Archive | Ogólnie

Parlament Europejski uruchamia procedurę zmiany traktatów UE

Parlament Europejski wezwał państwa członkowskie do zgody na kompleksową reformę traktatów UE. Większość eurodeputowanych zagłosowała w czwartek za wszczęciem odpowiedniej procedury. W szczególności wzywają oni do zniesienia zasady jednomyślności w Radzie, rozszerzenia uprawnień UE w różnych obszarach, pełnego i bezpośredniego prawa inicjatywy dla Parlamentu oraz lepszej ochrony podstawowych wartości UE.

Zniesienie zasady jednomyślności

W świetle „ostatnich kryzysów” traktaty „wymagają pilnej zmiany”, aby zapewnić, że Unia będzie mogła skuteczniej reagować na przyszłe kryzysy, zgodnie z uzasadnieniem. W szczególności zdolność Unii do działania powinna zostać wzmocniona poprzez reformę procedur głosowania w Radzie. Obejmuje to przede wszystkim wprowadzenie głosowania większością kwalifikowaną zamiast jednomyślności w istotnych obszarach, takich jak przyjmowanie sankcji i tzw. klauzul pomostowych, a także w sytuacjach nadzwyczajnych.

Więcej uprawnień w dziedzinie zdrowia, energii, obrony oraz polityki społecznej i gospodarczej Wniosek przewiduje również dostosowanie uprawnień UE, w szczególności w obszarach zdrowia i transgranicznych zagrożeń zdrowia, w ramach dokończenia budowy unii energetycznej opartej na efektywności energetycznej i energiach odnawialnych zgodnie z międzynarodowymi porozumieniami w sprawie zmian klimatycznych, obronności i polityki społecznej i politykę gospodarczą. Parlament opowiada się ponadto za zapewnieniem pełnego wdrożenia Europejskiego filaru praw socjalnych i włączenia postępu społecznego do Traktatów w powiązaniu z protokołem w sprawie postępu społecznego. Ponadto należy promować konkurencyjność i odporność gospodarki UE, ze szczególnym uwzględnieniem małych i średnich przedsiębiorstw, a także inwestycje zorientowane na przyszłość, z naciskiem na sprawiedliwą, ekologiczną i cyfrową transformację. Konkurencyjność należy sprawdzać poprzez regularne kontrole. Prawo inicjatywy dla parlamentu i lepsza ochrona podstawowych wartości Wreszcie Parlament wzywa do zapewnienia pełnych praw do współdecyzji w odniesieniu do budżetu UE, a także pełnego i bezpośredniego prawa inicjatywy w zakresie prawodawstwa oraz zmiany lub uchylenia ustawodawstwa. Zauważa, że ​​jako jedyny organ UE wybierany w wyborach bezpośrednich musi także mieć prawo do proponowania przepisów. Prawo inicjatywy legislacyjnej na poziomie UE było dotychczas zastrzeżone niemal wyłącznie dla Komisji Europejskiej. Zarówno Rada, jak i Parlament mają pośrednie prawo inicjatywy: mogą zwrócić się do Komisji o przedłożenie wniosku ustawodawczego. Nie jest to jednak obowiązek podjęcia działań. Ponadto należy wzmocnić procedurę ochrony wartości, na których opiera się UE oraz wyjaśnić identyfikację i skutki naruszeń tych podstawowych wartości. Kolejny szczyt UE pod koniec czerwca Aby wymagana konwencja doszła do skutku, większość państw członkowskich musi za nią zagłosować. Wielu posłów do Parlamentu Europejskiego domagało się, aby stało się to na szczycie UE 23 i 24 czerwca 2022 roku. Chcą mieć pewność, że oczekiwania obywateli zostaną spełnione, a wyniki Konferencji w sprawie przyszłości Europy zostaną jak najszybciej wdrożone. Oczekuje się, że w połowie czerwca Komisja ogłosi, jakie działania zamierza podjąć w odpowiedzi na wyniki konferencji.

źródło: https://rsw.beck.de/aktuell/daily/meldung/detail/europaparlament-loest-verfahren-zur-aenderung-der-eu-vertraege-aus

zdjęcie: Polskie Radio 24

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Jutro po raz pierwszy ogólnopolska zbiórka publiczna „Przywracamy pamięć o Żołnierzach Wyklętych” w Żywcu

Jutro po raz pierwszy w Żywcu odbędzie się pierwsza ogólnopolska zbiórka publiczna „Przywracamy pamięć o Żołnierzach Wyklętych w Żywcu organizowanej przez Fundację im. Kazimierza Wielkiego. Jak co roku w okolicach święta 1 listopada 2023 r. na terenie całej Polski będzie można spotkać naszych Wolontariuszy.

Zbiórka odbywa się pod patronatem ogólnopolskich związków kombatanckich skupiających w swoich szeregach Żołnierzy Wyklętych: Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i Stowarzyszenia Społeczno-Kombatanckiego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”.

Celem zbiórki jest propagowanie wiedzy, pamięci i tradycji polskiego podziemia niepodległościowego z lat 1939-1963, głównie Żołnierzy Wyklętych poprzez:

  • budowę i remont nagrobków, pomników i tablic pamiątkowych;
  • organizację edukacyjnych i popularnonaukowych wykładów i spotkań otwartych z historykami i kombatantami w całej Polsce;
  • organizację uroczystości rocznicowych, pokazy grup rekonstrukcji historycznych, marsze i rajdy pamięci, koncerty, konkursy tematyczne, malowidła ścienne – murale, sesje historyczne;
  • opracowanie i wydanie dokumentów źródłowych Dowództwa NSZ, które będą służyły historykom, studentom, badaczom, publicystom i dziennikarzom w dalszym badaniu historii;
  • produkcja filmu dokumentalnego fabularyzowanego o losach żołnierzy podziemia niepodległościowego z przeznaczeniem do wykorzystania w szkołach;
  • przygotowanie, wydanie i rozprowadzanie nieodpłatnie po szkołach, bibliotekach i wśród młodzieży broszur popularnonaukowych, naukowych i edukacyjnych.

źródło: Fundacja im. Kazimierza Wielkiego

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Gość Wiadomości – wicepremier, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński

Gość Wiadomości – wicepremier, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński

Źródło: TVPINFO

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Mitomanka na listach Platformy?

Mitomania to zjawisko dość powszechne, lecz wciąż jeszcze nie do końca zbadane przez medycynę. Inaczej nazywana patologicznym kłamstwem lub pseudologią fantastyczną. Mitomania najprościej mówiąc, polega na permanentnym kłamaniu.

TVP Info donosi, że w 2014 roku Natalia Janoszek ubiegała się o mandat radnej miejskiej w rodzinnym Bielsku-Białej. Kandydowała z dziesiątego miejsca z list Platformy Obywatelskiej. Portal pokazał ulotkę sprzed 10 lat, na której widać zdjęcie Janoszek. Chwali się w niej, że studiuje na Uniwersytecie Warszawskim, a „wiedzę pozyskaną na uczelni wykorzystała w realizacji swoich marzeń, by poprzez ciężką pracę stać się aktorką kina Bollywood i Hollywood”. Wskazała też, że reprezentowała Polskę w międzynarodowych konkursach piękności.

Dziennikarz Krzysztof Stanowski prześwietlił karierę Natalii Janoszek. Z jego ustaleń wynika, że przedstawiana jako gwiazda Bollywood artystka zmyśliła swój życiorys.

W wywiadzie dla Tomasza Lisa, Stanowski dodał – wiele osób uważa, że to jest jakaś wiwisekcja środowiska dziennikarskiego. To jest prawda o nas wszystkich – czego my chcemy jako odbiorcy mediów, jakim życiem żyjemy – często zmyślonym. Dziennikarze to jeden z elementów, oni w tej historii się nie popisali, natomiast ja nie mam ambicji, żeby być jakimś sumieniem dziennikarstwa, ani mówić ludziom z TVN czy Polsatu, co powinni robić.

Czym podpadła mu Natalia Janoszek? – Tym, że po pierwszym filmie, który był w sumie lajtowy, zagroziła i finalnie wytoczyła mi proces. Jako dziennikarz muszę bronić swojej wiarygodności. Oczywiście, potem się okazało, że to jest fascynująca historia, jak zrobić w konia media i można na bazie tej historii wyciągać kolejne wnioski – stwierdził Stanowski.

Dziennikarz dodał, że nie żałuje filmów, które zrobił o Janoszek. – Wydaje mi się, że warto było. Po pierwsze, dobrze się bawiłem. Byłem w Indiach, przeleciałem się klasą biznes. Poza tym poruszyło Polaków, że można aż tak kłamać. Nie będę kokietował, że sześć milionów wyświetleń w 12 dni nie ma znaczenia. To jest sukces. Ja tu nie widzę zbyt wielu minusów – przyznał Stanowski. Lis zapytał też, czy Stanowski nie potraktował zbyt ostro aktorki, ponieważ „strącił ją z małego piedestału, z którego już nigdy może się nie podnieść”. – W każdej sprawie, gdy ktoś jest krytykowany, można powiedzieć: „A czy na pewno zasłużył?”. Moim zdaniem skala bezczelności tej dziewczyny i jej brak refleksji, brak skruchy, wycofania się z kłamstw, grożenie mi… Wystarczy, że powiedziałaby: „Rzeczywiście, przesadziłam. Trochę porwał mnie wiatr, chciałam być kimś, kim nie jestem. Wszyscy mi wierzyli, poczułam się jak gwiazda, zawsze chciałam nią zawsze być. Przepraszam, zaszło to za daleko” – powiedział Stanowski. Dodał, że nie uważa, „żeby miał ją za coś przepraszać”. – Nic złego nie zrobiłem. Pokazałem, że media się myliły, a dziewczyna kłamała podsumował dziennikarz.

Źródło: Krzysztof Stanowski, Wprost, wirtualnemedia.pl

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

„Taśmy Banasia”. Szef NIK i Chmaj o tym, jak z użyciem Konfederacji nie dopuścić do rządów PiS

Latem tego roku prezes NIK, Marian Banaś, miał się spotkać z człowiekiem z bliskiego otoczenia Donalda Tuska i rozmawiać o tym, jak zmienić władzę w Polsce.

Zapis rozmowy oraz jej nagranie opublikowała stacja TVP Info. Jest to rozmowa prezesa NIK Mariana Banasia z mec. Markiem Chmajem. Chmaj od listopada 2019, z rekomendacji Koalicji Obywatelskiej, pełni funkcję wiceprzewodniczącego Trybunału Stanu. Jest także szefem Zespołu Doradców ds. kontroli konstytucyjności prawa przy marszałku Senatu Tomaszu Grodzkim.

Nagranie, jak podaje TVP Info, zarejestrowali pracownicy NIK, którzy nie zgadzają się na upolitycznienie instytucji.

„Latem tego roku Marian Banaś spotkał się z pełniącym rolę pośrednika z Donaldem Tuskiem warszawskim prawnikiem. Prezes NIK ustalał z mężczyzną szczegóły politycznego układu, w którym znaleźli się m. in. politycy Konfederacji, w tym jego syn oraz przedstawił swój plan politycznych działań, których celem jest pomoc Platformie Obywatelskiej w zmianie władzy w Polsce. TVP Info ujawnia nagranie zarejestrowane przez urzędników pracujących w NIK, ludzi, którzy nie zgadzają się na upolitycznienie tej instytucji przez paktującego z Tuskiem Banasia” – czytamy.

Przypomnijmy, że syn prezesa NIK, Jakub Banaś, startuje do Sejmu z list Konfederacji.

TVP Info zaznacza, że ujawniona rozmowa podważa apolityczność prezesa Izby, do której jest on, zgodnie z prawem, zobowiązany. Jak głosi Konstytucja RP (art. 205) „Prezes Najwyższej Izby Kontroli nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej niedającej się pogodzić z godnością jego urzędu”.

Banaś o Konfederacji i swoim synu

– Żebyś tam przekazał informacje. Ja się zgodziłem, żeby [syn] Kuba [Banaś] tam [w Konfederacji] był z jednego powodu, że my musimy pilnować, żeby oni nie weszli w koalicję z PiS-em – mówi Marian Banaś.

– No i bardzo dobrze, ja to samo tłumaczę – odpowiada med. Chmaj.

– Ja tam mam trochę swoich ludzi, przecież ja tam idę po… – kontynuuje prezes NIK.

– Zgodziłeś się? Czyli Kuba nie że sam chciał? Uzgadniał wcześniej z tobą? – dopytuje Chmaj.

– Oczywiście, no przecież ja bym go nie puścił. Rozumiesz. Mówię chłopie, bo my musimy. Wiesz, bo tam były takie tendencje, że może być koalicja [z PiS]. A ja do tego nie dopuszczę. (…) Na wszelki wypadek, gdyby się okazało, że oni potrzebują koalicjanta, a tu by mieli jakieś przełożenie, no to kurczę mamy znowu z parę miesięcy – wyjaśnia Marian Banaś.

Prezes NIK mówi do mec. Chmaja: „Idzie dobrze. Szefowi powiedz, że będziemy mieć bardzo dużą kontrolę i wpływ nad Konfederacją w związku z tym, że Kuba tam wszedł. (…) i nie ma obawy, że…”. Chmaj odpowiada: – I że na październik szykujesz kosz prezentów.

Marian Banaś stwierdza też: – Ja będę działał do ostatniej chwili, bo mnie nie obowiązuje żadna cisza wyborcza.

Rozmowę można odsłuchać tutaj:

Źródło: DoRzeczy, TVPINFO

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Milczenie nie zawsze jest złotem!

Wolne wybory i frekwencja są podstawowymi elementami systemu demokratycznego w wolnym kraju. Prof. Robert Dahl w pracy „Demokracja” stwierdził, że „demokracja to przede wszystkim bezpośredni udział obywateli. Czyli albo jest tworzona przez demos, albo wcale jej nie ma”. W Polsce od pierwszych, częściowo wolnych wyborów w 1989 r. zdarzyło się to tylko sześć razy (na 29 elekcji), żeby frekwencja przekroczyła 60 proc. Co jest przyczyną bardzo niskiej frekwencji wyborczej w Polsce? Polacy są zmęczeni polityką, ale to raczej ci śledzący ją na bieżąco, a nie niegłosujący. Wyborca obojętny, jak i rozczarowany wybiera absencję. Tej postawy nie rozumie wyborca zaangażowany. Odpowiedzi na pytanie, kim są niegłosujący Polacy, należy szukać w systemie, a przede wszystkim w historii ostatnich dziesięcioleci. Politycy totalnej opozycji zaś dalej będą grać na (de)mobilizacji, w zależności co im akurat pasuje. Jednak w Polsce liczy się bardziej to, która partia lepiej zmobilizuje swoją grupę wśród niegłosujących. I wreszcie socjologowie zwracają uwagę na jedną ważną kwestię: ludzie głosują, gdy się ich o to poprosi. Jeśli czują, że to wychodzi z nich albo czemuś służy. A nie głosują, gdy czują przymus!

Ryszard Kapuściński

albicla.com/ryszardkapuscinski

źródło: Gazeta Polska Codziennie

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Marsz bijących serc

Symbioza drani i durni istniała od zawsze, ale uwidacznia się zwykle w momentach krytycznych. Najlepiej widać tę symbiozę w demokracji, bo żaden reżim nie dopuściłby takiego przejawu wolności, jakim niewątpliwie jest szczucie przez drani / durniów przeciw władzy.


Marsz bijących (gdzie i jak popadnie) serc jest tego dowodem. Miał też odbyć się w obronie niejakiej Joanny z Krakowa, ale ona sama nie została zaproszona, bo nie zdała egzaminu na „męczennicę reżymu”. Zbrojne ramię nierządu bije każdego, kto podpadnie, bo tak przejawia się miłość totalna, bez której nie ma dobrej zabawy, a bawić się jest za co. Niemiecki bank sypnął groszem za obalenie władzy w Polsce, więc „na Gnojnej bawimy się”, no może nie wszyscy, ale ferajna na pewno. Za 45 milionów zł można się zabawić. Wielu niezdecydowanych można by też taką mamoną przekupić.


Celebryci, czyli pożal się Boże „elity”, przebierają już nóżkami w nadziei, że zostaną zaproszone na europejskie salony. Będą musieli jeszcze poczekać, aż zwolnią się jakieś kelnerskie stanowiska. Innych miejsc przy tym stole i tak nikt im nie zaproponuje. Brylować mogą tylko w Polsce i tylko póki Polska jest Polską, z czego nie zdają sobie sprawy.


W XVIII wieku straciliśmy niepodległość właśnie za sprawą podobnych sprzedawczyków. Pilnujmy, żeby historia się nie powtórzyła.

autor: Małgorzata Todd

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

ZAWÓD IMIGRANT

Donald Tusk dołączył do milionów Polaków, których bieda wygnała z kraju za chlebem. Funkcja premiera w Polsce jest kiepsko płatna i nic dziwnego, że ciocia z Niemiec załatwiła mu podrzędną, ale dobrze płatną robotę w Brukseli. Ciocia była zadowolona, bo robił, co mógł, żeby nie zepsuć jej humoru, szczególnie kiedy musiała rozmawiać z jego przyszywanym wujkiem Władimirem.

Po latach wrócił z emigracji i szuka jakiejś posady, żeby dorobić do przedwczesnej emerytury.

Ktoś mógłby powiedzieć, że politykę przestałem poważnie traktować i opisuję ją zupełnie infantylnie. Po tym jednak, co stało się w ostatni weekend, powaga polskiej polityki mocno ucierpiała. W pierwszym programie TVP wystąpił marszałek Tomasz Grodzki i wezwał do walki z łapówkarstwem. Gdyby mi to ktoś wcześniej powiedział, uznałbym taką informację za absurdalny dowcip. Od prawie czterech lat wysłuchuję relacji osób, które twierdzą, że dały łapówkę albo wiedziały o tym, że ktoś ją dawał w szpitalu Grodzkiego. Wielu jego kolegów ma zarzuty za udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Marszałek uniknął zarzutów, a być może i aresztowania, tylko dzięki temu, że „pakt senacki” zażarcie broni jego immunitetu.

Zastanawiam się, czemu Tusk postanowił ośmieszyć działania opozycji w sprawie aferki wizowej, wysuwając Grodzkiego? Fakt, że tylko marszałek z partyjnych kolegów szefa Platformy może skorzystać z darmowego czasu antenowego i wygłosić orędzie, świadczy o jakiejś desperacji. Wiele wskazuje na to, że szef PO goni w piętkę. Nie mam jeszcze badań społecznych, ale intuicja wskazuje, że ten sposób nagłośnienia sprawy raczej zaszkodzi Platformie, niż pomoże. Po pierwsze, straszliwie przesadza. Gdyby wybory były za parę dni, może by to odniosło jakiś efekt, ale po tygodniu ludzie zaczną szukać tych setek tysięcy migrantów z Azji i Afryki i raczej ich nie znajdą. Chyba że przedstawiciele opozycji zechcą udowodnić, że leśnicy znowu wszystkich zakopali gdzieś pod mchem. Już widzę, jak dziennikarze TVN biegają po ulicach Warszawy i szukają ludzi o innym kolorze skóry, wmawiając, że każdy jest zagrożeniem. Jeszcze niedawno to się chyba nazywało rasizmem.

Po drugie, w żadnych materiałach prokuratury nie pojawiło się więcej niż kilkaset spraw wizowych, których procedowanie budziło wątpliwości. Raczej od tego państwo się nie rozpadnie, tym bardziej że łapówki były nie za załatwienie wiz, lecz za przyspieszenie ich rozpatrywania. Też fatalnie, ale jednak to co innego. Po trzecie, żaden wysoki urzędnik państwowy nie jest podejrzewany o korupcję, a jeżeli już, to średni i niski szczebel MSZ, który plenił się tam od lat. Owszem, była kiedyś wielka afera wizowa, ale w czasach rządów Tuska, i opisała ją „Gazeta Polska” w 2012 roku. Jakże wtedy brakowało nam takiego marszałka Senatu jak Tomasz Grodzki, by upomniał się o uczciwość. Jak wiemy, marszałek zajmował się wtedy uczciwością w swoim szpitalu. Po czwarte, wszyscy, którzy czegoś nie dopilnowali w tej sprawie, natychmiast stracili stanowiska. Elektorat już dawno przestał oczekiwać, że w urzędach i życiu publicznym będą same aniołki. Jednak oczekuje się, że kiedy dzieje się coś złego, to władze zareagują.

I jest jeszcze rzecz, która mnie już zupełnie fascynuje. Chcąc nie chcąc, opozycja wlazła na najgorsze dla siebie pole, czyli nielegalnych imigrantów, sądząc, że zabije tym obóz władzy. To tak jakby Tusk wszedł na ring w czasie walk wagi ciężkiej i liczył, że przy okazji sparingu kogoś naleje. Źle trafił, oj, źle… Trzeba będzie znowu jechać za granicę.

 Tomasz Sakiewicz

albicla.com/TomaszSakiewicz
źródło: Gazeta Polska | www.gazetapolska.pl

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

TRYUMF (NIE)WOLI

Im dłużej myślę, tym bardziej podobieństwo Agnieszki Holland i Leni Riefenstahl okazuje się tylko pozorne. Nie da się zaprzeczyć, że w reżyserii filmowej obie „damy kina” osiągnęły najwyższy poziom techniczny. Tyle że ulubienica Donalda T. postawiła na odmienną ścieżkę niż ta, na którą wkroczyła faworyta Adolfa H.

Leni swym „Tryumfem woli” wspięła się na szczyty nazistowskiej propagandy i do 1939 roku wiele wskazywało, że stanie się piewcą kolejnych sukcesów Trzeciej Rzeszy. Wszystko zmieniła wojna w Polsce. Leni, szczególnie po egzekucji Żydów w Końskiem, które obserwowała, straciła napęd, zapał i wiarę w to, co robi. Nie powstał już żaden wielki obraz sławiący potęgę niemieckiego oręża. Bardziej markowała, niż tworzyła, a i tak po wojnie zapłaciła wysoką cenę za swoje uwikłanie. Odnalazła się dopiero jesienią swojego życia, kręcąc po siedemdziesiątce filmy o podwodnym świecie.

U pani Agnieszki wektor rozwoju jest odwrotny – któż nie zachwycał się „Aktorami prowincjonalnymi”, nie przeżywał latem 1981 roku „Gorączki”, nie doceniał „Europy, Europy? Ale od pewnego czasu… Nie wiem, czy jakąś rolę odegrała tu współpraca z córką – jednak „1983”, „Pokot” czy „Zielona Granica” są dziełami, które można nazwać czasem głupimi, często haniebnymi, a zawsze tendencyjnymi. Jak gdyby spod lukru ogłady, doświadczenia i smaku wyjrzał nagle schemat stalinowskiej propagandy i coraz jawniej ujawniająca się w tzw. elitach nienawiść i pogarda do polskiego narodu.

Oczywiście krytycyzm bywa w sztuce zaletą – najwięksi z naszych twórców, choćby Żeromski, potrafili targać świętości i mówić własnemu społeczeństwu prawdy gorzkie i bolesne, ale po to, żeby go edukować, a nie upokarzać. Dlatego np. anty PiSowskie „Ucho Prezesa” Roberta Górskiego znajdzie swoje miejsce w historii żartu politycznego obok „Balu w Operze” Tuwima czy satyr Szpotańskiego, a miejsce p. Holland to niestety galeria antypolskiej propagandy.

Marcin Wolski

albicla.com/MarcinWolski
źródło: Gazeta Polska | www.gazetapolska.pl

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Reset „Zgoda”

Film, który uzmysławia jak ówczesna władza dbała o nasze bezpieczeństwo:

zdjęcie: polskieradio24.pl

źródło: TVPINFO

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Related Sites