest za adopcją dzieci
przez homoseksualistów, a w wypowiedziach publicznych zaprzecza, że to
popiera), to jednak ludzie raczej zdają sobie sprawę z tego, z czym
generalnie mają do czynienia. A jak nie wiedzą, to wolą nie wiedzieć.
Co motywuje elektorat Andrzeja Dudy? Przede wszystkim patriotyzm i
wsparcie dla tradycji, po drugie dowartościowanie ludzi do tej pory
wykluczonych, po trzecie jasna wizja bezpieczeństwa państwa:
niezależność od Rosji i Berlina, silna armia i realny sojusz z USA. Co
motywuje elektorat Rafała Trzaskowskiego? Poczucie europejskości,
elitarności, niechęć do polityków związanych obozem prawicy, a w pewnej
części rewolucja kulturalno-obyczajowa, która pozwala na zerwanie z
więzami tradycyjnej rodziny. Te dwie pierwsze motywacje są rodzajem
iluzji, bo w Europie bez wsparcia własnego państwa jest się nikim.
Elitarność może dotyczyć miejsca zamieszkania i towarzystwa, w jakim się
ktoś obraca, ale biorąc pod uwagę niektóre zachowania liderów elit
(choćby słynny Sławomir Nitras) i tolerowanie tych zachowań przez
elektorat, mało to ma wspólnego z przynależnością do jakiejś szczególnie
wysublimowanej grupy. Jednak w takich sprawach nie realia się liczą,
lecz subiektywne odczucia. Dlatego na przykład w całej swojej
działalności społecznej starałem się nakłaniać ludzi do tworzenia
aktywnych grup (klubów „GP”), fundacji, stowarzyszeń itd. Trzeba tworzyć
własne elity, które zdefiniują, co to jest elitarność. Niech zawsze
wiąże się to z troską o dobro wspólne.
Na kandydatów prawicy w pierwszej turze padło ponad 50 procent głosów.
Politycy o jasno określonych liberalno-lewicowych poglądach zdobyli
tylko jedną trzecią elektoratu. Dlaczego więc zastanawiamy się, jaki
będzie wynik wyborów i prawica musi walczyć do ostatniej chwili? Powody
są dwa: udało się znowu wykreować coś takiego jak „apartyjny” ruch
społeczny. Teraz jego zwolennicy dostają zimny prysznic. Szymon Hołownia
podaruje swój elektorat Trzaskowskiemu w zamian za ewentualną
prezydenturę Warszawy. Czy jego wyborcy to kupią, to inna sprawa, ale
wielu młodych ludzi dało się nabrać, przynajmniej w I turze. Ważniejsza
sprawa to to, że PiS miał wyraźny problem, by przekonać do siebie
najmłodszych. Pod względem socjalnym dał im najwięcej w historii.
Przestali wreszcie masowo wyjeżdżać za granicę, zlikwidowano bezrobocie
gigantyczne w tej grupie i dano im szansę na dobry start w życie
(likwidacja PIT do 26. roku życia nie ma precedensu). To dlaczego wielu z
nich nie głosowało na Andrzeja Dudę w I turze? Bo młodzi ludzie
potrzebują nie tylko pieniędzy, lecz także jasnych wyborów ideowych.
Stąd na przykład ogromna popularność Marszu Niepodległości. Te jasne
wybory prowadzą często do skrajnych postaw, ale dlatego należy
umiejętnie gospodarować sferą idei, tak jak dążeń socjalnych. Muszą to
robić ludzie naprawdę ideowi, autentyczni społecznicy – wiarygodni.
Krętactwo, karierowiczostwo zaraża. PiS dostał wyraźny sygnał, że jego
największą wartością było i jest to, że o coś chce walczyć. Musi to
uwzględnić nie tylko w swoim programie, lecz także w przekazie. To nie
wyklucza troski o ludzi biednych, troski o gospodarkę, a wręcz do tego
bardzo pasuje. Można też robić prawdziwe pieniądze i być ideowym. Tego
tak naprawdę najbardziej chcą młodzi ludzie. Z takiej Polski będą
rzeczywiście dumni. Wygrajmy dla nich te wybory, a potem taką Polskę
dokończmy budować. Zostaną z nami wtedy na długo. Polska dumna i Polska
zamożna jest w zasięgu ręki. Ja w to wierzę.
Podczas debaty w Lesznie kandydat na urząd Prezydenta RP otrzymał pytanie od dziennikarza, które dotyczyło Lange vel Gontarczyk. Osoba ta inwigilowała księdza Blachnickiego na krótko przed jego śmiercią w niewyjaśnionych okolicznościach. Przypomnijmy, że podobne pytanie redakcja Żywiec w sieci zadała P. poseł M. Pępek, w związku z jej zaangażowaniem w prace zespołu parlamentarnego ds. Ruchu Światło Życie i poparcie kandydatury R. Trzaskowskiego.
Po pierwszej turze wyborów prezydenckich 2020 obecny Prezydent RP Andrzej Duda oraz kandydat na Prezydenta Pan Rafał Trzaskowski zabiegają o głosy wyborców Szymona Hołowni, Krzysztofa Bosaka, Władysława Kosiniaka – Kamysza i innych. Poniżej w internecie ukazał się materiał jasno ukazujący na kogo zagłosują wyborcy Krzysztofa Bosaka.
Powiem Wam, co się stanie, gdy wybory wygra Rafał Trzaskowski. Donald Tusk wróci do kraju i stanie na czele zjednoczonej opozycji. Najpóźniej w marcu 2021 roku ten sam Donald Tusk zostanie premierem Polski. Pamiętam te czasy. Nie mam złudzeń co do Andrzeja Dudy. Mimo wszystko – Duda
– mówi Marek Miśko, publicysta, społecznik, fundacja Polska Ziemia.
Dr Tomasz Dorosz nie chce, by Polska znalazła się w POTrzasku, dlatego – jak mówi – w drugiej turze zagłosuje na kandydata pozytywnego – Andrzeja Dudę.
Student Adam Żuralski przyznał, że w pierwszej turze wyborów prezydenckich zagłosował na Krzysztofa Bosaka.
W drugiej turze zagłosuję na prezydenta Andrzeja Dudę, ponieważ dobrze reprezentuje Polskę na arenie międzynarodowej. Stworzył szereg inicjatyw, np. Trójmorza, która wzmocniła pozycję naszego kraju w świecie – stwierdził.
Bartek podkreślił, że nie wyobraża sobie, by przez kolejne pięć lat reprezentował go człowiek, dla którego jego wartości są rasistowskie, faszystowskie, czy ksenofobiczne.
Rafał Trzaskowski w dobie walki o wyborców Konfederacji przed drugą turą zapowiedział, że poszedłby na Marsz Niepodległości, ten sam marsz, który jeszcze niedawno nazywał marszem 60 tys. nazistów. W tych wyborach nie zagłosuję „za”, zagłosuję przeciwko, w obronie swoich wartości i przekonań
Od 1 lipca br. Hubert Maślanka kieruje Miejskim Zakładem Komunikacji w Bielsku-Białej. Wcześniej pracował na stanowisku kierowniczym w Związku Międzygminnym ds. Ekologii w Żywcu. Decyzją Rady Nadzorczej został powołany do zarządu spółki na funkcję prezesa zarządu. Dotychczasowy prezes Krzysztof Knapik, który dyrektorem MZK w Bielsku-Białej był od 2003 roku, objął funkcję wiceprezesa.
Polityk PO przejmuje stery przedsiębiorstwa w trudnej sytuacji. Transport publiczny w Bielsku-Białej (tak jak w innych miastach) nie jest dochodowym przedsięwzięciem. Wpływy z biletów nie pokrywają kosztów utrzymania MZK. Rocznie ratusz dokłada do interesu ponad 20 milionów złotych. Zgodnie z prawem dotacja gminy do zakładu budżetowego nie może przekroczyć 50 procent jego rocznych obrotów. W przypadku Bielska-Białej dotacja od wielu lat balansowała na tej granicy. Tymczasem bielski ratusz nie tyle chce, co musi ją zwiększać i tym samym przeskoczyć 50- procentową kotwicę. Z tego powodu Rada Miejska w Bielsku-Białej podjęła uchwałę o przekształceniu MZK w spółkę prawa handlowego w listopadzie 2019 roku.
Zmiana prezesa wywołała wiele kontrowersji. Internauci krytycznie odnosili się do faktu, że spółką związaną z ratuszem w Bielsku-Białej pokieruje kandydat Koalicji Obywatelskiej na senatora. Do tego samego ugrupowania należy też prezydent Klimaszewski. Część internautów argumentuje jednak, że pomimo braku kierunkowego wykształcenia, Hubert Maślanka ma doświadczenie w zarządzaniu transportem publicznym, o czym może świadczyć pełniona przez niego funkcja prezesa stowarzyszenia Kolej Beskidzka.
Poniżej przytaczamy kilka komentarzy z dyskusji, jaka wywiązała się pod artykułem na portalu bielsko-biała.pl.
Nabożeństwo pierwszosobotnie odbędzie się o 17:00 w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej w Parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Żywcu.
O ile Nabożeństwo Dziewięciu Pierwszych Piątków miesiąca to praktyka znana w Kościele i polega m.in. na przyjęciu Komunii świętej w dziewięć pierwszych piątków miesiąca. Szeroko rozpowszechniona jest wśród katolików nadzieja, że kto przyjmuje Komunię świętą przez kolejne dziewięć pierwszych piątków miesiąca, może spodziewać się zbawienia. To przekonanie płynie z objawień, jakie miała francuska siostra zakonna (wizytka) Małgorzata Maria Alacoque ( + 1690 r.). Tymczasem Nabożeństwo Pięciu Pierwszych Sobót miesiąca (II Tajemnica Fatimska) choć znane to nie jest tak popularne i wielu wierzących tylko pobieżnie orientuje się jak wielką wagę dla naszego rozwoju duchowego oraz przebłagania Boga ma uczestnictwo w tym nabożeństwie. Publikując ten krótki film pragnę przybliżyć Państwu nieco ten temat i przekonać do osobistego zaangażowania i modlitwy. W Fatimie 13 lipca 1917 r. Matka Boża powiedziała: „Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników. Bóg chce je uratować, Bóg chce rozpowszechnić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeżeli uczyni się to, co wam powiem, wielu zostanie przed piekłem uratowanych i nastanie pokój na świecie”. „Przybędę, by prosić o poświęcenie Rosji memu Niepokalanemu Sercu i o Komunię św. wynagradzającą w pierwsze soboty. Jeżeli moje życzenia zostaną spełnione, Rosja nawróci się i zapanuje pokój. Jeśli nie, bezbożna propaganda rozszerzy swe błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowanie Kościoła. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie wiele cierpiał. Różne narody zginą, na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje”. Siedem lat po zakończeniu fatimskich objawień Matka Boża zezwoliła siostrze Łucji na ujawnienie treści drugiej części tajemnicy fatimskiej. Jej przedmiotem było nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. 10 grudnia 1925 r. objawiła się siostrze Łucji Maryja z Dzieciątkiem i pokazała jej cierniami otoczone serce. Dzieciątko powiedziało: “Miej współczucie z Sercem Twej Najświętszej Matki, otoczonym cierniami, którymi niewdzięczni ludzie je wciąż na nowo ranią, a nie ma nikogo, kto by przez akt wynagrodzenia te ciernie powyciągał”. Maryja powiedziała: “Córko moja, spójrz, Serce moje otoczone cierniami, którymi niewdzięczni ludzie przez bluźnierstwa i niewierności stale ranią. Przynajmniej ty staraj się nieść mi radość i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinie śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia do tych wszystkich, którzy przez pięć miesięcy w pierwsze soboty odprawią spowiedź, przyjmą Komunię świętą, odmówią jeden Różaniec i przez piętnaście minut rozmyślania nad piętnastu tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w intencji zadośćuczynienia”.
źródło: kanał Ku Bogu na serwisie internetowym Youtube
Rafał Trzaskowski nie jest żadnym
liberałem. Reprezentuje partię, która najczęściej podnosiła podatki,
próbowała kontrolować niemal każdy proces gospodarczy, i to w sposób
rodzący gigantyczną korupcję. Poglądami, które ujawniał jeszcze przed
kampanią wyborczą, raczej pasowałby do jakiejś neomarksistowskiej bandy,
która chce przeprowadzać rewolucję kulturalną, finansując ruchy LGBT i
dając pieniądze na miejskich zadymiarzy. W dodatku w jego otoczeniu roi
się po prostu od oficerów tęskniących za tradycjami Ludowego Wojska
Polskiego, niektórzy są oskarżani o współpracę z Rosjanami. Daje się też
tam zauważyć spory komponent esbecki, jak choćby współpracownica SB
Jolanta Lange, zamieszana w śmierć księdza Franciszka Blachnickiego.
Jeżeli jest dzisiaj jakaś emanacja Komunistycznej Partii Polski, to
właśnie Trzaskowski pasowałby tu jak ulał. Udało mu się przejść do II
tury, zabierając niemal cały elektorat Robertowi Biedroniowi. I nic
dziwnego, bo różnica tam jest tylko w narracji. Biedroń mówił, co myśli,
i dlatego nie miał szans, a Trzaskowski spełniał warunki określone
przez Izabelę Leszczynę i nie był „za uczciwy”. Zresztą słowo
„uczciwość” wykreślił z hasła wyborczego ukradzionego Lechowi
Kaczyńskiemu.
O zwycięstwie w II turze rozstrzygnie
elektorat Hołowni, Kosiniaka-Kamysza i Bosaka. Co do Hołowni, to jego
wyborców czeka nieprzyjemne obudzenie, kiedy zostanie podarowany jak
worek z kartoflami Trzaskowskiemu. Jak znam życie, po prostu większość z
nich nie pójdzie na wybory.
Pytanie, co zrobią Kosiniak-Kamysz i
Bosak? Jeden odwołuje się do tradycji Wincentego Witosa, a drugi do
Romana Dmowskiego. Gdyby sto lat temu zapytać tych obu wielkich
przywódców, czy staną po stronie Piłsudskiego czy też wybiorą KPP,
pewnie daliby po twarzy za samą sugestię, że mogliby popierać
komunistów. Dzisiaj ci, którzy powołują się na ich tradycje, wcale
jednoznaczni nie są. Kosiniak-Kamysz zapłacił gigantyczną cenę za to, że
w tej kampanii zachowywał się bardziej jak przywódca ZSL niż PSL.
Pytanie, czy Bosak będzie PAX-em czy bardziej Stronnictwem Narodowym.
Jaka różnica? Dmowski, choć był daleko od Piłsudskiego, służył
ojczyźnie, nie znosił marksizmu w żadnej formie, a już na pewno
kulturowo cywilizacyjnej, i chciał Polski niepodległej, również od
Moskwy. PAX zaakceptował rządy marksistów i zależność od Moskwy. Podobne
analogie były w przypadku PSL i ZSL. To będą dni prawdy dla ruchu
narodowego i ludowego. Rodzina 500 plus czy LGBT plus? Port lotniczy w
Berlinie czy pod Warszawą? Wolność żeglugi dla Polski czy kontrola tej
żeglugi dla Rosji? Polski patriotyzm gospodarczy czy niemiecka firma
autobusowa zatrudniająca jako kierowców ćpunów? Wielkość Dmowskiego i
Witosa polegała na tym, że potrafi li stanąć ponad różnicami poglądów i
razem z Piłsudskim bronić Polski. Pytanie, czy ci, którzy powołują się
na ich tradycje, mają cokolwiek z nimi wspólnego. Usłyszycie Państwo tę
odpowiedź, i to szybko.
Prawica z wyborów na wybory zdobywa
coraz więcej głosów. Jestem przekonany, że Andrzej Duda wygra – pod
jednym, jedynym warunkiem: pełnej dyscypliny i mobilizacji elektoratu.
Warto przemyśleć, dlaczego wielu młodych ludzi o prawicowych poglądach
wybrało Bosaka czy Hołownię. Do programu 500 plus niezbędny jest jeszcze
program Przedsiębiorca plus. Dla młodzieży rwącej się do biznesu
zachętą nie jest coraz wyższa pensja minimalna, lecz coraz wyższa kwota
wolna od podatku przy wypłacie pensji. Dzisiaj uczciwie bardzo trudno
będzie coś w tej sprawie obiecać, bo mamy kryzys. Można jednak taki
program przedstawić z rozłożeniem na lata. Duda musi pokazać, że jest
otwarty na młodych ludzi, którzy kochają wolność, co absolutnie nie jest
sprzeczne z obroną tradycji i rodziny. Tak właśnie wygląda program
republikański, z polskimi oczywiście poprawkami uwzględniającymi realia.
Kochani: pełna mobilizacja! Nie oddajmy Polski neobolszewikom!
28 czerwca 2020 to nie tylko dzień wyborów, w których zdecydujemy, czy pozostaniemy wierni polskiej tradycji, która ukształtowała kilka pokoleń za cenę milionów ofiar w ubiegłym stuleciu, czy też otworzymy się na ideologię wielkiej i fundamentalnej zmiany. To także rocznica historycznych wydarzeń, które współtworzyły główną oś narracji dla obu ścierających się nurtów dając podwaliny ich społecznej żywotności poprzez jakże różną, ale równie ważną dla obu grup martyrologię i jej wpływ na kulturę, zwłaszcza masową.
„Chcemy Polski katolickiej, a nie bolszewickiej”
Wczesnym rankiem 28 czerwca 1956 r. ogłosili oni strajk i w pochodzie
ruszyli w kierunku Miejskiej Rady Narodowej, która mieściła się przy placu
Adama Mickiewicza (wówczas noszącego imię Stalina). W trakcie marszu
przyłączali się do nich pracownicy innych zakładów.
Jeden z świadków tych wydarzeń, Józef Wielgosz, tak je wspominał: „Jeszcze
dziś w pamięci wielu poznaniaków wyraziście odżywają obrazy z tego
niesamowitego pochodu. Oto jeden z nich. W tym czasie wszyscy pracownicy
fizyczni nosili obuwie drewniane, zwane wówczas kujonami lub okulakami. Pochód
więc z tej racji słychać było z daleka przez głuchy stukot drewniaków o bruk.
Scena ta uparcie kojarzyła się z jakimś obozem pracy. Ten przejmujący
stukot, zacięte twarze, zaciśnięte pięści i nędzny roboczy strój dopełniał
obrazu jakby żywcem wziętego z tragicznych dla Polski lat okupacji. W
pierwszych szeregach szły kobiety, które w fabryce wykonywały ciężką, prawie
katorżniczą pracę. (…) Przechodnie na ulicy, a zwłaszcza kobiety na ich widok
płakały. Najprawdziwsza prawda wyszła na ulicę, by pokazać miastu swe prawdziwe
oblicze”. Idący demonstranci skandowali hasła: „Chcemy żyć normalnie”, „Precz z
normami”, „My chcemy chleba dla naszych dzieci”, „Precz z czerwoną
burżuazją”, „Precz z komunistami”, „Wolności”, „Precz z niewolą, precz z
Ruskami, precz z siedemnastoma latami niewoli”, „Precz z Rokossowskim”, „Chcemy
Polski katolickiej, a nie bolszewickiej”.
Śpiewano hymn, „Rotę” i pieśni religijne. Pod budynkami Miejskiej Rady
Narodowej i Komitetu Wojewódzkiego PZPR zebrał się kilkudziesięciotysięczny
tłum.
Część manifestantów, która weszła do nich wyrzucała na zewnątrz czerwone
flagi, a także niszczyła portrety i popiersia sowieckich oraz polskich
przywódców. Demonstranci weszli także do budynku Komendy Wojewódzkiej MO.
Po pojawieniu się plotki o aresztowaniu delegatów, którzy prowadzili w
imieniu robotników negocjacje w Warszawie, grupa manifestantów ruszyła w
kierunku więzienia przy ul. Młyńskiej i przechodząc przez mur otworzyła jego
bramy. Strażnicy nie stawiali oporu. Wypuszczono ponad 250 więźniów i zabrano
broń z więziennej zbrojowni.
Inni demonstranci wtargnęli do sąsiadującego z więzieniem budynku Sądu
Rejonowego i prokuratury. Wyrzucaną przez nich dokumentację palono na ulicy.
Część protestujących przeszła również na teren Międzynarodowych Targów
Poznańskich.
Pierwsze strzały w Poznaniu padły tego dnia przy ul. Kochanowskiego, gdzie
mieścił się Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego (UBP), który około
południa został oblężony przez tłum. Byli zabici i ranni, według świadków z
budynku UBP strzelano do kobiet i dzieci.
Jak pisze Paulina Codogni w książce „Rok 1956”, wówczas to „prawdopodobnie w
centrum wydarzeń pojawił się jeden z późniejszych symboli Poznańskiego Czerwca
, trzynastoletni Romek Strzałkowski, który przejął chorągiew trzymaną przez
ranne tramwajarki. Kilka godzin później ciało tego samego, według świadków, chłopca
znaleziono w pozycji siedzącej przywiązane do krzesła na terenie garażów
należących do Urzędu Bezpieczeństwa. Zginął w niewyjaśnionych do dziś
okolicznościach – do końca nie ma pewności, czy został z premedytacją
zamordowany, czy też stał się ofiarą zbłąkanej kuli, choć zdecydowana większość
informacji przemawia za pierwszą wersją”.
Walki wokół UBP stawały się coraz bardziej zaciekłe, dochodziło do wymiany
strzałów. Przysłana pracownikom bezpieczeństwa z pomocą kompania z Oficerskiej
Szkoły Wojsk Pancernych została rozbrojona. W innych częściach miasta również
dochodziło do starć.
W zaistniałej sytuacji Biuro Polityczne KC PZPR zatwierdziło decyzję o
pacyfikacji miasta przy wykorzystaniu wojska. Dowodzenie akcją powierzono
wiceministrowi obrony narodowej gen. Stanisławowi Popławskiemu. Do Poznania
wysłano również delegację partyjno – rządową z Warszawy z Józefem Cyrankiewiczem,
Wiktorem Kłosiewiczem i Jerzym Morawskim.
28 czerwca 1956 r. około godziny 14.00 po przylocie do Poznania gen.
Popławski wydał rozkaz opanowania sytuacji pod budynkiem UBP. Mniej więcej dwie
godziny później do centrum miasta weszła 19. Dywizja Pancerna Śląskiego Okręgu
Wojskowego. Wieczorem dołączyły do niej jednostki Sudeckiej 10. Dywizji
Pancernej oraz 4. i 5. Dywizji Piechoty.
Żołnierzy wysyłanych do Poznania dowódcy przekonywali, iż będą tłumić
rozruchy wywołane przez zachodnioniemieckich agentów.
W tym czasie w Poznaniu skoncentrowano ponad 10 tys. żołnierzy, 359 czołgów,
31 dział pancernych i blisko 900 samochodów i motocykli.
W krwawej pacyfikacji miasta obok wojska brali udział funkcjonariusze UB, MO
i żołnierze KBW. W trakcie walk bojownicy poznańscy zniszczyli lub uszkodzili kilkadziesiąt
czołgów.
Ostatnie walki zakończyły się rankiem 30 czerwca. Ich bilans był tragiczny.
Śmierć poniosło co najmniej 79 osób, rannych było ponad 600. Zginęło również 5
żołnierzy WP, 1 żołnierz KBW, 3 funkcjonariuszy UB oraz 1 funkcjonariusz MO.
W mieście 28 czerwca rozpoczęły się zatrzymania na masową skalę. Nad
podejrzanymi o udział w walkach znęcali się funkcjonariusze UB i MO,
maltretując ich fizycznie i psychicznie. Na lotnisku Ławica utworzony został
punkt filtracyjny, do którego skierowano ponad 700 zatrzymanych. Spośród
nich około 300 aresztowano pod zarzutem napadów lub kradzieży.
Poznański Czerwiec 1956 r. był pierwszym w Polsce masowym wystąpieniem robotniczym przeciwko komunistycznym władzom i w bardzo poważnym stopniu przyspieszył zmiany polityczno-gospodarcze w PRL.
Pride Month 2020: Dlaczego czerwiec jest określany
jako Miesiąc Dumy LGBTQ+?
Czerwiec jest miesiącem, w którym społeczności LGBTQ+ z całego
świata spotykają się i celebrują bycie sobą. Czemu akurat wybrano ten miesiąc?
Parady równości lub marsze Dumy są zakorzenione w trudnej historii
mniejszości, która przez dziesięciolecia musiała zmagać się z uprzedzeniami i
tym, by większość społeczeństwa w końcu zaczęła akceptować je takimi, jakimi
są. To właśnie czerwiec uznaje się za miesiąc LGTBQ+. Nie stało się tak bez
przyczyny.
Pierwsi organizatorzy marszu równości wybrali ten miesiąc,
by oddać hołd demonstracjom, które odbyły się w 28 czerwca 1969 roku. Wszystko
zaczęło się rankiem tego dnia, gdy nowojorska policja dokonała nalotu na
Stonewall Inn, popularny gejowski bar w Greenwich Village w Nowym Jorku.
Policjanci kolejno przepytywali klientów i pojedynczo wypuszczali na
zewnątrz lokalu, ci zaś zatrzymywali się przed wejściem. Zebrał się tłum w
liczbie ok. 200 osób. Gdy stróże prawa wyprowadzali kelnera, ochroniarza, trzy
osoby transpłciowe i jedną lesbijkę do wozu policyjnego, tłum zareagował
okrzykami „We want freedom” i „Gay power”. Doszło do przepychanek, na
policjantów posypały się kamienie, butelki i śmieci.
Policja musiała wezwać wsparcie, a na ulicach wybuchły zamieszki, które
trwały do późna w nocy. Do rana cała ulica była wymazana na ścianach
napisami „Support gay power!”, „Drag power!” oraz „Gay is good”.
Wieczorem następnego dnia ponownie doszło do zamieszek z udziałem ponad 2000
osób. W całej okolicy wybuchały pożary. Do rozpędzania tłumu skierowano
400 policjantów ze specjalnych jednostek porządkowych. Starcia z policją trwały
do rana. W kolejnych dniach również dochodziło do zamieszek, ale na mniejszą
skalę.
Historycznie była to pierwsza tak duża manifestacja osób homoseksualnych w
walce o równe prawa. Okazała się impulsem do organizowania marszów LGBTQ+ i
powstania ruchów na rzecz praw gejów jak Gay Liberation Front (Front Wyzwolenia
Gejów), który został powołany do życia miesiąc po wydarzeniach związanych
ze Stonewall. Członkowie GLF, wzorując się na ruchu na rzecz praw obywatelskich
czy praw kobiet, organizowali protesty, spotykali się z politykami i przerywali
publiczne spotkania w celu pociągnięcia ich do odpowiedzialności.
28 czerwca 1970 roku, czyli równo rok po zamieszkach Stonewall, odbył się
pierwszy marsz Gay Pride w historii USA. Obejmował 51 przecznice do Central
Parku w Nowym Jorku. Marsz zajął mniej czasu niż zaplanowano ze względu na
emocje oraz na ostrożność w przechodzeniu przez miasto z gejowskimi
sztandarami. Pozwolenie na paradę zostało wydane zaledwie dwie godziny przed
jej rozpoczęciem, ale maszerujący nie napotkali większego oporu ze strony
mieszkańców miasta.
Pierwsze marsze miały na celu inspirowania poszerzającego się ruchu
aktywistów. Z czasem zaczęto organizować coraz więcej corocznych parad w
innych miastach na całym świecie. Choć wciąż zachowała się część pierwotnego
charakteru aktywistycznego marszu równości, to jednak w bardziej tolerancyjnych
miastach te wydarzenia przybierają bardziej celebracyjną formę. Przez ulice przejeżdżają
platformy z muzyką, na których widzimy np. tancerzy czy drag queens.
Określenie Duma przypisuje się Brendzie Howard, biseksualnej aktywistce,
która znana jest jako „Mother of Pride” (Matka Dumy) ze względu na koordynację
pierwszego marszu Pride, a także zapoczątkowanie tygodniowej serii wydarzeń
wokół Pride Day, które stały się genezą corocznych uroczystości, odbywających
się na całym świecie właśnie w czerwcu. Słynne są słowa innego aktywisty, Toma
Limoncelliego, który powiedział: „Następnym razem, gdy ktoś zapyta cię,
dlaczego istnieją marsze LGBT lub dlaczego Miesiąc Dumy przypada na czerwiec,
powiedz im: ‘biseksualna kobieta o imieniu Brenda Howard pomyślała, że tak
powinno być”.
Symbolem dumy i ruchu na rzecz równouprawnienia osób LGBT od wielu lat jest
tęczowa flaga. Zaprojektowana przez artystę i aktywistę Gilberta Bakera została
użyta po raz pierwszy na paradzie gejowskiej w San Francisco 25 czerwca 1978
roku. Jej znaczenie wzrosło po zamachu na Harveya Milka, z którym Baker się
przyjaźnił. Początkowo miała osiem kolorów, lecz ta liczba szybko spadła do
sześciu i właśnie w takiej formie pozostaje w użyciu od 1979 roku.
W naszym kraju najstarszym marszem jest Parada Równości w Warszawie. Organizuje się ją od 2001 roku. Cztery lata później została zakazana przez ówczesne władze lokalne (prezydentem miasta był wtedy Lech Kaczyński), ale nie przeszkodziło to w żaden sposób organizatorom, by ją przeprowadzić. Ten zakaz został później uznany za naruszenie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Zeszłoroczna parada przyciągnęła ok. 80 tys. osób. Jednak nie tylko w stolicy organizowane jest to wydarzenie. Marsze równości pojawiają się także w Krakowie, Poznaniu, Gdańsku czy Wrocławiu. A wszystko zaczęło się od małego klubu w Nowym Jorku.
W chwili, gdy piszę ten
komentarz, sondaże, na które warto zwracać uwagę, dają Andrzejowi Dudzie
około 45 proc. poparcia w I turze i nieznaczną wygraną w II turze. To
oznacza, że jest jeszcze szansa na wielkie zwycięstwo już 28 czerwca i
zakończenie najdłuższego w historii maratonu wyborczego, tak długiego,
że jeden kandydat musiał biec ze zmianą. Ale niestety jest też
prawdopodobieństwo przegranej w II turze. Jak zwykle wszystko zależy od
Państwa.
Klubowicze „Gazety Polskiej” to kilkanaście tysięcy osób. Czytelnicy
„GP” (każdy egzemplarz czytają średnio ponad dwie osoby) to około 50
tysięcy. Nasze portale, głównie niezalezna.pl i telewizjarepublika.pl,
przeglądają tygodniowo dwa-trzy miliony osób. To bardzo dużo i daje
wielkie możliwości. Zwycięstwo w I turze zależeć będzie od
zmobilizowania przez nas kilkuset tysięcy osób. Jest to w zasięgu ręki.
Każdy z nas powinien wykonać kilka telefonów do swoich znajomych,
przyjaciół, rodziny. Wysłać trochę esemesów i maili nakłaniających do
głosowania. Dać na przykład ten numer „GP” paru osobom, bo w nim
wyjaśniamy, jaka jest stawka w tych wyborach. A ona jest ogromna, bo
chodzi nie tylko o przyszłość Polski, lecz także całej Europy. To już
widać po zaproszeniu od prezydenta Donalda Trumpa dla prezydenta
Andrzeja Dudy. Stoimy w historycznym momencie i wiele tu od nas zależy.
Nikt Państwu nie obieca, że to koniec walki, ale logicznie rzecz
biorąc, powinny nastąpić po tym trzy lata stabilizacji politycznej, a
wokół Polski – geopolitycznej. Na świecie spokojnie nie będzie. U nas,
przy dużej obecności amerykańskiej – tak.
Ważne jest, by pilnować też wyborów, o czym pisze Dorota Kania. Mamy
pracowity tydzień i wykorzystajmy go jak najlepiej dla Polski.
I mój prywatny apel. W ciszy wyborczej nie można prowadzić agitacji,
ale wolno być dumnym z Polski i podkreślać wagę chwili. Mamy prawo
przyczepić sobie biało-czerwony znaczek czy wywiesić polską flagę. Może
niech to będzie znak rozpoznawczy, że jesteśmy razem. Unikajmy za
wszelką cenę agresji. Raczej wyciągnijmy rękę do tych, którzy są
pogubieni. Niech to będzie czas pokoju. Naszą postawą świećmy przykładem
szacunku i odpowiedzialności. A przede wszystkim idźmy głosować.