Jak wygrać tę wojnę

Europa przegrywa wojnę nie tylko z terroryzmem, przegrywa wojnę z radykalnym islamem, który dąży do unicestwienia naszej kultury. Przegrywa ją dlatego, że nie chce przyjąć do wiadomości, iż taka wojna się toczy. By wiedzieć, co się dzieje, nie trzeba służb specjalnych ani wielkich pracowni analitycznych. Wystarczy posłuchać charyzmatycznych przywódców islamu, porozmawiać ze zwykłym ludźmi, wyznawcami tej religii. To prawda, że większość z nich odcina się od terroryzmu i nie chce mieć nic wspólnego z wojną religijną. Ale nawet wśród nich panuje przekonanie o podziale winy i pewne zrozumienie dla tego, co wyrabiają ich radykalni bracia. Otóż nie ma żadnej równości między zamordowaną pod kołami ciężarówki czy strzałem z karabinu dziewczynką a bandytą, który to robi. Nie musimy tłumaczyć się z  dorobku naszej kultury i czuć się winni w związku z całym jej dziedzictwem. Wręcz przeciwnie, dorobkiem naszej kultury jest zrozumienie, że poglądów nie narzuca się siłą. To zrozumienie przyszło po wielu złych doświadczeniach, ale przyszło i jest ważnym elementem naszej tożsamości. Jedyną prawdziwą słabością naszej cywilizacji jest to, że nie chcemy się bronić. Zarówno narzucanie poglądów siłą, jak i niepodjęcie obrony przed agresją jest w skutkach zbrodnicze.

Trzeba się wreszcie zacząć bronić.

Po pierwsze, przyjmijmy do wiadomości, że jesteśmy dziedzicami kultury chrześcijańskiej i bądźmy z tego dumni.

Po drugie, nie zgadzajmy się na agresywną wojnę ideologiczną na terenie Europy. Nikt nikomu nie zabrania chodzić do meczetu, ale nie musimy godzić się na to, by atakowano nas za to, że tam nie chodzimy. Jeżeli ktoś to robi, jest zarzewiem konfliktu i powinno mu się tego zakazać.

Nie mamy obowiązku przyjmować każdego imigranta. Pomocy należy udzielać przede wszystkim w miejscach, z których oni pochodzą. Nie jest prawdą, że nie da się tam uciszyć konfliktów i zorganizować im pewnego minimum do przeżycia. To kwestia zaangażowania odpowiednich środków.

Wszelkie ogniska  terroryzmu należy po prostu zdusić siłą. To będzie kosztowało mniej ofiar niż masakry na bezbronnych cywilach. Państwa wspierające terroryzm albo niedostatecznie zaangażowane w walkę z nim powinny być izolowane gospodarczo i politycznie. W wielu wypadkach wystarczy wprowadzić nawet chwilowe embargo na ich eksport, by przywołać winnych do porządku.

Do tego trzeba jeszcze jednej rzeczy: wytworzenia atmosfery politycznej, która pozwoli na realizację tych postulatów. Politycy odpowiedzialni za rozlanie się islamskiej fali muszą odejść w polityczny niebyt. Przestańmy się wreszcie cackać z bandytami.

Tomasz Sakiewicz

źródło: http://www.klubygp.pl/jak-wygrac-te-wojne/

 

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Powoli, to okres próbny

Na wycofany projekt ustawy dotyczący podwyżki pensji osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe oburzyli się prawie wszyscy. Najbardziej ci, którzy nie oburzali się na słowa minister Elżbiety Bieńkowskiej: „Ja dostawałam, powiem ci 6 tysięcy… 6 tysięcy… Rozumiesz to? Albo złodziej, albo idiota… To jest niemożliwe, żeby ktoś za tyle pracował…” Na co tak się oburzyli? Na to, że w końcu dąży się do normalności, że na najwyższych stanowiskach powinni być ludzie, którzy są kompetentni, dobrze opłaceni i budują etos służby publicznej. Ale przecież dotyczy to wszystkich, od robotnika po ministra. Każdy powinien być godnie wynagradzany za swoją pracę. Wszystko się zgadza, jednak sposób i termin, w jakim przedstawiono proponowaną ustawę, woła o pomstę do nieba. Jak można w momencie, kiedy nie zostały przeprowadzone do końca obietnice wyborcze, nie dokończono dobrej zmiany, wyjść z tak daleko idącym pomysłem? Należało poczekać, wytłumaczyć Polakom, dlaczego zmiany są konieczne, na czym polegają i dopiero wtedy przedstawić ustawę. Bo jak na razie są państwo zatrudnieni na okres próbny, z wszelkimi z tym związanymi konsekwencjami.

Ryszard Kapuściński

źródło: http://www.klubygp.pl/powoli-to-okres-probny/

Napisano wOgólnieKomentarzy (1)

Dobra zmiana

Szanowni Państwo!

 

  Nie mam na myśli zmian wprowadzanych przez nasz rząd. Wierzę, że są dobre, ale może jest już odpowiedni czas, żeby pomyśleć o jeszcze większych zmianach.

 

   W książce Marka Twaina zatytułowanej „Książę i żebrak” jest taka scena, w której książę mówi żebrakowi o swojej siostrze posiadającej kufry z sukniami. Na to żebrak dziwi się – po co jej więcej niż jedna suknia? Ma przecież tylko jedno ciało. No właśnie, historia zatoczyła koło i obecnej strojnisi wystarczą podarte dżinsy i powyciągany podkoszulek na każdą okazję z balem włącznie. W ciemności, przy ogłuszającym jazgocie i w towarzystwie naćpanych osobników kto by w ogóle rozróżniał jakieś ubiory?

 

   Świat obfitości, w którym przyszło nam żyć, nie jest niestety tożsamy ze światem powszechnej szczęśliwości, a mógłby nim być. Ludzkość produkuje żywności więcej niż jest w stanie skonsumować. Podobnie jest z innymi dobrami. Ciężka praca też nie jest koniecznością, bo mogą ją wykonywać maszyny. Co więc stoi na przeszkodzie byśmy wszyscy otrzymywali to, co jest nam do życia potrzebne? Pazerność banksterów? Niewątpliwie. Najgorsze są jednak wpojone nam przekonania, że tak musi być, że pieniądz rządzi światem.  Wmówienie nam takiego poglądu czyni z nas niewolników.

 

   Czy można się z tych okowów wyrwać? Można! Weźmy jeden z ostatnich przykładów. Zdawać by się mogło, że organy państwa Polskiego za koalicji PO-PSL były tak skorumpowane i doświadczone w fałszowaniu wyborów, że nic się zmienić nie może. A tu proszę! Teraz, w ślad za nami  poszła Austria i też powiedziała stop fałszerstwom. Pieniądze Sorosza nie pomogą ani KOD-wi, ani GW. Najwyraźniej nie zadziałały też w Wielkiej Brytanii kolebce bankowości.

 

   Może więc pieniądz nie jest najwyższym dobrem człowieka? A gdybyśmy tak wrócili do solidarności, zaczęli współpracować? Nigdy wcześniej, przed dobą Internetu, nie mieliśmy takich szans porozumienia się. Zmieńmy marzenia z „mieć” na „być”. Czyż bycie  naukowcem, odkrywcą nie jest atrakcyjniejsze od posiadani tysiąca niepotrzebnych przedmiotów? Szeroko pojęta nauka mogłaby dać satysfakcję każdemu mieszkańcowi Ziemi. Zdobywanie i wykorzystywanie wiedzy o naturze jest źródłem nie do wyczerpania! Pomyślmy o tym w wolnej chwili.

 

Pozdrawiam i do następnej soboty

 

Małgorzata Todd

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Za co te emerytury?

„W jakim państwie za bicie, za prześladowanie, za więzienie niewinnych dostaje się pieniądze? Tylko w państwie, w którym brakuje praworządności” – mówiła na antenie Radia Maryja Anna Kołakowska. Gdańska radna była gościem wtorkowej audycji Aktualności Dnia.

Anna Kołakowska – najmłodszy więzień polityczny stanu wojennego – odniosła się m.in. do propozycji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji dotyczącej obniżenia emerytur i rent dla byłych funkcjonariuszy PRL. Jak zauważyła, po wejściu w życie ustawy, b. funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa wciąż będą otrzymywać wyższe emerytury niż osoby, które poddawali represjom.

– Niestety, oprawcy – często nawet zbrodniarze – ciągle jeszcze będą mieli emerytury dwukrotnie wyższe od swoich ofiar. To ciągle jest jeszcze bardzo przykre. Będziemy musieli czekać na taką ewidentną sprawiedliwość dziejową. Za co oni te emerytury w ogóle dostają? Za to, że znęcali się nad ludźmi? W jakim państwie za bicie, za prześladowanie, za więzienie niewinnych dostaje się pieniądze? Tylko w państwie, w którym brakuje praworządności – komentowała Anna Kołakowska.

Gdańska polityk liczy się z tym, że w przypadku jeszcze większego obniżenia świadczeń emerytalnych byłym esbekom, mogą się oni odwoływać do instytucji międzynarodowych.

– Ja rozumiem, że jest prawo, że esbecy odwoływaliby się pewnie do Strasburga, gdyby jeszcze bardziej zmniejszyć im emeryturę (czyli do tych najniższych emerytur), ale oprócz funkcjonującego dzisiaj prawa na świecie jest jeszcze prawo moralne. W świetle tego prawa nie możemy tak spokojnie patrzeć na to, że moi koledzy – już starsi ludzie, którzy przeszli przez komunistyczne więzienia – dzisiaj mają 800 zł emerytury – zaznaczyła Anna Kołakowska.

Radna przypomniała, że osoby prześladowane w PRL przez funkcjonariuszy SB często ciężko pracowały na rzecz obalenia komunistycznego ustroju.

– Musimy pamiętać też o jednej rzeczy: że ci więźniowie polityczni to byli ludzie, którzy kilka lat swojego życia – osiem, czasami dziesięć – ciężko pracowali dla ojczyzny w podziemiu. Naprawdę bardzo ciężko, proszę mi wierzyć. My siedzieliśmy w drukarniach po dziesięć, dwanaście godzin, czasami dużo więcej. To była praca dla ojczyzny. Dzisiaj ci ludzie mają po 1000 zł emerytury – przypomniała radna PiS.

Anna Kołakowska nie ukrywa zadowolenia ze zmian, jakie planuje wprowadzić MSWiA, jednak – jak powiedziała – chciałaby „żeby było to załatwione uczciwie”.

– Ja doceniam oczywiście ten gest i cieszę się. Każdego dnia się cieszymy, patrząc na to, co dzieje się w Polsce, że są takie zmiany, ale jednak chcielibyśmy, żeby było to załatwione uczciwie. I ciągle pojawia się pytanie – za co te emerytury? Dlaczego oni mają mieć 2 tys. zł emerytury? Za to, że bili i katowali ludzi? Jeśli będzie im ciężko żyć za te 2 tys. (na pewno komuś, kto miał 9 tys. będzie ciężko żyć), ale proszę zwrócić uwagę na jedną niezwykle ważną rzecz: 2 tys. dzisiaj w Polsce to pensja ludzi naprawdę ciężko pracujących (…), a oni za katowanie ludzi będą ją mieli – wskazała.

Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak przedstawił we wtorek założenia projektu ustawy ws. obniżenia emerytur i rent dla byłych funkcjonariuszy PRL. Najwyższa emerytura – według założeń projektu – miałaby nie przekroczyć 2130 zł; najniższa renta – 1610 zł. Zmiany zawarte w ustawie dezubekizacyjnej mogą wejść w życie już w przyszłym roku.

RIRM

źródł: http://stowarzyszenierkw.org/2988-kolakowska-o-obnizeniu-swiadczen-esbekom-za-co-te-emerytury

Napisano wOgólnieKomentarzy (1)

Symboliczny pogrzeb KOD u

Parę miesięcy temu, oceniając niską frekwencję na marszach KOD u, napisałem: „Już wkrótce »rewolucjoniści« wyjadą do swoich dacz, gdzie przy grillu nadal będą deliberowali o braku demokracji w Polsce. A my wreszcie będziemy mogli spokojnie pracować”. I stało się! Mateusz Kijowski zrozumiał, że zwołany przez niego kolejny marsz-w-obronie-czegoś-tam będzie jednym z ostatnich, jeśli nie ostatnim zbiegowiskiem, jakie uda się mu zorganizować. Może dlatego zarządził, żeby ta garstka ludzi, która w paru miastach zebrała się na jego wezwanie, ubrała się na czarno. Uważam, że akurat w tym wypadku wykazał się pomyślunkiem i czarny strój uczestników tej hucpy okazał się odpowiedni. Pogrzebowe miny uczestników mówiły wszystko, zresztą na wszelki wypadek, żeby czegoś głupiego nie powiedzieli, Kijowski kazał im pozaklejać sobie usta, co skwapliwie uczynili. Zabrakło w kondukcie symbolicznej trumienki z napisem „KOD” niesionej przez żałobników. Ale to pewnie tylko niedopatrzenie organizatora. Pozostało tylko napisanie testamentu i podzielenie zebranych milionów. Wierzę, że tym razem pan Kijowski nie zapomni o zaległych alimentach dla swoich dzieci.

Ryszard Kapuściński

źródło: Kluby Gazety Polskiej

Napisano wNaszym zdaniemKomentarzy (1)

Taryfa w dół opłaty w górę!

 

W sierpniu ubiegłego roku spółka Ekoterm wprowadziła nowe taryfy za CO i przygotowanie ciepłej wody użytkowej. Na stronie przedsiębiorstwa czytamy, że ceny dla wszystkich odbiorców spadły średnio o 1%. Tymczasem mieszkańcy jednego z budynków korzystający z usług ciepłowniczych otrzymali rozliczenie, w którym tzw. rzeczywisty koszt podgrzewania metra sześciennego wody użytkowej w miesiącach od grudnia 2015 do marca 2016, wyniósł 27,40 złotych – czyli był o ponad 10 punktów procentowych wyższy niż w poprzednich miesiącach. Oznacza to, że w okresie od 2007 roku do początku roku 2016 zanotowano wzrost cen o ponad 100%.

Napisano wZ miasta ŻywcaKomentarzy (0)

Spinelli

Szanowni Państwo!

   Spinoza to nie z importu lek – tak śpiewali Starsi Panowie Dwaj. Ale dzięki ich piosence mniej obeznani z filozofią mogli się dowiedzieć o istnieniu myśliciela o tym właśnie nazwisku. Ufam, że dzięki temu felietonowi ktoś może zainteresuje się kim był niejaki Spinelli. A był to cwany komunista, taka trucizna z importu. Zdawał sobie sprawę, że syty Zachód Europy nie łyknie ciemnoty o walce klas. Trzeba tym społeczeństwom  przygotować coś szczególnego, po czym się już nigdy nie pozbierają.

 

   Euro-kołchoz powinien zostać zorganizowany na wzór kotła ze smołą, z którego nie ma ucieczki. Dlatego po niespodziewanej dezercji Wielkiej Brytanii należy przyspieszyć i zmaksymalizować centralizację pod czujnym okiem ścisłego kierownictwa, żeby pozostałe kraje nie miały odwrotu.

 

   Unia Europejska, do jakiej wstępowaliśmy nie wiele ma wspólnego z tworem przepoczwarczającym się na naszych oczach. Federacja byłych państw narodowych będzie nowym, wprawdzie kapitalistycznym, ale jednak Związkiem Sowieckim, w którym władza sama się kreuje i wszystko wie lepiej od każdej z poddanych republik.

   Co nie wyszło Hitlerowi, a Stalinowi tylko częściowo, może się udać Merkel. Nie tylko idea Lenina wiecznie żywa, Spinellego również.

 

Pozdrawiam i do następnej soboty

 

Małgorzata Todd

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Problem z parkowaniem

Kolejne lato, kolejne problemy z parkowaniem. Turyści zjeżdżają się z różnych stron kraju i nie mogą znaleźć miejsca do zaparkowania szukając najmniejszej luki.   Problem z parkowaniem wzrósł od kiedy władze miasta postanowiły zamknąć rynek dla pojazdów. Do tej pory nie ma parkingu, który by znacznie mógł rozwiązać problem tego miasta.

Napisano wZ miasta Żywca2 komentarze

Stało się

Wielka Brytania poza Unią Europejską. Wyspiarze dokonali wyboru, co wyraźnie rozzłościło elity brukselskie. Padają ostre zapowiedzi, że teraz nie będzie żadnej taryfy ulgowej dla Brytyjczyków w negocjacjach z UE, a w skrajnych przypadkach, że oto zaraz nastąpi początek końca Wielkiej Brytanii – jak twierdzi Aleksander Kwaśniewski. Jednym słowem narrację elit europejskich można streścić w zdaniu: „Coście wariaci jedni zrobili, przecież poza UE nie ma życia, a u nas jest tak klawo”. Jak widać Anglicy mają w tej sprawie zdanie odrębne.
Warto się jednak zastanowić w jakim stopniu owe elity brukselskie przyczyniły się do Brexitu, ba wręcz – swoimi nieprzemyślanymi decyzjami – „namawiali” Brytyjczyków za głosowaniem ZA! Bruksela wyobraża sobie, że jest takim Komitetem Centralnym, który rozsyła do wszystkich europejskich stolic dyrektywy i polecenia. Są to czasami tak śmieszne kwestie jak – już legendarna – krzywizna banana, ale również tak groźne i nieprzemyślane, jak przymusowa relokacja imigrantów, z groźbą wysokich kar finansowych za brak zgody na przyjęcie imigranta – 250 tys. euro od głowy. Bruksela zajmuje się milionami nieistotnych sprawa, a nie potrafi załatwić żadnej poważnej. Przy czym cała maszyna urzędnicza jest z siebie niezwykle zadowolona, zwłaszcza że za swoją – nazwijmy to – pracę sowicie jest wynagradzana. Nic więc dziwnego, że coraz więcej Europejczyków przypatruje się temu projektowi z coraz to większą irytacją, zwłaszcza iż wołanie o reformę UE jest (przysłowiowym) wołaniem na puszczy. Otóż rację ma Jarosław Kaczyński, który tuż po Brexicie wezwał elity europejskie do spisania traktatu europejskiego, który na nowo regulowałby ramy funkcjonowania UE.
Jeżeli tego nie zrobimy będą nas czekały kolejne Brexity, bo żaden szanujący się naród nie pozwoli, by ktoś obcy urządzał mu życie w jego własnym domu.


Mówiąc prostym językiem, jeżeli chcemy wędzić kabanosy, jak to robili nasi ojcowie i dziadowie, to nasza sprawa, a nie wasza. My wam nie każemy wędzić, jak to sami robimy. Z kolei jeżeli chcecie eksperymentować na swoich rodzinach tworząc „homo-rodziny” – my nad tym ubolewamy, ale to wasze małpy i wasz cyrk. Jednym słowem UE powinna skupić się na kwestiach gospodarczych, jak najdalej uciekając od socjalizmu, a nie tworzyć kolejne regulacje w każdym obszarze.


Jeżeli w UE nie nastąpi gruntowna refleksja po Brexicie, to jestem przekonana, że pokoleniu dzisiejszych 17-latków już wzrasta lider, który hasło: „Unia Europejska musi umrzeć” za jakieś 10 lat przekuje w czyn. Polxit dzisiaj niewyobrażalny, juto może stać się faktem. Potrzebna jest Nowa (stara) Unia, która wróci do swoich korzeni, w tym również chrześcijańskich wartościach i tradycji. Obawiam się jednak, że Bruksela popłynęła już za daleko i nawet jej się nie chce wracać do portu, z którego wypłynęła. Czekają nas ciekawe czasy…

źródło: https://www.facebook.com/arciszewskamielewczyk/

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Czy interes miasta i członków spółdzielni jest do pogodzenia?

W  najbliższy wtorek, 28 czerwca, odbędzie się Walne Zgromadzenie Członków SM Gronie, podczas którego zostanie wybrana nowa Rada Nadzorcza. Po raz pierwszy od 1990 roku zabraknie w niej burmistrza Antoniego Szlagora.  Wśród kandydatów znaleźli się jednak inni przedstawiciele władz miasta i pracowników żywieckiego magistratu, z wiceburmistrzem Panią Bieszczad i z Sekretarzem Miasta Tomaszem Busiem na czele.

Warto zauważyć, że łączenie funkcji nadzoru nad SM Gronie i jednoczesne  sprawowanie mandatu radnego lub piastowanie urzędu niesie ze sobą ryzyko konfliktu interesów. Widać to na prostym przykładzie. W uchwale z dnia 21 grudnia 2009 znalazło się zdanie „Odrębną opłatę stanowi podgrzewanie ciepłej wody liczonej według stawki zatwierdzonej przez Radę Nadzorczą (Spółdzielni Mieszkaniowej Gronie – przypisek RD)”. Jak wiadomo, podobnie jak za usługę centralnego ogrzewania, za podgrzewanie wody mieszkańcy budynków należących do Spółdzielni płacą spółce Ekoterm, w której 100% udziałów posiada gmina Żywiec. O ile więc jest dla nas oczywiste, że członkowie SM Gronie chcieliby zapewne płacić jak najmniej, znacznie trudniej jest nam zrozumieć, że dostawca ciepłej wody mógłby mieć podobne intencje. To przecież w jego interesie powinny leżeć możliwie najwyższe stawki za podgrzewanie wody oraz CO. Podobnych sytuacji może być więcej, ponieważ Ekoterm nie jest jedynym, zarządzanym przez Urząd Miasta Żywca, partnerem SM Gronie.

Napisano wZ miasta Żywca3 komentarze