22 stycznia w Żywcu został otwarty McDonald’s.

Burmistrz Żywca Antoni Szlagor uczestniczył w uroczystym otwarciu McDonald’s w dniu wczorajszym. Podkreślał, że „dzięki tej inwestycji w naszym mieście powstało kilkadziesiąt nowych miejsc pracy.” W dniu otwarcia brali udział także między innymi radni z Rady Miasta, były starosta A. Zieliński, byli radni powiatu Jan Jafernik oraz Wiesław Setla. Przedstawiciel McDonald’s wręczył czek na kwotę 5 tysięcy złotych dla Miejskiego Centrum Kultury w Żywcu.

Napisano wZ miasta Żywca2 komentarze

IPN zachęca do zaglądania w archiwa

 

Każdy, kto chce poznać losy bliskich, którzy byli represjonowani w czasie drugiej wojny światowej, może skorzystać z archiwów Instytut Pamięci Narodowej – przypomina IPN. Archiwiści Instytutu udzielają informacji o ofiarach nazistowskich Niemiec i sowieckiej Rosji.

W Instytucie – jak przypomniał prezes IPN Łukasz Kamiński – działa Centrum Informacji o Ofiarach II Wojny Światowej, którego celem jest kompleksowe udzielanie informacji o ofiarach represji niemieckich i sowieckich. Mimo że w tym roku minie 70 lat od zakończenia wojny, to wciąż – jak podkreśla Kamiński – „bardzo wiele polskich rodzin nie zna losu swoich bliskich”.

„W ostatnich latach pojawiły się nowe możliwości dotarcia do archiwów, które wcześniej były niedostępne (…). Kolejne pokolenia np. pokolenia wnuków starają się dowiedzieć się czegoś więcej o losach swoich dziadków. Zachęcam wszystkich, którzy nie znają szczegółów losów swoich bliskich w czasie drugiej wojny światowej, ale wiedzą, że padli ofiarą represji, do kontaktu z Instytutem Pamięci Narodowej. Myślę, że w bardzo wielu przypadkach jesteśmy w stanie podać dodatkowe informacje. Warto znać losy swoich przodków” – zachęcał Kamiński.

Centrum Udzielania Informacji o Ofiarach II Wojny Światowej działa od maja 2014 roku i korzysta ze znajdującego się w IPN, a obecnie największego zbioru danych o losach Polaków w czasie wojny pod dwiema okupacjami. To archiwa przejęte od Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (poprzedniczki IPN), ale również dokumentacja z Bazy Międzynarodowej Służby Poszukiwawczej w Bad Arolsen w Niemczech, która zawiera informacje dotyczące ponad 17 mln osób.

 

Instytut dysponuje także tzw. zbiorem akt wschodnich oraz od 2013 r. „Indeksem Represjonowanych” – programu dokumentacyjnego o ofiarach sowieckiej okupacji, który wcześniej przez wiele lat prowadził Ośrodek Karta we współpracy z rosyjskim Memoriałem.

 

„Baza wewnętrzna +Indeksu Represjonowanych+ liczy ok. 1,2 mln rekordów opisujących z nazwiska osoby represjonowane przez system sowiecki. Nieco ponad 300 tys. nazwisk jest zweryfikowanych, tzn. opisy dotyczące tych osób są zweryfikowane. To zrobiła jeszcze Karta, w przypadku 900 tys. nazwisk weryfikacja, która rozpoczęła się kilka tygodni temu, dopiero przed nami” – tłumaczył dyrektor Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN Rafał Leśkiewicz. Dodał też, że wiadomości z Centrum Informacji o Ofiarach II Wojny Światowej można uzyskać zwracając się listownie na adres Biura (z dopiskiem „Centrum Udzielania Informacji o Ofiarach II Wojny Światowej”) lub mailowo na adres ofiary@ipn.gov.pl.

„Każdy może wysłać maila lub list i otrzyma informacje. Otrzyma też skany, kopie dokumentów związanych z represjami” – dodał Leśkiewicz. Zwrócił również uwagę, że „Indeks represjonowanych” dostępny jest w internecie, gdzie zainteresowani mogą bezpośrednio i samodzielnie sprawdzać informacje o swoich bliskich.

 

„Tam są podstawowe informacje dotyczące danych osobowych i miejsca, gdzie dana osoba była zesłana, na roboty przymusowe, w którym łagrze była, czasami informacja o śmierci” – powiedział Leśkiewicz.

Tłumaczył też, że informacje z indeksu nie są precyzyjne, ponieważ dostęp do archiwów zza wschodniej granicy Polski przez wiele lat był utrudniony; w ostatnim czasie archiwistom IPN udało się jednak uzyskać dane z archiwów Ukrainy i Gruzji, które przed upadkiem Związku Sowieckiego były jego częścią.

 

Polska ze wszystkich krajów dotkniętych drugą wojną światową poniosła relatywnie największe straty osobowe i materialne. W archiwach IPN zgromadzono ok. 90 kilometrów akt, które dokumentują zbrodnie popełnione na obywatelach polskich, informują o poniesionych ofiarach i wyrządzonych szkodach oraz ukazują fakty i okoliczności dotyczące losów narodu polskiego w latach 1939-1990. Znajdują się tu dokumenty dotyczące zbrodni popełnionych podczas wojny światowej, w tym materiały organów represji i administracji III Rzeszy Niemieckiej i Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich, a także komunistycznego aparatu represji w Polsce, wytworzone od dnia 22 lipca 1944 r. do dnia 31 lipca 1990 r.

źródło: http://www.stefczyk.info/publicystyka/historia/ipn-zacheca-do-zagladania-w-archiwa,12669965125

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Трагикомедия?

Tragikomedia po rosyjsku – tak komentuje postawienie zarzutów lider KPN-NIEZŁOMNI Adam Słomka. O sprawie poinformowała Gazeta Krakowska należąca do Verlagsgruppe Passau, koncernu prasowego z Bawarii, który promuje między innymi Ruch Autonomii Śląska przez górnośląski Dziennik Zachodni. Paweł Szeliga z małopolskiej mutacji gazety wydawanej przez niemieckiego wydawcę grzmi w samym tytule, cyt. „Adam Słomka wyprowadzony w kajdankach z sądu”. Dalej gazeta promuje czarny PR, że Adamowi Słomce przedstawiono zarzut znieważania funkcjonariusza publicznego. Koniec i kropka „newsa”.

To tragifarsa po rosyjsku pisana – mówi nam Adam Słomka.

Jakoś nie dziwi mnie, że wydawca Verlagsgruppe Passau uprawia tego typu dziennikarstwo skoro niedawno promował „najazd narodowców” pod moja wodzą na monument Armii Czerwonej w Katowicach, rzekome malowanie przeze mnie swastyki na zniesionym monumencie czy jego zdemolowanie. W tym stanie rzeczy trzeba chyba szerszej edukacji o pakcie Hitler – Stalin z 23 sierpnia 1939 roku bo totalitarny sojusz staje się czymś co staje się niewygodne. To III Rzesza i ZSRR przez dwa lata razem okupowały polskie terytorium. Skoro jednak prezydent Komorowski odznacza Józefa Oleksego wysokim odznaczeniem, a o pogrzebie Kazimierza Świtownia czy Mariana Jurczyka się „państwowo zapomina” to coś jest nie tak. Skoro ma się dobrze płk Sławomir Gorzkiewicz z Naczelnej Prokuratury Wojskowej prowadzącej tzw. „śledztwo smoleńskie”, a w przeszłości doprowadził do braku możliwości sądowej weryfikacji sprawy „Olina” to coś jest nie tak, gdy śp. Oleksy zapowiada odtworzenie na swoim pogrzebie materiału, a tego się nie ujawnia. Co były premier chciał ujawnić? Może więcej niż na taśmach w rozmowie z Gudzowatym?

 Dziś nowosądecki wymiar sprawiedliwości ściga więźnia politycznego PRL zamiast „zielonego ludzika” w mundurze terrorystów, który 9 listopada 2014 r. pojawił się pod nielegalnym monumentem Armii Czerwonej w Nowym Sączu, którego zdjęcia opublikował lokalny serwis informacyjny. To jakaś paranoja

 – komentuje Adam Słomka.

„Skoro władza chce się kompromitować przez stawianie mi zarzutów to proszę bardzo. Gazeta Krakowska mnie zadziwia gdy promuje kajdanki na rękach Słomki bijąc niedawno peany na cześć Jaruzelskiego i innych zbrodniarzy. Do tego dodać trzeba, że nowosądecka policja zatrzymywała m.in. odznaczonego wysokimi odznaczeniami kolegę Bzdyla za to, że uczestniczył w legalnym wiecu wyborczym w Nowym Sączu. W listopadzie 2014 r. do Nowego Sącza przyjechała rosyjska telewizja i starym SB-kom z komendy w Nowym Sączu wydaje się, że mogą stosować metody z PRL. Jak dla mnie nie ma problemu można mnie pomawiać o wszystko. Ta władza ma za nic Polaków czy patriotyzm – kwituje Adam Słomka. Rozliczcie 130 tys. przekręconych głosów na Śląsku, serwery PWK z Rosji a znieważaniem funkcjonariusza występującego w obronie okupacyjnego monumentu zajmą się patrioci. Do zobaczenia na sali sądowej . Bo to tragifarsa po rosyjsku – kończy Adam Słomka.

To zastanawiające do czego przekonuje Słomka, że w naszym kraju stosowane mogą być metody Putina. Nowy Sącz staje się tego bastionem? Oskarżony Słomka w rozmowie z lokalnym portalem mówił już w listopadzie, że:

„(…) Jeszcze wiele razy będę przyjeżdżał do Nowego Sącza, bo mamy tu silną komunę w sądach, w policji i w prokuraturze, więc relikwie komunizmu są tu liczne. Tu nie chodzi tylko o pomnik, bo to drobna prosta sprawa – jest uchwała i to właściwie już wygraliśmy. Chodzi o pozostałości komunistycznego myślenia we władzach. Tu jest problem. Nie pomniki czy tablice, ale mentalność. (…)”.

 źródło: Jan Akowski, Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej

Napisano wNaszym zdaniem2 komentarze

„Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł” w kinie Janosik

Polecamy film „Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł” reż. Antoni Krauze. Od niedzieli 28 grudnia można było nabyć w zakrystii Katedry bilety na film pt: „Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł” w cenie 5 zł. Film będzie wyświetlony w niedziele 25 stycznia o godz. 14.30 w kinie „Janosik”. Organizatorem akcji jest Wspólnota Domowego Kościoła. W grudniu 1970 roku na Wybrzeżu polskie wojsko wystrzeliło 46 tysięcy pocisków różnego kalibru do demonstrujących Polaków. Jeden z tych pocisków trafił w 18-latka, który przeszedł do legendy w „Czarnym czwartku”, należącym do grona największych polskich produkcji, twórca filmu, Antoni Krauze przypomina jedną z najmroczniejszych kart z historii PRL-u. Widowiskową rekonstrukcję dramatycznych wydarzeń w Gdyni, zakończonych brutalną pacyfikacją manifestantów przez oddziały wojska i milicji w 1970 roku, wyróżniają nie tylko rozmach inscenizacyjny i trzymająca w napięciu akcja. Warto zwrócić uwagę na wybitne kreacje Piotra Fronczewskiego jako Zenona Kliszki oraz Wojciecha Pszoniaka jako Władysława Gomułki, a także wzruszające role debiutującej na ekranie Marty Honzatko i znanego z „U Pana Boga za miedzą” Michała Kowalskiego. Muzykę do filmu skomponował Michał Lorenc („Śluby panieńskie”). „Balladę o Janku Wiśniewskim” – porywający motyw przewodni do „Czarnego Czwartku” – zaśpiewał Kazik Staszewski

Napisano wOgólnieKomentarzy (1)

Solidarność potrzebna od zaraz. „W interesie każdego Polaka jest wesprzeć strajkujących górników”

W interesie każdego Polaka jest wesprzeć strajkujących górników. Co znaczy ulegać modzie, wiedzą dyrektorzy szkół, którzy chcieli być bardzo ekologiczni i musieli kotły na olej opałowy szybko wymieniać na kotły węglowe. Szkół wiejskich nie było stać na ogrzewanie. Nie każde złoto co się świeci, a pamiętać należy, że każdy oszust pięknie gada, gdy chce nam wcisnąć jakieś badziewie.

To, czy będziemy wszyscy siedząc przy świeczkach marznąć zimą, czy nie, zależy teraz od naszej decyzji – czy pomożemy górnikom. Jeśli damy się podzielić jako naród, to przegramy na całe lata, ba, może i wieki. Nasze pokolenie będzie bardziej przeklinane niż to „targowiczan”.

Władze III RP są dla mnie bardziej obrzydliwe od władz PRL. Wtedy sprawa była jasna i przejrzysta – rządzili z ramienia okupanta sowieckiego. Nie dokonywali jednak takich spustoszeń w gospodarce. Byli oczywiście mistrzami w dezintegracji społeczeństwa. A jednak nasz naród zaskoczył partyjnych funków i bezpieczniaków i stworzył „Solidarność” w 1980r. Nie dawaliśmy się napuszczać jeden na drugiego. Byliśmy razem i górnicy, i hutnicy, i lekarze, i nauczyciele, i rolnicy – w jednym związku, w jednym ruchu stanowiliśmy siłę.

Teraz podjęła walkę ostatnia chyba wielkoprzemysłowa branża zawodowa. Hutników już zniszczono, a resztę sprywatyzowano. Kolejne rządy w zacięciu prywatyzacyjnym i likwidacyjnym starały się wyalienować pracowników danej branży od reszty społeczeństwa. Wystarczył czasem prosty zabieg. Jakże łatwo wpuścić przez granicę towar po dumpingowych cenach. Potem eksperci i dziennikarze będą robić wodę z mózgu i tłumaczyć zdezorientowanemu ludkowi, że tak trzeba – bo produkcja cukru jest nieopłacalna. No bo jak utrzymać cukrownie, które produkują cukier za 1,23zł, a każe się im sprzedawać za minimum 1,50zł, kiedy w supermarketach uginają się półki importowanym za 1zł! No i naród dał sobie wmówić, że polskie cukrownie trzeba sprzedać, najchętniej Niemcom, wszak wiadomo – cukier niemiecki słodszy i chłop niemiecki ma większe potrzeby niż jego kolega znad Wisły czy Sanu.

Cukrownie sprzedano, zaorano, a w 2011r. cena kg cukru dobijała prawie do 5 zł. Wielką cenę zapłacił obrońca polskich cukrowni, poseł Gabriel Janowski, któremu, aby go skompromitować, dosypano narkotyków. Zrobił to przekupiony bliski współpracownik. Nikt z kolegów posłów nie zażądał badań toksykologicznych, nikt nie zachował się jak maż stanu, więc nie dziwcie się, panowie, mojemu stosunkowi do was. Bardzo dokładnie pamiętam, kto i co bredził wtedy do kamer i mikrofonów.

Zawsze władza, zwłaszcza mało akceptowalna, działała na zasadzie skłócania ze sobą tych, których współdziałanie byłoby dla niej niekorzystne, a wręcz zabójcze.

I tak teraz próbuje się przedstawić górników jako tych, którzy walczą o swoje niebotyczne zarobki.

Wynagrodzenie brutto w sekcji górnictwo i wydobywanie w III kwartale br. wyniosło 6043,74 zł, natomiast w tym samym okresie przeciętne zatrudnienie ukształtowało się na poziomie 156 tys. osób. Od początku roku produkcja węgla kamiennego wyniosła 60724 tys. ton, natomiast brunatnego 53160 tys. ton

-– podał biuletyn GUS.

Górnicy się wściekli i zaczęli nadsyłać do redakcji swoje paski z wypłat. Można się o tym dowiedzieć jedynie z Internetu:

http://europejczycy.info/48524/wiadomosci/finanse/ile-rzeczywiscie-zarabia-gornik/

http://niezalezna.pl/63190-ile-rzeczywiscie-zarabia-sie-w-kopalni-po-publikacji-gus-gornicy-publikuja-odcinki-z-pensji

Trzeba przyznać, że „Dziennik Zachodni” też próbował wyjaśniać, skąd biorą się takie dysproporcje pomiędzy światem realnym a statystycznym. No cóż, znajomi królika i funki partyjne na eksponowanych stanowiskach pobierający odpowiednie wynagrodzenia i odprawy nie mogą przecież mieć pensji poniżej 5 tys. zł., ba, nawet 10 tys. Tymczasem górnik z kilkuletnim stażem pracujący na dole i zaliczający kilka nocek zarabia ok. 2 000 zł na rękę. Kto nie wierzy, może przeczytać na tzw. paskach opublikowanych na stronach internetowych podanych w powyższych linkach.

Co ciekawe, zamykane są kopalnie w miejscowościach, w których wybory samorządowe wygrali bezpartyjni prezydenci czy burmistrzowie. To dobrze wróży, bo samorządowcy nie dostaną polecenia partyjnego i mogą działać zgodnie z własnym sumieniem i interesem mieszkańców. Ich wypowiedzi publikuje portal NSZZ „Solidarność” http://www.solidarnosckatowice.pl/pl-PL/

i jest też tutaj:

Nie chcę być posądzana o to, że chcę podpalić Polskę, ale uważam, że górnikom trzeba pomóc w ich walce o niezależność energetyczną Polski. To, że rząd Kopacz nie ma żadnych argumentów, potwierdził poseł Zbyszek Zaborowski z SLD, gdy stwierdził 13.01.15r. na antenie TV Republika, że głosami PO i PSL przepadł wniosek, aby rząd przedstawił na komisji sejmowej argumenty za proponowanym przez siebie takim właśnie destrukcyjnym rozwiązaniem dla górnictwa.

Europoseł Andrzej Duda, kandydat PiS na Prezydenta PR, podjął na forum Parlamentu Europejskiego próbę wnioskowania o objęcie polskich kopalń pomocą w ramach planu Junkera. O tym też media głównego nurtu milczały.

No cóż obrona polskiej racji stanu jest dla nich mało ciekawa.

Zaiste w III RP, o której jej Minister Spraw Wewnętrznych mówił, że jako państwo istnieje tylko teoretycznie, mamy rząd bez głowy. Ciekawe czy pani premier straciła ją trwale, czy chwilowo. Niepokojące już były marsze z A. Merkel po czerwonym dywanie!

To naród jest suwerenem w państwie. Posłowie, rząd i prezydent mają mu służyć. Jeśli tego nie robią, to naród powinien, ba, musi doprowadzić do tego, aby wybrana władza działała w interesie państwa i obywateli albo zmusić ją do odejścia, a później postawić przed wymiarem sprawiedliwości za zdradę stanu.

A obecna „Solidarność”, no cóż, albo zgodzi się być jedynie związkiem zawodowym i rozdzielać wczasy, pietruszkę i dbać o odzież ochronną i podwyżki, albo weźmie przykład z tej z 1980r., której nazwę nosi – ogólnopolskiego ruchu narodowego. Walka tamtej „Solidarności” została okrutnie przerwana. Ta nowa została wprzęgnięta w tryby III RP będącej kontynuacją PRL. Czas, aby Polacy okazali raz jeszcze Solidarność, aby nie dali się skłócić i podzielić.

autor: Jadwiga Chmielowska

Jadwiga Chmielowska, działaczka opozycji niepodległościowej, Członek Zarządu Regionu Śląsko -Dąbrowskiego „Solidarności” w latach 1980-81, jedna z przywódców podziemia solidarnościowego, ścigana od 13 grudnia 1981 do sierpnia 1990r listem gończym. Z wykształcenia mgr inż. elektronik, dziennikarz. Była dziennikarka TVP a obecnie publicystka, Skarbnik Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, v-ce przewodnicząca Federacji Mediów Niezależnych i Przewodnicząca Ruchu Edukacji Narodowej. Mieszka na Śląsku.

źródło: wPolityce.pl

Napisano wNaszym zdaniem4 komentarze

Nie dla fałszowania historii

Od kilku miesięcy trwa batalia o zlikwidowanie pomnika Armii Czerwonej w Buczkowicach na Żywiecczyźnie. Jest to jeden z wielu obiektów upamiętniających zbrodniarzy, a zlokalizowanych w całej Polsce. Od początku lutego o usunięcie monumentu, na którym widnieje napis: „Ku chwale bohaterom Armii Radzieckiej, którzy zginęli w walce o Polskę Ludową”, walczy Marcelina Sieradzka, prezes Klubu Patriotycznego im. por. Antoniego Bieguna ps. „Sztubak” z Żywca. W sprawie definitywnego zlikwidowania haniebnego pomnika skierowała ona pismo do Józefa Caputy, wójta gminy Buczkowice. Uzasadniła w nim, że pomnik ten jest „symbolem gwałtów, rabunków i komunistycznego zniewolenia”. Argumentując swoje stanowisko, Sieradzka wskazała, że „ustanowienie w Polsce rządów komunistycznych po II wojnie światowej odbyło się drogą przemocy, mordów i naruszeń wszelkich norm moralnych”. Ponadto w swoim apelu do władz Buczkowic prezes Klubu „Sztubak” powołała się na wypowiedź prof. Krzysztofa Szwagrzyka, który oszacował, że w latach 1944-1956 z rąk komunistów zginęło około 50 tysięcy osób. Pisał on, że „Armia Czerwona na ziemiach polskich dokonywała licznych mordów, gwałtów i kradzieży, siejąc ból i cierpienie, gdziekolwiek tylko się zjawiła, dla Polaków jest ona symbolem hańby”. – Pierwsze pismo, jakie w imieniu Klubu „Sztubaka” wystosowałam do wójta gminy Buczkowice, zostało podczas posiedzenia rady gminy odczytane, ale nie podjęto żadnych kroków w tej sprawie. Z protokołu posiedzenia wynika, że dotychczas nikt nie zajął stanowiska w tej sprawie – wyjaśnia nasza rozmówczyni. Marcelina Sieradzka już wcześniej wielokrotnie wskazywała, iż pomniki powinny być wystawiane bohaterom, a nie – jak podkreśla – katom i zbrodniarzom. W kolejnej petycji dotyczącej usunięcia haniebnego monumentu Sieradzka zadała pytanie: „Czy radni zdecydowanie odrzucili sugestie, nie zajęli sprecyzowanego stanowiska, czy może są zainteresowani usunięciem tego haniebnego i przynoszącego wstyd całej miejscowości Buczkowice monumentu?”. Pismo skierowane zostało na początku maja do Piotra Żądło, przewodniczącego Rady Gminy Buczkowice. – Zadeklarowałam, że na zaproszenie radnych wezmę udział w kolejnym posiedzeniu rady gminy, podczas którego mogłabym przedstawić stanowisko klubu i wziąć udział w dyskusji na ten temat – zaznacza prezes Klubu Patriotycznego. Do tej pory Marcelina Sieradzka nie otrzymała informacji w sprawie sesji, na której mogłaby poruszyć temat usunięcia pomnika zbrodniarzy. Już dziś jednak zaznacza, że jest gotowa przedstawić merytoryczne popierające zlikwidowanie monumentu. – Polscy patrioci nie mogą być obojętni na to, że w naszym kraju w przestrzeni publicznej nadal znajdują się pomniki ku czci sowieckiego okupanta oraz rodzimych zdrajców narodowych, mających na rękach krew wielu tysięcy Polaków – dodaje Sieradzka, podkreślając, że musimy sprzeciwiać się fałszowaniu historii.Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/77835,nie-dla-falszowania-historii.html

Napisano wNaszym zdaniemKomentarzy (1)

Grudzień miesiącem zwycięstwa, czy zniewolenia?

takie pytanie można było sobie zadać w każdą rocznicę wprowadzenia w Polsce Stanu Wojennego przez reżim gen. Wojciecha Jaruzelskiego, która chciała odebrać Polakom nadzieję na uwolnienie się od kłamstwa i zbrodni totalitarnego systemu sowieckiego. Minęły już 33 lata od tamtego czasu. Był tzw. „Okrągły Stół” w którym uczestniczyli przedstawiciele władzy komunistycznej
i tzw. opozycji. W okresie PRL-u jeden z polskich biskupów mawiał: „Są trzy reguły, których trzeba się trzymać rozmawiając z komunistami: pierwsza – nie wierzyć, druga – nie wierzyć, trzecia – nie wierzyć”
„Trzeba sobie jasno uświadomić możliwość istnienia tylko jednego dowodu, świadczącego o dobrej woli i wiarygodności członków PZPR: gdyby oni, uznając swoje błędy, dobrowolnie zrezygnowali z władzy! Dopóki nie ma takiego znaku ich nawrócenia, nie wolno im uwierzyć, bo byłoby to naiwne i nieetyczne!” Czy tak zwane zmiany ustrojowe naprawdę doprowadziły do zmian, o które walczyła „Solidarność”?

Czy system komunistyczny został przez III RP zdemaskowany i napiętnowany tak jak to miało miejsce w Norymberdze po drugiej wojnie światowej? Wtedy to po raz pierwszy w historii, postawiono przed międzynarodowym trybunałem cały szereg osobistości odpowiedzialnych za zbrodnie hitlerowskiego totalitaryzmu. Nazwano ich wobec opinii całego świata zbrodniarzami, osądzono ich według norm etyki i sprawiedliwości, uznając tym samym wyższość tych norm ponad wszelkimi systemami władzy i ich odpowiedzialność w dziedzinie polityki, oraz stosunkach między narodami. Czy ktoś w ogóle postulował, aby w ten sposób wydano sąd za zbrodnie przeciw ludzkości – zarówno komunistycznych? Czy nie jest tak, że zbrodnie totalitarnego systemu sowieckiego są nadal zatajane, a osoby lub organizacje, które widzą potrzebę demaskowania i piętnowania komunizmu są ośmieszane, zaś pokrywanie milczeniem wymienionych cech, a także wykroczeń systemu ze względu na taką czy inną politykę lub dyplomację, nie powinno się oceniać jako etyczną winę i przejaw pewnej kolaboracji z tym systemem?

Napisano wOgólnieKomentarzy (1)

Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia życzy Żywiec w sieci

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Spotkanie opłatkowe z Andrzejem Kalatą Starostą Żywieckim

W grudniu odbyło się spotkanie opłatkowe Starosty Żywieckiego Andrzeja Kalaty, posła Prawa i Sprawiedliwości Stanisława Szweda, Kazimierza Matusznego Przewodniczącego Prawa i Sprawiedliwości Powiatu Żywieckiego z członkami Prawa i Sprawiedliwości, członkami Klubu Gazety Polskiej, członkami NSZ oraz Akcji Katolickiej.

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

I LO w Żywcu: kolejna edycja „Kopernik ma Talent”

W nastroju przedświątecznym 19 grudnia br. w I LO im. Mikołaja Kopernika w Żywcu odbyła się kolejna edycja dnia twórczości uczniowskiej pt. „Kopernik ma Talent”. W tegorocznej edycji wzięło udział 25 wykonawców – zespołów, prezentujących swoje talenty wokalne, taneczne oraz plastyczne.

Z roku na rok projekt cieszy się coraz większym zainteresowaniem młodzieży, dzielącej się z innymi swoimi zainteresowaniami w sposób śmiały i odważny. Uroczystość tego dnia prowadzili uczniowie szkoły: Tomasz Staszkiewicz oraz Jakub Gałuszka.

Relacja z tego dnia oraz filmy znajdują się na stronie facebook: „Strefa Kopernika”.

 

Napisano wZ miasta ŻywcaKomentarzy (0)