Powiat żywiecki ma po 16 latach nowego starostę!

Po 16 latach Andrzej Zieliński przestał być starostą żywieckim. Nowym starostą został Andrzej Kalata z Prawa i Sprawiedliwości. Wicestarostą został Stanisław Kucharczyk pełniący dotąd funkcje sekretarza w gminie Łodygowice od 2007 roku. Członkami zarządu zostali: Jan Witkowski, Zbigniew Gąsiorek, Józef Stopka. Na przewodniczących Rady Powiatu wybrano Romana Rokitę, a wiceprzewodniczącymi zostali Wiesław Sypta oraz Józef Worek.

Napisano wZ miasta ŻywcaKomentarzy (0)

Jadwiga Chmielowska: Po prostu ŻENADA

data:23 listopada 2014 Redaktor: GKut
Salonik polityczny Rafała Ziemkiewicza protest w siedzibie PKW
Nie po raz pierwszy środowisko dziennikarskie okazuje nie tylko brak elementarnej solidarności, ale wręcz wprowadza dodatkowy zamęt. Nie mam tu na myśli zatrudnionych funkcjonariuszy agit-prop-u, czyli, używając współczesnego języka, PR-owców poszczególnych ekip rządowych czy partii politycznych. Chodzi mi o dziennikarzy uważających się za n i e z a l e ż n y c h.

Z dyskusji w „Saloniku politycznym Ziemkiewicza” (TV Republika, 23 listopada) można było się dowiedzieć, że Ewa Stankiewicz i Grzegorz Braun to OSZOŁOMY, które tylko czekają, by stanąć na czele ruchu rewolucyjnego, by przejąć władzę.
Redaktorzy Andrzej Stankiewicz i Łukasz Warzecha w ogóle nie rozumieją otaczającego ich świata. Reytan też zakłócił mir domowy sejmu rozbiorowego – rzucając się na próg i rozdzierając szaty, pokazał nagą pierś. „A fuj”- krzyczeli wtedy nie tylko zdrajcy, ale i pożyteczni idioci.

Brednie o carskiej ochranie w stosunku do prób rozmowy z PKW i żądania ustąpienia ze stanowisk jej członków najlepiej pokazuje poziom naszych elit polityczno-dziennikarskich. O ile podejrzane jest dla mnie środowisko samozwańcze Ruchu Narodowego, to ci, którzy weszli do lokalu PKW są autentycznymi przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego.

„Nic o nas bez nas”- ta idea przyświecała już naszym przodkom w I Rzeczypospolitej. My Polacy możemy poszczycić się tym, że tradycje demokratyczne mamy o kilkaset lat starsze od tych państw współczesnej Europy, które teraz śmią nas pouczać. Najgorsze jest jednak to, że „światek dziennikarski” występuje jedynie w obronie Jana Pawlickiego z TV Republika i Tomasza Gzelli z PAP. Czyli są znowu równi i równiejsi.

Pierwszą powinnością musi być występowanie w obronie słabszych, w tym przypadku dziennikarzy z mediów mniej znanych i mniej wpływowych. Aresztowanych zostało czworo dziennikarzy. Oprócz dwóch wymienionych było jeszcze dwoje innych:

– Hanna Dobrowolska – korespondentka kilku portali internetowych prowadziła video – rejestrację wydarzeń w PKW;
– Witold Zieliński – realizator dźwięku z Niepoprawnego Radia (niepoprawneradio.pl)
To oni zasługują chyba na największą ochronę.

Bez operatorów, realizatorów dźwięku i fotoreporterów, współczesne media nie mogłyby funkcjonować.
Nawiasem mówiąc, tylko Niepoprawne Radio zdało egzamin na „5”. Słuchacze mogli na bieżąco obserwować wszystko co działo się w lokalu PKW, mogli też śledzić procesy.
To właśnie „Niepoprawni” byli na komisariacie na Wilczej. Szef Radia, któremu udało się uniknąć aresztowania, nie zostawił swego kolegi. Nie wyłączał mikrofonu. Słychać było jego kroki i oddech, gdy biegł na Wilczą. Informował, że właśnie wchodzi na Kruczą… Potem skręca w Wilczą.

Tak był robiony najbardziej wstrząsający i potrzebny REPORTAŻ ROKU 2014.

P.S. Do uczestników „Saloniku politycznego Ziemkiewicza”:
Kiełbasa, o której wspominaliście nie była rekwizytem w PKW. To ludzie zgromadzeni przed siedzibą przynieśli wodę, chleb, kiełbasę, czekoladę i kawę. Każdy z uczestników protestu i dziennikarzy mógł wziąć sobie kromkę chleba i ułamać kawałek kiełbasy.
Gdybyście słuchali relacji na żywo, nie pletlibyście głupot. A tak – po prostu ŻENADA!!!
źródło: Solidarni 2010

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Arciszewska-Mielewczyk: Niemcom lepiej się rozmawia z osobami takimi jak Bartoszewski. Ale ja nie jestem przedstawicielką Bundestagu!

Czy ostry list napisany przez szefostwo niemiecko-polskiej grupy parlamentarnej landtagu Nadrenii Północnej-Westfalii pokazuje bardzo groźną tendencję w polityce niemieckiej?

 

Czy ta tendencja to ustawianie Polaków w pozycji jedynie zadowolonych z relacji niemiecko-polskich, nawet jeśli niekoniecznie wszyscy mogą radować się z takich zjawisk jak „polskie obozy zagłady”, czy produkcje filmowe typu „Nasze matki, nasi ojcowie”?

O tym wszystkim rozmawiamy z posłanką PiS Dorotą Arciszewską-Mielewczyk, oskarżoną w ostrym tonie przez Niemców o „niszczenie dobrych relacji”.


wPolityce.pl: Czy pod wpływem krytyki ze strony naszych niemieckich sąsiadów zaprzestanie pani mówić o trudnych sprawach między naszymi państwami?

Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Jestem zaskoczona tą krytyką. Jest film z tej konferencji i każdy może sobie ocenić, czy można mnie krytykować za psucie stosunków polsko-niemieckich. Martwi mnie ten list, jego ton, który kreuje dziwną rzeczywistość. Pojechałam tam do Düsseldorfu na zaproszenie, pojechałam jako polityk polskiego parlamentu po to, aby mówić o problemach, choć chwaliłam to, co jest dobre we wzajemnych relacjach. Podziękowałam Niemcom za to. Mam pewne przypuszczenia co do przyczyn powstania tego listu. Myślę, że niemieccy politycy najczęściej mają do czynienia ze słodkimi, sielankowymi rozmowami na temat relacji polsko-niemieckich. Nikt z naszymi niemieckimi partnerami nie rozmawia chyba o realnych problemach.

Czyli co, kilka lat rządów ekipy Donalda Tuska wystarczyło, aby przyzwyczaić Niemców, że o relacjach między nami można mówić tylko dobrze, albo wcale?

Tak, tak chyba jest. I teraz, gdy oni nagle usłyszeli kogoś, kto wypunktował im trudne kwestie. Tu wchodzi w grę to, że my politycy, nie możemy oczywiście skupiać się na dobrych stronach, lecz podnosić te trudne, po to, aby je rozwiązywać. Widać jednak, że Niemcom przeszkadza mówienie o trudnych sprawach, wolą obraz sielankowy. Być może to nimi wstrząsnęło. Może pierwszy raz usłyszeli, że są problemy między naszymi krajami. Jednak trzeba Niemców przygotowywać na to, że możemy ich działania krytykować. Jestem posłanką polskiego parlamentu i mnie interesuje działanie w polskim interesie, w tym jak rozwiązywać problemy Polaków żyjących w Niemczech. Ja nie jestem przedstawicielką Bundestagu! Bardzo niepokojący jest ton tego listu: „pamiętajcie, na przyszłość o tych naszych sugestiach!”. To jest trochę niebezpieczne, bo parlament landowy, który na potrzeby kongresu wypożyczył salę, być może chce teraz listę gości układać, skoro w liście jest sugestia, że nie chcą jednej uczestniczki, bo ośmieliła się mówić o jakichś problemach.

Tym listem Niemcy de facto pokazują jak postrzegają Polskę. Wedle nich nie mamy prawa odzywać się i krytykować ich działań, bo samo to może naruszać „znakomite relacje”.

Właśnie. Obok mnie siedział pan Kurt, który został po przerwie, mimo że się gdzieś śpieszył, aby odpowiedzieć na moje pytania. Zależało mi na rozmowie z tymi ludźmi, przecież w końcu po to tam pojechałam. Bardzo sympatyczne było podejście z jego strony do mnie i dlatego zadaję sama sobie pytanie: komu zależało, aby taki list powstał? Bo przecież jak się w niego wczytać, to on mnie pomawia, bo to co jest napisane, to w ogóle nie miało miejsca. Szczerze mówiąc, to jestem w szoku, bo wychodzi na to, że nie mamy prawa mówić o problemach. Przez jakiś czas miałam nawet nadzieję, że ci nasi niemieccy gospodarze na kongresie mogliby być naszymi ambasadorami w Bundestagu i mówić tam, że Polaków bolą „polskie obozy”, portal „Porta Polonica”, który prezentuje agentów SB i komunistów jako „twarze Polski”, czy filmy takie jak „Unsere Väter, unsere Mütter” no i wreszcie kwestie statusu mniejszości polskiej. A teraz odnoszę wrażenie, że może komuś bardzo zależeć, aby mnie wyoutować poprzez próbę przedstawienia mnie w złym świetle.

Jeśli ktoś zapozna się z listem, a nie zobaczy filmu z pani wypowiedzią, to faktycznie może uznać, że jest pani „czarną owcą świetnych relacji polsko-niemieckich”.

Tak i to jest bardzo niedobry kontekst. To jest próba eliminacji ludzi, którzy mają coś do powiedzenia o realnych problemach we wspólnych relacjach. Zdaję sobie sprawę, że lepiej się Niemcom rozmawia z osobami takimi jak Władysław Bartoszewski.

źródło: wPolityce.pl

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

OŚWIADCZENIE SOLIDARNYCH 2010

Warszawa, 21.11.2014

O Ś W I A D C Z E N I E

Dzisiaj w nocy w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej doszło do aresztowania szefowej Stowarzyszenia Solidarni 2010 Ewy Stankiewicz, szefowej portalu solidarni2010.pl Hanny Dobrowolskiej, członka Solidarnych 2010 Pawła Hermanowskiego oraz dziewięciu innych osób: Grzegorza Brauna, Witolda Zielińskiego, Jana Pawlickiego, Zenona Nowaka, Marcina Dybowskiego, Grzegorza Senatorskiego, Rafała Mossakowskiego, Tomasza Gzelli i Marcina Bergchauzena.
Budzi to tym większy sprzeciw i oburzenie, że według oficjalnego stanowiska policji , część osób znalazła się wewnątrz budynku na zaproszenie członków PKW po legalnej demonstracji przed gmachem na Wiejskiej, a część aresztowanych to dziennikarze, także ze Stowarzyszenia Solidarni 2010, wykonujący swoje obowiązki. Stanowczo domagamy się ich natychmiastowego uwolnienia!

Sprzeciw tysięcy ludzi z wielu organizacji ma miejsce w reakcji na jawne i jaskrawe złamanie podstawowej zasady demokracji – wolnych wyborów, a władza, która nie jest wyłoniona w wolnych i uczciwych wyborach nie ma żadnej legitymacji do rządzenia! Wybory samorządowe są niebywałym wręcz skandalem, farsą, jawnym oszustwem i manipulacją, na co są tysiące dowodów.

Niektóre komisje wyborcze publicznie przyznały, że nie liczyły głosów precyzyjnie, włamano się do systemu PKW, na skutek zerowego zabezpieczenia informatycznego była możliwość dokonywania zmian w kalkulatorze wyborczym przez przeciętnych informatyków z zewnątrz, odnotowano niespotykaną ilość głosów nieważnych. Niebywałą skalę fałszerstwa pokazują też olbrzymie różnice pomiędzy oficjalnymi wynikami, a badaniami exit poll, które nigdy nie odchylały się od ostatecznych wyników o więcej niż 3 procent. Wreszcie, tuż przed wyborami, Państwowa Komisja Wyborcza wyemitowała zachęcający do głosowania spot wyborczy, który instruował, jak oddać głos NIEWAŻNY (postawienie jednego krzyżyka na każdej karcie do głosowania). To ewidentny dowód przestępstwa i członkowie PKW muszą za to ponieść odpowiedzialność karną.

To aż nadto wystarczające powody, by wybory samorządowe zostały powtórzone, ale na podstawie nowej ordynacji wyborczej, przy pełnej, społecznej kontroli ich uczciwości oraz po zmianie składu PKW, do której muszą wejść nowi członkowie cieszący się powszechnym autorytetem, niezwiązani z niechlubną przeszłością.

Zarząd Stowarzyszenia Solidarni 2010:

Jacek Kazimierski
Jadwiga Chmielowska
Natalia Tarczyńska
Grzegorz Kutermankiewicz

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Fundacja Klamra w Muzeum Armii Krajowej im. Generała Emila Fieldorfa

Na stronie facebook fundacji Klamra pojawił się komunikat, że dnia 23 listopada od godziny 10:00 do 16:00 w Muzeum Armii Krajowej im. Generała Emila Fieldorfa „Nila” ma odbyć się Dzień Otwartych Drzwi Muzeów Krakowskich w którym ma malować Dariusz Paczkowski z Żywieckiej Fundacji Klamra.
Generał „Nil” jak wielu innych AK-wców został przez władze komunistyczne zamordowany, a jego ciało nie zostało do tej pory odnalezione. Fundacja Klamra wraz z jego prezesem nie ma nic wspólnego z ideałami generała Fieldorfa. AK-owcy walczyli o wolną Polskę a nie o komunistyczną. Dla wielu organizacji patriotycznych jest ten fakt nie do przyjęcia. Klub Gazety Polskiej z Żywca, jak i inne organizacje chcą wystosować odpowiednie pismo do muzeum w tej sprawie.

Napisano wOgólnie2 komentarze

Kto oczyści stajnie Augiasza?

Wciąż zastanawiam się czy Polsce potrzebny jest Majdan. Oczyszczenie polityki ze skostniałego establishmentu i konsolidacja społeczeństwa. W skuteczną opozycję przestałam już wierzyć. Witold Gadowski pisze wprost:

„PiS powoli staje się siedliskiem wygodnie umoszczonej, partyjnej biurokracji, której dobrze jest tak jak jest. Za nic nie odpowiadają, dobre pensyjki biorą do kieszeni i kto chciałby to zmieniać. Jedynym problemem dla wielu prominentnych pisowców jest dziś …Jarosław Kaczyński!

On ciągle coś chce, czegoś się domaga, pędzi trutni do roboty! Gdyby obejrzał sobie jednak swoje lokalne „elity”, to wpadłby w zły nastrój. Coraz smętniej zauważam, że jedynym człowiekiem, który poważnie traktuje swoje poglądy,  mówi o wartościach i ideologii jest – w PiS –  sam Jarosław Kaczyński!” http://www.stefczyk.info/blogi/dziennik-chuligana/ludzie-zdatni-psu-na-buty,12173253015#ixzz3IlhtzySF

Niestety nie da się go klonować tak aby sołtysem i radnym w najmniejszej nawet wsi, nie mówiąc o miastach i parlamencie był Kaczyński. Niestety PiS nie wykorzystał szansy budowy masowego Ruchu Społecznego po 10 kwietnia 2010r. Wtedy naród się obudził. Zrozumiał, że państwo nie zdało egzaminu. Zamiast skonsolidować naród i wdrożyć międzynarodowe śledztwo, rząd oddał wszystko w ręce Rosji. Nie tylko wyjaśnienie co tak naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku ale jak się wydaje rozpoczął grę z Rosją przeciwko własnym rodakom. Putin był dla Tuska i Kopacz przyjacielem a wrogiem Kaczyński i PiS! Tak dokonał się trwały podział w społeczeństwie. Na tych co zamykają oczy i uszy -byle nasza wieś spokojna i tych, którzy myślą i chcą nie tylko wiedzieć ale i zabezpieczyć spokojna przyszłość swoim potomkom..

Obywatele nie wierzą w to by kartka wyborcza cokolwiek zmieniła. Nie mają wpływu na dobór kandydatów nawet w wyborach lokalnych. Chętni do startu na listach niezależnych stowarzyszeń są zastraszani. Ma to miejsce niemal w całej Polsce. Najtragiczniejszym w skutkach było porozumienie Stowarzyszenia Tychy naszą Małą Ojczyzną z RAŚ. Mieszkańcy tego miasta twierdzą, że nie mają na kogo głosować.

Na czołowych miejscach list wyborczych znaleźli się skompromitowani kandydaci. Decydentom nie przeszkadzało np. to, że ktoś ma niebieską kartę, czy kazał pełnoletniej córce dokonać aborcji i wyrzucił ją z domu  gdy powiadomiła rodziców, że jest w ciąży i za kilka miesięcy, już po maturze, weźmie ślub. Inny posiadacz „jedynki” ma na koncie dwa wyroki – jeden sprzed lat – za jazdę po pianemu, a drugi już całkiem niedawno za molestowanie pracownicy. W poprzednich wyborach na liście PiS znalazł się fundator nagrody Tacyta przyznawanej przez RAŚ. Elity polityczne zawarły ponadpartyjne porozumienia. Powstały nawet niby niezależne komitety wyborcze. I tak Przewodniczący Rady Miasta z ramienia PiS, ten sam, któremu nie podobało się nadanie imienia Lecha i Marii Kaczyńskich jednemu z głównych rond miasta, założył, samorządowy komitet wyborczy. Ma zamiar zostać prezydentem a na „jedynce” w jednej z dzielnic wystawił byłego prezesa dużej, bogatej spółki, który był na pewien czas aresztowany, a teraz czeka na wolności na zakończenie śledztwa i proces. No cóż kilku niepokornych wyrzucono z partii aby nie przeszkadzali, innych kupiono stanowiskami w spółkach i spółeczkach, kogoś nagrodzono członkowstwem w radzie nadzorczej za np. wytoczenie procesów osobom niewygodnym. Cale koła spacyfikowano wprowadzając zarządy komisaryczne. Komisarz i inni usłużni pomagierzy dostali intratne stanowiska i to nawet w instytucjach zarządzanych przez konkurencyjne partie. Odsunięci od kierowania kołem PiS i radni tej partii stali na drodze prywatyzacji, umarzania długów oczywiście na szkodę budżetu miasta i innych świetlanych pomysłów lokalnych cwaniaczków. Lewicowy kandydat na prezydenta jeździ po mieście i przez głośniki jego samochodu raczy mieszkańców hymnem Rosji Putina, czy wcześniej Sowieckiej – melodia ta sama lub łudząco podobna. Choć hasła lewicowe nie schodzą mu z ust warto zapoznać się z jego zeznaniami majątkowymi, gdyż jako wieloletni radny był do nich zobowiązany. Polecam historyjkę z mieszkaniami, za ile kupił od miasta, czy w nich mieszkał i komu podarował. Bezpartyjny prezydent niemal stutysięcznego miasta tak bardzo pragnie reelekcji, że dogadał się nie tylko z PO ale i z PiS, a nawet jada śniadania świąteczne z przywódcami RAŚ. W tym mieście powstał zresztą POPiS – radni, którzy nie wytrzymali nerwowo machloi prywatyzacyjnych PO i odeszli z partii założyli z niektórymi z „rozjeżdżanych” przez lokalnego posła PiS, pisowcami komitet wyborczy. Jeśli zostaną wybrani, to jest szansa, że będzie w radzie miasta opozycja. Chciałoby się napisać, że głowa mała by się w tym galimatiasie rozeznać. System powiązań klik, grup interesów przypomina mafijną ośmiornicę oplatającą niemal całą scenę polityczną.

Gadowski słusznie twierdzi: „Rację mają reżimowi analitycy – tak, jedynym problemem PiS jest jego lider. Przecież bez niego tak można by się fajnie dogadać i wspólnie umościć w hermetycznym ciepełku polskiej polityki.”

Z rozmysłem nie podaję nazw miast, nazwisk i stanowisk, bo w okresie kampanii nie chcę się narazić na kolejne procesy, tym razem w trybie wyborczym. Mieszkańcy Śląska i tak bez trudu rozszyfrują o kogo chodzi. Po wyborach komunalnych wrócę do tematu.

Niestety pomimo wielu zapowiedzi zmian kadrowych w PiS nie przeprowadzono ich. Mam wrażenie, że miernym, ale wiernym w otoczeniu Prezesa Kaczyńskiego to odpowiada. Chcą wierzyć w „garbate aniołki” i wierzą. Kaczyński dostaje przefiltrowane i zniekształcone informacje.

„Przed Kaczyńskim jest dziś iście herkulesowa praca: uporządkowania własnej partii, która roztyła się, rozleniwiła, rozcwaniakowała. (…) Jeśli PiS chce podnieść swoje notowania, to musi się pozbyć własnych trutni, durniów, układowców, pozorantów.” – radzi Gadowski
na: http://www.stefczyk.info/blogi/dziennik-chuligana/ludzie-zdatni-psu-na-buty,12173253015#ixzz3IlhtzySF

Polska już nie ma czasu na cackanie się z politykierami i destruktorami polskiej sceny politycznej. Do wyborów parlamentarnych zostało niedużo już czasu. W obliczu wojny, którą prowadzi Rosja z graniczącą z nami Ukrainą i prowokacjami wobec państw członków NATO nie możemy sobie pozwolić na tolerowanie nieudaczników, głupców, złodziei i zdrajców na żadnym szczeblu władzy. To dla Polski być albo nie być!

autor: Jadwiga Chmielowska

źródło: SDP

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Złamano ciszę wyborczą. W TV ukazał się spot burmistrza

Dzisiaj, 15 listopada (12:27)
Spot wyborczy burmistrza Żywca (Śląskie) Antoniego Szlagora, który ubiega się o ponowny wybór, został wyemitowany w sobotę w programie lokalnej telewizji kablowej – poinformowała żywiecka policja, która przyjęła zgłoszenie o naruszeniu ciszy wyborczej.
Rzeczniczka żywieckiej policji Mirosława Piątek poinformowała, że o sprawie zawiadomił mieszkaniec Żywca, który zauważył spot około godz. 9. Była to reklama w formie prezentacji slajdów z ulotki wyborczej kandydata.

Jak powiedziała rzeczniczka, policjanci potwierdzili wyemitowanie spotu. Wszczęli już postępowanie w sprawie o wykroczenie, które polega na złamaniu ciszy wyborczej. Spot został już usunięty. – Ustalamy teraz od kiedy reklama była nadawana oraz jak to się stało, że została wyemitowana w sobotę – dodała.

źródło: InteriaFAKTY

Napisano wZ miasta ŻywcaKomentarzy (0)

„Trzech amigos”

Akcja toczy się w Meksyku w I połowie XX wieku. Małe miasteczko Santa Poco jest terroryzowane przez bandę której przewodzi El Guapo. Jedna z mieszkanek – piękna Carmen, szukała mężczyzn wystarczająco dzielnych żeby się z nim zmierzyć.
Przypadkiem ogląda niemy film, który opowiada o trzech dzielnych rewolwerowcach. Wówczas postanawia sprowadzić grających w nim kowbojów i wynająć do obrony przed bandytami. Wysyła do Hollywood telegram z prośbą o pomoc pisząc – widzieliśmy was w akcji ” jesteście świetni 100 tys. pesos jeśli przyjedziecie do Santa Poco i zgładzicie niesławnego El Guapo.” Nie zdaje sobie sprawy, że nowi ochroniarze nie są rewolwerowcami, lecz jedynie aktorami. Po przyjeździe trzech amigos do
wioski nie spodziewali się, że tutaj nie chodzi o pokaz, tylko o realną walkę z bandytami.
Po przyjeździe bandy El Guapo „rewolwerowcy” odegrali przed nimi swoją rolę
mówiąc „gdzie dzieje się niesprawiedliwość będziemy tam. Gdzie jest cierpienie znajdziecie nas.
Gdzie jest zagrożona wolność znajdziecie trzech amigos. Bandyci zostali tymi słowami zaskoczeni
a mieszkańcy po raz pierwszy uwierzyli w możliwość wygranej nad złoczyńcami. Walka się dopiero
z nimi rozpoczęła. Dzięki temu, że aktorzy zmobilizowali wszystkich mieszkańców Santo Poco udało
im się pokonać El Guapo. Jest to całkiem fajna komedia wyreżyserowana przez Johna Landis, która
w sposób śmieszny pokazuje, że złu można się przeciwstawić. Mieszkańcy z Santa Poco to zrobili wynajmując „Trzech Amigos”, którzy potrafili ująć ich swoją bezinteresownością i odwagą.

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Tomasz Tomczyk kandydat na burmistrza zaprasza

Kandydat na Burmistrza Pan Tomasz Tomczyk zaprasza na spotkanie z mieszkańcami Żywca 13 listopada (czwartek) o godz. 18.00 w „Restauracji u Meresa” na ul. Kościuszki (naprzeciwko Sądu Rejonowego).

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Adrian Midor Kandydat do Rady Powiatu – Okręg: Miasto Żywiec

Lista nr 3, Miejsce nr 1

Adrian Midor, nauczyciel edukacji dla bezpieczeństwa oraz wiedzy o społeczeństwie w I LO im. Mikołaja Kopernika w Żywcu, ukończył Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie uzyskując wykształcenie wyższe filozoficzne oraz pedagogiczne ze specjalnością: zarządzanie kryzysowe. Obecnie kończy studia podyplomowe na Uniwersytecie Jagiellońskim z zakresu historii.

Współinicjator akcji społecznych na rzecz rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Postulator wprowadzenia innowacyjnych rozwiązań w gospodarce, m.in. zastosowania nowych, zachodnich technologii w budownictwie.

Ponadto jest pasjonatem muzyki klasycznej, teatru, filmu oraz podróży do historycznych miejsc.
źródło: www.facebook.com/zywiecpis2014

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)