Nie ma dymu bez ognia

Coraz bardziej rozzuchwalają się różnego rodzaju zaprzańcy, którzy ostatnio za cel ataków postawili sobie np. święto Solidarności. 10 lat temu rzucili do walki z rządem PiS-u cały arsenał środków, jakim dysponowali. A mieli praktycznie wszystko: od mediów poczynając, pieniądze, które zgromadzili od początku tzw. transformacji, po całe pokolenie ludzi wychowanych na tekstach „Gazety Wyborczej”, a na układach z byłymi esbekami kończąc. Wtedy im się udało i po dwóch latach rząd upadł. Teraz chcą powtórzyć tamten scenariusz, tylko teraz chodzi również o setki miliardów, które bezkarnie ukradli w ostatnich latach. Chodzi też o zobowiązania wobec grup przestępczych, którym obiecywali dalszą bezkarność. Poczynają sobie coraz pewniej, bo jak dotąd żaden polityk odpowiedzialny za ustawy otwierające furtki dla złodziei nie poniósł żadnej odpowiedzialności. Nadal większość mediów jest w rękach obcego kapitału. Ustawy, które miały naprawić sądownictwo, zostały zablokowane. A praźródło wszelkich nieszczęść, czyli aneks do raportu WSI, dotąd nie został ujawniony. Można tak wymieniać bez końca, tylko po co? Jeszcze przez dwa lata cieszmy się 500+ i nie narzekajmy!

Ryszard Kapuściński

Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Pielgrzymi z Żywca przybyli do Czarnej Madonny

Już po raz 406. pielgrzymi z Żywca dotarli do jasnogórskiego klasztoru! Dziś o godzinie 13.00 podczas Mszy Świętej podziękowali Czarnej Madonnie za szczęśliwie przebytą trasę. 29. sierpnia pielgrzymi z miasta nad Sołą i Koszarawą przekroczyli próg klasztoru w Częstochowie i stanęli przed obrazem Czarnej Madonny. W tym roku pieszo na Jasną Górę wybrało się ponad 300 osób z naszego miasta. Łącznie z pielgrzymką autokarową do Matki Bożej przybyło ok. 1 tys. osób z Żywca! Przypomnijmy, że po raz pierwszy pielgrzymka z Żywca wyruszyła w roku 1611. Od lat 90-tych XX w. na Pielgrzymkę Żywiecką składają się trzy grupy pątników, które pielgrzymują na Jasną Górę różnymi drogami (i w różny sposób), po to, by 29 sierpnia spotkać się na Alejach NMP w Częstochowie i wspólnie przejść pod Szczyt jasnogórski. Pierwsza tzw. grupa młodzieżowa wyrusza z Żywca (23 sierpnia) pokonując trasę ok. 170 km w czasie 7 dni. Nieco później, 26 sierpnia wychodzą pątnicy z Myszkowa i pokonują ok. 70 km. Grupa myszkowska wędruje szlakiem sanktuariów maryjnych przez Leśniów, św. Annę i Gidle. Wśród pielgrzymów jest również grupa niepełnosprawnych. Trzecią grupę stanowią pielgrzymi przybywający na Jasną Górę autokarem. W czasie tegorocznej pielgrzymki wiernych na trasie wspierało 5 księży, 3 kleryków i 2 siostry zakonne. Na błoniach jasnogórskich wiernych powitał bp Piotr Greger, biskup pomocniczy diec. bielsko-żywieckiej.Źródło: http://zywiecinfo.pl/wydarzenia/item/5334-pielgrzymi-z-zywca-przybyli-do-czarnej-madonny

Napisano wZ miasta ŻywcaKomentarzy (0)

Dziennikarstwo obywatelskie porównywane do działań bezpieki w PRL!

 

W ubiegły piątek przed gmachem szkoły muzycznej odbyło się spotkanie mieszkańców Żywca z  Henryką Krzywonos, „legendą  opozycji”, której dziennikarstwo obywatelskie skojarzyło się z postępowaniem PRL-owskiej bezpieki:

Wiem dlaczego panowie nagrywacie pieczołowicie. Chciałam powiedzieć, że przechodzę deja vu dzisiaj u was. Kiedyś kiedy mieliśmy nielegalne zgromadzenia też zawsze znalazły się dwie trzy osoby, które nas nagrywały, a później wyciągali konsekwencje z tego.

Niedługo będziemy w trudnej sytuacji, nie wiem czy wiecie, ale ci panowie, którzy tak nagrywają nie wiedzą, że na jesieni będziemy mieli niespodziankę medialną.

Myślę, że ci panowie dobrze wiedzą o czym mówię, bo są tymi którzy dzisiaj nagrają, jutro sprzedają itd. i myślę, że jest to dla nas przykra sytuacja. Nie będziemy mieli telewizji, radia.

I wtedy kiedy jeździłam do Poznania zostawiałam swoją legitymację, że w razie coś się stanie wtedy też stali panowie za płotami, którzy nas nagrywali.

Wypowiedź ta świadczy o niezrozumieniu roli dziennikarstwa obywatelskiego. Roli, która uprawnia nas do relacjonowania wszystkich wydarzeń a w szczególności tych, które mają miejsce w naszym mieście i mają istotne znaczenie dla życia  lokalnej społeczności. Swoje nagrania upubliczniamy, aby były do dyspozycji wszystkich zainteresowanych, zarówno uczestników spotkania jak i tych, którzy z różnych powodów nie mogli lub nie chcieli wziąć w nim udziału. Uważamy, że tego rodzaju wydarzenia powinny być w pełni dostępne szeroko rozumianej opinii publicznej. Jest rzeczą oczywistą, że opublikowanie materiałów na naszym portalu wyklucza wykorzystanie ich w innym celu, w szczególności zaś sprzedanie ich innym osobom lub podmiotom. Komentarz posłanki Krzywonos uważamy co najmniej za niesprawiedliwy i krzywdzący. Jesteśmy zdumieni, że osoba publiczna, pretendująca do statusu legendy opozycji solidarnościowej, posuwa się wobec redaktorów wykonujących swoją pracę skromnymi środkami i całkowicie  społecznie, do słów, które przez wielu mogłyby zostać uznane za pomówienie i stanowić powód do wszczęcia działań na drodze prawnej.

Słowa te znalazły się również w tytule i treści artykułu Gazety Wyborczej:

Dwóch panów mnie fotografowało i nagrywało, jak kiedyś SB

– Fotografowała (pisownia oryginalna – przypisek redakcji) mnie i nagrywało dwóch panów. Czułam się jak w stanie wojennym, kiedy chodziło za mną SB – dodaje była opozycjonistka.

Ten sposób relacjonowania wywołał lawinę bardzo agresywnych komentarzy (trudno jest uniknąć bardzo eksploatowanego sformułowania o tzw. mowie nienawiści). Część wpisów od rozemocjonowanych użytkowników portalu Wyborcza.pl nie nadaje się nawet do zacytowania.

Redakcja została zaatakowana bezpośrednio przez jednego z użytkowników:

Czy ci smutni panowie aparatowi zdają sobie sprawę z tego, że przyjdzie im niebawem wyspowiadać się z przestępczych działań wobec bohaterki polskiego sierpnia?

Jako przedstawiciele dziennikarstwa obywatelskiego jesteśmy niemile zaskoczeni poziomem warsztatowym profesjonalnych dziennikarzy jednego z największych ogólnopolskich tytułów, którzy zamiast relacjonować przebieg wydarzeń skupiają się głównie na eskalacji napięć, które służą wyłącznie sztucznie kreowanym podziałom zamiast utrwalaniu obywatelskiego dyskursu opartego na merytorycznych podstawach.

 

 

 https://www.youtube.com/watch?v=3JRAM78zsgc&list=PLbSxMLgmwZQz-GYUlfRJg1Y04sfEIsLID

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Moda na głupotę

Szanowni Państwo!

     Obwieszczenie końca komunizmu w 1989 roku było nie tyle przedwczesne, co całkowicie błędne. To właśnie był początek nowej ery – eurokomunizmu. Z poczwarki terroru, czy zamordyzmu, przeistoczył się w motyla rozmaitej destrukcji. Przejawia się to między innymi modą na głupotę i brzydotę. Z modą, jak wiadomo, dyskutować się nie da. Można ją jedynie przyjąć, lub odrzucić. Taki wybór istnieje zawsze. To fragment demokracji nie do ruszenia, ale można mimo to o nią powalczyć na leżąco, waląc nogami w metalowe osłony policyjne. W PRL-u dziewczyny usiłowały wyglądać powabnie, mimo „braków na rynku” wszystkiego, co mogłoby dodawać elegancji. Głupota płynąca z mediów była rekompensowana inteligencją na polu prywatnym. Triumfy święcił bridż, bo wymagał pomyślunku, którego byle aparatczyk  wykrzesać nie mógł.

 

    Komunizm jakimś cudem jednak zwyciężył i moda na głupotę oraz brzydotę zatriumfowała. W zaawansowanym stadium możemy ją oglądać w wykonaniu wszelkich osobników KOD-omito podobnych. Totalna opozycja szczególnie ich hołubi. Głupki bywają różnej maści. Przemądrzały, elokwentny, a właściwie cierpiący na bezmózgowy słowotok, głupek oczywiście wie i rozumie wszystko, a jak czegoś nie kuma, to to coś, a nie on, musi być głupie. Zgoła odmienne zdanie ma „poczciwiec”. Nie wysila się, żeby cokolwiek rozumieć, a jak przypadkiem usłyszy coś, co rozumie, to od razu traci zaufanie do źródła takiej wiedzy, bo co to za autorytet, który jest zrozumiały nawet dla niego!

 

    Jest jeszcze nadzwyczajna kasta, do której zaliczają się w pierwszej kolejności unijni dygnitarze. Oni wszystko wiedzą najlepiej i z nikim swej wiedzy konsultować nie muszą. Jeśli bredzą coś sprzecznego z faktami, to tylko gorzej dla faktów.

 

Pozdrawiam i do następnej soboty

 

Małgorzata Todd

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Książę Adam Jerzy Czartoryski

W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie —  napisał książę Adam Czartoryski.

 

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Dlaczego w Żywcu „jest tak jak jest”?

4 sierpnia br. do Rady Miejskiej wpłynęła z biura poseł PO Małgorzaty Pępek petycja, aby radni miasta nie nadawali pozostającym w zarządzie miasta ulicom oraz innym obiektom użyteczności publicznej nazw: rotmistrza Witolda Pileckiego oraz prezydenta Lecha Kaczyńskiego, o których nadanie zawnioskował już w kwietniu br. Klub Gazety Polskiej w Żywcu a w czerwcu wsparło tą inicjatywę Prawo i Sprawiedliwość Powiatu Żywieckiego.

Przewodnicząca PO w powiecie żywieckim stwierdza w piśmie do Rady Miasta, że postacie Witolda Pileckiego i prezydenta Lecha Kaczyńskiego „wikłają mieszkańców w spory światopoglądowe o charakterze politycznym, które dla lokalnego znaczenia nie mają żadnej wartości a jedynie spowodują dodatkowe podziały i napięcia”. Co więcej posłanka Małgorzata Pępek odczytuje taką inicjatywę „jako próbę narzucenia na gruncie lokalnym narracji dotyczącej definiowania patriotyzmu i obywatelskości w duchu wartości i zachowań charakterystycznych wyłącznie dla jednej opcji politycznej.”

W kontekście listu posłanki Małgorzaty Pępek do Rady Miasta Żywca, trzeba przytoczyć zachowanie posłów PO w temacie tzw. ustawy dezubekizacyjnej, która podnoszona była przez sejm w grudniu 2016 roku. Wtedy posłowie Platformy Obywatelskiej przyjęli podobną narracje w sprawie projektu ustawy zakładającej obniżenie rent i emerytur osobom pracującym w aparacie bezpieczeństwa PRL. Także mówiono w tym dniu o dzieleniu społeczeństwa i o braku sprawiedliwości. Z mównicy sejmowej poseł Małgorzata Pępek grzmiała w kierunku Ministra Błaszczaka: „Panie ministrze, jak dalece posuniecie się w swoich krzywdach wobec uczciwych Polaków?”. Odpowiadając na sugestie posłanki Małgorzaty Pępek, że w SB również trafiali się przyzwoici ludzie, szef MSWiA stwierdził, że „nie ma takich.” A nawet jeśli są, to w ustawie jest przepis, że jeżeli wśród tych dziesiątek tysięcy oprawców i bandytów znalazł się jeden uczciwy, to nie poniesie kary – tłumaczył Mariusz Błaszczak.

Obecnie, pojawiają się protesty jak ten posłanki Małgorzaty Pępek, aby nie upamiętniać Witolda Pileckiego i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. PO nie pisała takich protestów kiedy wystąpiono z wnioskiem o nadanie Medalu za zasługi dla Miasta Żywca Andrzejowi Gduli (człowiekowi, który w czasach PRL był sekretarzem PZPR, wiceministerem MSW w latach 80-tych, czyli zastępcą Czesława Kiszczaka). Wniosek pozytywnie wtedy uzasadniał sam burmistrz Antoni Szlagor.

W powyższej kwestii upamiętnienia Witolda Pileckiego i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Greń w tym roku skierował pismo do Klubu Gazety Polskiej, tym samym odpowiadając na jego wniosek o upamiętnienie dwóch wyżej wspomnianych osób, że „Rada Miejska w Żywcu nie przyznaje inicjatywy uchwałodawczej poszczególnym mieszkańcom, czy też klubom społecznym”. To fakt, że w statucie Rady Miasta nie ma zapisu o możliwości przedłożenia obywatelskiej inicjatywy ale radni taki zapis mogą przegłosować w każdej chwili skoro przed laty Rada Miasta zmieniła regulamin w taki sposób, aby usprawnić przyjęcie wniosku w sprawie przyznania medalu za zasługi dla miasta Żywca dla wspomnianego Andrzeja Gduli. Czym sobie Andrzej Gdula zasłużył na ten medal? To temat na inny artykuł.

W związku z powyższym, jedno z czym można by było się z panią poseł Małgorzatą Pępek zgodzić, to fakt, że polityka miasta Żywca od początku zmian ustrojowych charakteryzowała się działalnością, która stroniła od konfliktów politycznych. Zresztą jak twierdzi posłanka Małgorzata Pępek, Platforma Obywatelska RP Powiatu Żywieckiego składając petycję w związku z wnioskiem Prawa i Sprawiedliwości o nadanie rondom w Żywcu im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz rotmistrza Witolda Pileckiego, wyraziła podobne, co Rada Miasta, stanowisko. Dlaczego? Każdy czytelnik jest chyba sobie w stanie na to odpowiedzieć sam. Działania władz lokalnych polegają na wmawianiu społeczności, że samorząd to nie polityka kiedy samorząd, czyli władza lokalna to także polityka, i to ta która jest najbliżej człowieka. Mówienie przez lokalnych polityków o apolityczności jest tylko i wyłącznie zwykłym mydleniem oczu społeczności lokalnej.

Żeby sobie odpowiedzieć dlaczego „jest tak jak jest” w Żywcu, na zakończenie warto postawić pytanie: „dlaczego w wielu innych miastach upamiętnia się zasłużonych Polaków w walce z komunistami a w Żywcu napotykany jest opór?” Gdzie ta apolityczność Żywca? Czy apolitycznością jest honorowanie przez władze miasta po 1989 ludzi związanych z PRL?

 

Na zdjęciu: po lewej: były sekretarz PZPR, wiceminister MSW w latach 80-tych. Po prawej: poseł PO Małgorzata Pępek

zdjęcie: PZŁ

 

Napisano wZ miasta ŻywcaKomentarzy (1)

Leszek Żebrowski krytycznie o postawie posłanki PO Małgorzaty Pępek

Odmowa poparcia ze strony Platformy Obywatelskiej w sprawie nadania nazw dwóm rondom: im. Witolda Pileckiego oraz im. Lecha Kaczyńskiego jest nie tylko niezrozumiała, ale wręcz skandaliczna. Poseł tej formacji, p. Małgorzata Pępek uważa, że upamiętnienie tych osób byłoby… narzucaniem wizji patriotyzmu wyłącznie jednej opcji politycznej. Mam nadzieję, że p. Pępek napisała to wyłącznie z głębokiej niewiedzy a nie z bardzo złej woli.

Ś.p. Lech Kaczyński był prezydentem Polski, wybranym w wyborach powszechnych. Zginął w okolicznościach do dziś niewyjaśnionych. Jako prezydent z natury rzeczy nie był „własnością” żadnej opcji politycznej i wielokrotnie dał temu wyraz. Wybranie kogokolwiek z poparciem głównie jednej orientacji nie wyklucza takich osób z grona postaci zasłużonych dla całego kraju.

Jeszcze bardziej skandaliczne jest podejście do ś.p. rtm. Witolda Pileckiego. To bohater nie tylko Polski, ale całego świata. Nie było nikogo innego, kto na ochotnika poszedłby do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz, aby poznać prawdę o tym, co tam się dzieje i przekazać to światu w postaci obszernych, szczegółowych raportów. Po wojnie pod fałszywymi zarzutami zamordowali go komuniści.

Jeśli PO nie jest w stanie uhonorować takich ludzi, to nie ma dla niej miejsca na polskiej scenie politycznej, czemu odpowiedni wyraz dają wyborcy. I słusznie, albowiem to jest właśnie wyraz skrajnego partykularyzmu, przejawiającego się w podejściu, że „kto nie od nas, dla tego nie ma miejsca” w przestrzeni publicznej, w tym Żywca.

Polscy bohaterowie byli zawsze różni, wywodzili się z często odmiennych środowisk, ale bez takiej różnorodności Polska tradycja byłaby bardzo zubożona i płaska, zupełnie jak pod bezwzględnym panowaniem komunistów w l. 1944-1989.

Autor: Leszek Żebrowskipolski historyk i ekonomista, działacz społeczno-polityczny, publicysta historyczny, badacz dziejów polskiego podziemia niepodległościowego w czasie II wojny światowej i po 1945, pionier badań nad Narodowymi Siłami Zbrojnymi w Polsce.

Napisano wOgólnie, Z miasta Żywca9 komentarzy

„To jest nasz sąd”

Od kiedy w Polsce nastąpiła tzw. „dobra zmiana” wywołano burzę wokół wymiaru sprawiedliwości. Środowiska skupione wokół Komitetu Obrony Demokracji twierdzą, że rząd Prawa i Sprawiedliwości narusza zasady państwa prawa i nie jest demokratyczny.

Dlaczego  więc obserwujemy tak liczne przykłady patologii w środowisku, które od czasu transformacji politycznej nie potrafiło się samo oczyścić?

Znacząca część polityków oraz wymiaru sprawiedliwości pochodzi jeszcze z okresu PRL. Adam Słomka nazywa ją „nadzwyczajną kastą, która w swoim władaniu ma całą strukturę sądowniczą od Sądu Rejonowego po Sąd Najwyższy”.

Często osoba mająca styczność z przedstawicielami Temidy konfrontowana jest nie tylko z tendencyjnym podejściem, ale również z przepisami prawnymi rodem PRL, a przecież ustrój państwowy jest całokształtem zasad prawnych określających strukturę prawno-organizacyjną danego państwa.

Dla przykładu, żeby nie być gołosłownym, podam ustawę o prawie prasowym w III RP z 26 stycznia 1984, gdzie stwierdza się m. in.:

Art. 2

Organy państwo zgodnie z Konstytucją Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej stwarzają prasie warunki niezbędne do wykonywania jej funkcji i zadań, w tym również umożliwiające działalność redakcjom dzienników i czasopism zróżnicowanych pod względem programu, zakresu tematycznego i prezentowanych postaw.

Art. 25

Redaktorem naczelnym dziennika lub czasopisma nie może być osoba skazana za zbrodnie przeciwko podstawowym interesom politycznym i gospodarczym Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej….

 

Dodajmy również, że ustawa o kodeksie cywilnym obowiązuje od dnia 23 kwietnia 1964 roku, o KPA  – od 14 czerwca 1960 itd

Po powołaniu się na artykuł z konstytucji, który zakazuje istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod o praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu padło zapytanie do sądów ws sprzeczności konstytucji z przepisami prawnymi, które nie tylko są z tego okresu, ale również powołują się na nie.

I tak sędzia Sądu Rejonowego w Żywcu Marcin Loranc odpowiada:

W mojej ocenie brak jest uzasadnionych podstaw do określenia powołanych w Pana piśmie aktów normatywnych mianem „ustaw komunistycznych, czy też „prawa komunistycznego” w kontekście art. 13 Konstytucji RP.

Prezes Sądu Okręgowego w Bielsku Białej Elżbieta Libera-Niesporek odpowiedziała:

Przepisy ustawy Kodeks cywilny, ustawy Kodeks Postępowania Administracyjnego oraz ustawy Kodeks pracy funkcjonują w kształcie z uwzględnieniem rozlicznych zmian dokonanych nie tylko w latach 70 i 80-tych, ale w latach późniejszych.

Po zacytowaniu tych zmian pisze:

Powyższe pozwoli Panu być może na nico odmienne spojrzenie od dotychczas reprezentowanego stanowiska, że sądy powszechne orzekają na podstawie komunistycznego prawa. Stanowiska tego nie podzielam.

Odpowiedź wiceprezesa Sądu Okręgowego w Katowicach Jacka Gęsiaka:

Po roku 1989 przepisy prawne wydane przez legalnie działające w chwili ich wydania organy, które weszły w życie zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym, obowiązują do chwili ich uchylenia lub zmiany. W tej sytuacji przepisy zawarte w powołanych w piśmie ustawach obowiązują ze zmianami jakie zostały dokonane celem dostosowania tych ustaw do zmienionych warunków ustrojowych.

Wiceprezesa Sądu Okręgowego w Łodzi Iwony Godlewskiej

Badanie legalności obowiązujących przepisów prawa wykracza poza kompetencje Sądu Okręgowego w Łodzi. Sądy powszechne, do których należy Sąd Okręgowy w Łodzi, w myśl postanowień obowiązującej Konstytucji Polskiej sprawują wymiar sprawiedliwości.

 

Wiceprezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu Andrzeja Adamczuka

Co do sprzeczności z Konstytucją, przepisu kodeksu pracy, czy też innych ustaw wydanych przed wejściem w życie ustawy zasadniczej z dnia 24 kwietnia 1997 roku wynika to z uregulowania kompetencji i obowiązków Prezesa Sądu Okręgowego, w ustawie z dnia 27 lipca 2001 roku – Prawo o ustroju sądów powszechnych w tym z uregulowaniem z zakresu nadzoru nad działalnością administracyjną Sądu.

Art. 37 i następne cytowanej ustawy. Organem powołanym do orzekania w przedstawionej materii jest zgodnie z art. 188 konstytucji – Trybunał Konstytucyjny, którego działania szczegółowo reguluje ustawa z dnia 1 sierpnia 1997 roku o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. z 1997r. Nr 102 poz. 643 ze zmianami) Środkiem prawnym do badania zgodności ustaw z konstytucją jest skarga uregulowana w art. 46 i następne ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

W ubiegłym roku dokonano zmian w Trybunale Konstytucyjnym a obecnie jesteśmy świadkami przeprowadzenia próby reformy Sądu Najwyższego.

Kiedy politycy opozycji wyświetlili na murze Sądu Najwyższego napis: „to jest nasz sąd”, a opozycja w Sali sejmowej krzyczała, premier Beata Szydło mówiła, że

Polacy chcą sprawiedliwości społecznej. Mówiła, że Temida jest ślepa. Jej zasłonięte oczy symbolizują równość wobec prawa. W Polsce do tej pory Temida miała zasłonięte tylko jedno oko. Rzadko widziała przestępstwa popełniane przez silnych. Za to słabi nie zawsze mogli liczyć na sprawiedliwość.

W obronie systemu pojawiły się osoby takie jak Frasyniuk, czy Lech Wałęsa (współuczestnicy rozmów przy okrągłym stole)

Moje pokolenie przekazało wam demokratyczną, wolną Polskę, opartą na trzech filarach i nie wolno wam pozwolić, by ktokolwiek ważył się na zmianę tego układu – mówił Wałęsa, apelując do Polaków, by zrobili wszytko aby odzyskać trójpodział władzy – Nie wolno wam pozwolić, by ktokolwiek chciał to zniszczyć. Wszystkie środki musicie poświęcić, żeby odzyskać to co wywalczyliśmy.

Dziennik.pl relacjonuje:

Demonstrujący zgromadzeni przed Sejmem i wokół pomnika AK mieli flagi biało-czerwone i unijne. Wielu miało też emblematy KOD, Stronnictwa Demokratycznego i Nowoczesnej. Na transparentach widoczne były m.in. hasła „Spot dewastacji Polski”, „Kto z prawem wojuje tego sprawiedliwość dosięgnie”, „Pomyśl Ziobro! Kiedyś odzyskamy nasze państwo”, „Duck off”, „Kaczyzm jak faszyzm niszczy Polskę”.

Wśród przemawiających na scenie znaleźli się m.in. szef PO Grzegorz Schetyna, lider KOD Krzysztof Łoziński, lider Nowoczesnej Ryszard Petru, red. nacz. Gazety Wyborczej Adam Michnik, b. opozycjonista z czasów PRL Władysław Frasyniuk, b. prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień, aktorka Dorota Stalińska.

Wystąpienia przerywane były okrzykami, m.in.”Precz z Kaczorem dyktatorem”, „Wolność, równość, demokracja”, „Nie ma zgody na PiS-u metody”.

Przed Sejmem w niedzielę po południu miał miejsce protest przeciw planom zmian w sądownictwie. W nocy z piątku na sobotę Senat bez poprawek poparł nowe ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i ustrojów sądów powszechnych.

W obronie obowiązującego systemu protestowano również w Żywcu przed Sądem Rejonowym. Wśród ponad 200 (według Żywieckiej Kroniki Beskidzkiej i portalu Beskidy.news) osób pojawili się m.in. prezes sądu Marcin Loranc, adwokat Wieńczysław Grzyb i posłanka Małgorzata Pępek. W czasie protestu skandowali hasła związane z demokracją („Obronimy Konstytucję!, UDA SIĘ! Chcemy veta, wolne sądy”), odśpiewali hymn i wysłuchali preambuły obowiązującej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Prezes Loranc oraz mec. Grzyb przemawiali do zgromadzonego tłumu.

Wasza wiara, że tu dzieje się sprawiedliwość, napełnia ten budynek, a także naszą pracę sensem. Jesteśmy niezawiśli, niezależni i tacy chcemy pozostać. Dzięki wam to się uda!

Dziękuję bardzo – mówił prezes Sądu Rejonowego w Żywcu Marcin Loranc (jeden z najmłodszych prezesów sądów rejonowych w Polsce, a jednocześnie wiceprezes bielskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów polskich Iustitia).

Veto dla dwóch z trzech ustaw dotyczących systemu sądownictwa w Polsce czyli decyzja prezydenta Andrzeja Dudy – wpłynęła na frekwencję manifestacji w całej Polsce. Ale w Żywcu pod Sądem Rejonowym była ich znów ponad setka (wg Beskidy.news) – wśród nich sędziowie, m.in. prezes SR w Żywcu Marcin Loranc.

Wyraził on swoją wdzięczność za to, że w Żywcu są odważni ludzie.
Kieruję pracą malutkiego sądu dla Was, dla wielkich ludzi – powiedział dziękując za obecność i wytrwałość zgromadzonym. Podkreślił, że nie spodziewał się, że protesty będą się odbywać również w Żywcu. Szczególne podziękowania skierował do osób, które rozpoczęły manifestacje pod żywiecką Temidą.
– To było we wtorek, widziałem, że tu było kilka osób. Wielkie brawa.

Prezes sądu zaproponował, aby na kilka dni odłożyć wieczorne „spacerowanie” przy Kościuszki 39, aby nabrać oddechu. Poseł Małgorzata Pępek prosiła jednak o czujność.

To że te określone środowiska stawiają w imię demokracji opór przeciwko wieloletnim oczekiwaniom społecznym, które w wyniku wyborów zagłosowało na partie Prawo i Sprawiedliwość jest zrozumiałe. Mniej zrozumiałe dla nas jest fakt, że takie państwo jak Republika Federalna Niemiec, której część przez dziesiątki lat należała do obozu komunistycznego, przyłącza się do tzw. „wojowników”  utrzymania demokracji. Gdy runął mur w Berlinie, czy inne państwa miały jakąkolwiek wątpliwość, że ustrój w byłym NRD nic wspólnego nie miał z demokracją?

Frustracja elit III RP nie zatrzyma procesów naprawczych – zapewniała Premier Beata Szydło.

Większość sędziów pracuje uczciwie. Ale opinię o nich psują liczne przykłady patologii w środowisku, które nie potrafiło się samo oczyścić. A politycy opozycji, którzy dziś krzyczą najgłośniej, nic w tej sprawie nie zrobili, kiedy rządzili pokazali swe prawdziwe oblicze. Anarchia, agresja, przepychanki i prowokacje zamiast merytorycznej debaty. Do tego wyrywanie mikrofonu, gaszenie światła, nawoływanie do protestów na ulicach i donosy za granicę. (…) Parlament pracuje nad reformą sądów. Wiemy, że funkcjonują one źle. Dlatego odpowiadamy na powszechne oczekiwanie Polaków, którzy chcą, by sądy działały sprawnie i uczciwie. Dziś tak nie jest. Nad korporacją sędziowską nie ma w Polsce demokratycznej kontroli. Chcemy ją wprowadzić, tak jak ma to miejsce choćby w krajach Europy Zachodniej: Niemczech, Danii, Norwegii, Szwajcarii, Holandii czy Belgii.

Awantury pokazywane w mediach wzbudza opozycja, która dziś określa się jako „totalna”. A przecież w poprzedniej kadencji ci sami politycy przekonywali, że reprezentują racjonalną i niekonfliktową stronę sceny politycznej. Mówili „Zgoda buduje”.

Napisano wOgólnie, Z miasta ŻywcaKomentarzy (0)

Jeżdżę sobie po Polsce, obserwuje, uczę się, słucham

Z „Notatnika polskiego” w związku z wizytą autora na Żywiecczyźnie  – dobór fragmentów według uznania redakcji.

Jeżdżę sobie po Polsce, obserwuje, uczę się, słucham. Taki mam po prostu styl, taką naturę.

(…) dojechałem do miasteczka, które okazało się prawdziwym polskim królestwem. Łódzkie, kilkanaście kilometrów za Kaliszem – Błaszki.

Sitwa rządziła tam od wielu lat, a jednak znalazł się sposób na ich pogonienie i znalazł się człowiek, który stanął na czele akcji. Przewrót w Błaszkach, to przewrót cudowny, przewrót w imię etyki i solidarności. Błaszki, to teraz także mój mały matecznik.

Niedawno nie wiedziałem jeszcze o ich istnieniu. Nieduże miasteczko, zagubione gdzieś za Kutnem. Kilka tysięcy mieszkańców i pełna sala na spotkaniu. Tłum ludzi. Mądrzy, zatroskani, bez śladu warsiawskiego udawania.

Młody niepozorny mężczyzna, który stanął na czele przewrotu w Błaszkach, to Karol Rajewski, nauczyciel, anglista, uparty i wbrew pozorom twardy.

W latach osiemdziesiątych „nieznani sprawcy” zabili mu ojca. W tych wyborach przekonał do siebie ogromną większość ludzi.

„Zgorszenie” zaczęło się jednak już po jego zwycięstwie. Ogłosił, że połowę swojej pensji przekaże na bardzo konkretny cel charytatywny i będzie żył za połowę, tak jak ludzie, którzy go wybrali. I jak ogłosił tak zrobił.

Po takiej herezji strach padł na wszystkich lokalnych „padyszachów”, na cała tą samorządową kołtunerię, w której rej wodzą – solidarnie – lokalni bonzowie…

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Zdrajcy

Szanowni Państwo!

 

     Historia Polski zarejestrowała pokaźną ilość zdrajców. Najczęstszymi beneficjantami ich działań byli i są nasi odwieczni wrogowie – Niemcy i Rosjanie, czyhający konsekwentnie od wieków na naszą suwerenność. Jak to się jednak dzieje, że na złą sławę najbardziej zasłużyli ci prorosyjscy? Najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co zdrajca spodziewa się otrzymać w zamian za zdradę? Na pewno jakieś wymierne dobra, ale co prócz pieniędzy może zyskać? Uznanie? Czyje? Szmalcownik donoszący w czasie wojny na gestapo nie spodziewał się podziwu, co najwyżej, we własnym mniemaniu, uchodził za „człowieka zaradnego”. Zgoła inną pozycję miał ubek mordujący Polaków na zlecenie NKWD. Dzieci, które zabijał, były przecież wrogami rewolucji!

 

    No dobrze, ale podczas rozbiorów nie było jeszcze sowietów, a zdrajcy prorosyjscy byli, i to jacy! Racja, ale była już, i nadal jest, „rosyjska dusza”. Nikt jej podobno nie rozumie, no może z wyjątkiem specjalistów od fanatyzmu.

 

    Współcześni zdrajcy ojczyzny tak zeszli na skundlone psy, że bez najmniejszej żenady żebrzą u Niemców i Sorosa o interwencję oraz pieniądze w imię „demokracji i wolności”. Ta wolność może rzeczywiście zostać odebrana łajdakom wszelkiej maści działającym pod patronatem agentów wrogich nam państw. Odsunięcie od władzy polskiego rządu w kraju to ich priorytet, bo tylko to gwarantuje gangsterom,  złodziejom oraz paserom bezkarność i  dalsze nas grabienie. Agenci rosyjscy też zaczynają tracić wpływy, szczują więc zaciekle. Zgodnie z rosyjską perfidią obwiniając patriotów o działanie na rzecz Putina, którego inni jego agenci wychwalają jak mogą.

 

Pozdrawiam i do następnej soboty

 

Małgorzata Todd

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)