Archive | Naszym zdaniem

Lawina uchodźców do Europy zaskoczeniem dla polityków europejskich?

Coraz częściej słyszy się w mediach o aktach terrorystycznych we Francji, a ostatnio również w Niemczech. Ludzie zaczynają się zastanawiać nad swoim bezpieczeństwem, oraz jaką rolę odgrywają politycy.

Dlaczego kanclerz Niemiec Angela Merkel przyzwoliła na napływ tak dużej ilości uchodźców?

 W ubiegłym roku w czasie kampanii wyborczej do parlamentu temat uchodźców był jednym z ważnych elementów kampanii wyborczej. Pani premier Ewa Kopacz była za wprowadzeniem kontyngentu grupy obcokrajowców do Polski natomiast kandydat na premiera Beata Szydło  była przeciwna temu pomysłowi.

 Polskę ominęła lawina uchodźców, ale Węgry stały się krajem przez który przemieściły się duże ilości osób zmierzających głównie do Austrii, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii oraz państw skandynawskich.  Obecnie nikt tak naprawdę nie wie ile osób się przedostało do Europy, oraz w jakim celu.

 Czy lawina uchodźców jest naprawdę zaskoczeniem dla polityków europejskich?

 Nie tak dawno dotarliśmy do archiwalnego artykułu z 15 grudnia 2002 tygodnika Wprost, który zdał relacje z przygotowań przez białoruskie KGB do masowego przerzutu uchodźców przed świętami Bożego Narodzenia do Polski. Do tego celu były przygotowane obozy w okolicach Drybina i Mohylewa na zachodniej Białorusi, a także w pobliżu Pińska, Niewiela, Stolina, Klecka, Słucka, Woronowa i Lidy.

Według tygodnika w obozach czekało ponad 150 tysięcy osób pochodzących z Afganistanu, Pakistanu, Iraku, Bangladeszu, Sri Lanki, Laosu, Birmy, Sudanu, Etiopii i Somalii.  Byli również Czeczeni, Azerowie, Gruzini, Ormianie, Kazachowie, Kurdowie, Tadżykowie i Turkmeni. Już wtedy wiedziano, że takiej ilości Polska ani żadne państwo Unii Europejskiej nie jest wstanie przyjąć.

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka oficjalnie zapowiedział: „Na Białorusi przebywa 150 tysięcy nielegalnych imigrantów, którzy mogą trafić do Europy. Wtedy Europejczycy będą się pchać do Mińska drzwiami i oknami, by prosić o współpracę w zwalczaniu handlu narkotykami i nielegalnej imigracji”.

Ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik mówił: „To, czy strona białoruska będzie strzegła swojej granicy zachodniej, czy też nie, w żadnym stopniu nie wpływa na pracę polskich służb granicznych. Zatrzymają one każdego, kto w sposób nielegalny będzie próbował przekroczyć granicę RP.”

Co mogło pokrzyżować plany Łukaszence?

„Na białoruskiej granicy zgromadziliśmy nowoczesny sprzęt. Nawet eksperci z Unii Europejskiej są pod wrażeniem, jak strzeżony jest ten odcinek granicy” – zapewniał płk Jarosław Żukowicz, rzecznik komendanta głównego Straży Granicznej.

 Na Światowe Dni Młodzieży przyjechały tysiące młodzieży z całego świata.  Organizatorzy oceniali, że w inauguracyjnej mszy na krakowskich Błoniach, której przewodniczył kardynał Stanisław Dziwisz, wzięło udział kilkaset tysięcy osób. Ojciec Święty Franciszek  będzie u nas gościł do niedzieli. Odwiedzi m.in. Jasną Górę oraz były niemiecki obóz koncentracyjny KL Auschwitz.

W polskim radio minister administracji i spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak mówił o zatrzymaniu Irakijczyka, który mógł planować zamachy w Krakowie wynajmując kilka mieszkań na trasie przejazdu papieża Franciszka. Rezultatem przywrócenia kontroli na polskich granicach wewnątrz strefy Schengen jest 200 zatrzymanych. Większość z nich to ludzie, którzy byli wcześniej poszukiwani przez policję. Dodał, że przeprowadzono ponad 300 tys. kontroli. Szef MSWiA podkreślił, że problem przechodzenia na islam i radykalizacji młodych ludzi nie dotyczy Polski i jesteśmy wolni od zagrożeń związanych z polityką „multikulti”. –Zachodnia poprawność polityczna nie pozwala na stanowczą reakcję wobec tych, którzy zagrażają bezpieczeństwu-ocenił minister. Zapewnił, że wyciągamy wnioski z tego, co się dzieje na świecie.

Napisano wNaszym zdaniemKomentarzy (0)

Symboliczny pogrzeb KOD u

Parę miesięcy temu, oceniając niską frekwencję na marszach KOD u, napisałem: „Już wkrótce »rewolucjoniści« wyjadą do swoich dacz, gdzie przy grillu nadal będą deliberowali o braku demokracji w Polsce. A my wreszcie będziemy mogli spokojnie pracować”. I stało się! Mateusz Kijowski zrozumiał, że zwołany przez niego kolejny marsz-w-obronie-czegoś-tam będzie jednym z ostatnich, jeśli nie ostatnim zbiegowiskiem, jakie uda się mu zorganizować. Może dlatego zarządził, żeby ta garstka ludzi, która w paru miastach zebrała się na jego wezwanie, ubrała się na czarno. Uważam, że akurat w tym wypadku wykazał się pomyślunkiem i czarny strój uczestników tej hucpy okazał się odpowiedni. Pogrzebowe miny uczestników mówiły wszystko, zresztą na wszelki wypadek, żeby czegoś głupiego nie powiedzieli, Kijowski kazał im pozaklejać sobie usta, co skwapliwie uczynili. Zabrakło w kondukcie symbolicznej trumienki z napisem „KOD” niesionej przez żałobników. Ale to pewnie tylko niedopatrzenie organizatora. Pozostało tylko napisanie testamentu i podzielenie zebranych milionów. Wierzę, że tym razem pan Kijowski nie zapomni o zaległych alimentach dla swoich dzieci.

Ryszard Kapuściński

źródło: Kluby Gazety Polskiej

Napisano wNaszym zdaniemKomentarzy (1)

Czy powinniśmy wykorzystać nasze złoża geotermalne?

„Wróciwszy do domu wezmę kąpiel w fiołkowej wodzie, a moja Złotowłosa mnie namaści.”

W starożytnej Grecji i Rzymie dbałość o czystość ciała stała się wizytówką wolnego obywatela. Łaźnie i termy często wchodziły w skład kompleksów gimnastycznych.  W Grecji gromadzono też wodę w wielkich zbiornikach, skąd zabierano ją w naczyniach do potrzeb domowych. W takim zbiorniku można się było również umyć i wykąpać. Kult ciała, troska o zdrowie i higienę osobistą stworzyły nową jakość. Cywilizacja stapiała się w jedno z kulturą i pięknem.

Pierwsze termy powstawały najprawdopodobniej w II wieku p.n.e. Budowanie ich rozpowszechniło się jednak w I wieku p.n.e. W tym okresie przeobraziły się one w ogromne kompleksy. Do najsłynniejszych term należą te wzniesione w Rzymie:

– termy Agrypy

– termy Augusta

– termy Tytusa

– termy Domicjana

– termy Karakalli

– termy Dioklecjana

– termy Konstantyna

Rzym posiadał  akwedukty, które stanowiły ponad 400 km wodociągów i kanałów, dzięki którym dostarczano 200 mln litrów czystej wody na godzinę.

Kiedy źródlana woda po użyciu zamieniała się w ścieki, trzeba było je wyprowadzić z miasta. Znana była wówczas metoda badania zdatności wody.

Łaźnie budowane były nie tylko w Rzymie ale i na terenie całego imperium np. w Patarze, Paryżu i Hierapolis, Trewirze czy Aleksandrii.

Termy rzymskie z pewnością były jednymi z ulubionych miejsc, w których Rzymianin mógł zrelaksować swoje ciało. Tepidarium było prawdopodobnie pierwszym z odwiedzanych przez kąpiących się miejsc i stanowiło swoisty wstęp do dalszych gorących (caldarium) bądź zimnych (frigidarium) kąpieli. Tepidarium wyróżniało się najbogatszymi zdobieniami pośród innych łaźni i stanowiło centralną halę w termach rzymskich oraz było otoczone innymi pomieszczeniami. Sala ogrzewana była podłogowo i posiadała ciepłą wodę. Następnie udawano się zazwyczaj do najcieplejszego pomieszczenia – caldarium (temperatura wynosić mogła w granicach 50-55 stopni Celcjusza), ogrzewanego systemem podpodłogowego ogrzewania zwanym hypocaustum. Wcześniej kuracjusz musiał się solidnie wypocić, aby nie przejść zbyt raptownie do gorącego caldarium. W caldarium przechodził więc przez przedsionek- laconicum, który pozwalał dobrze wypocić „trucizny” z organizmu. W obu tych pomieszczeniach otwierały się pory skóry, które następnie się zamykały w zimnych wodach frigidarium. W ten sposób można było oczyścić skórę w niedostępnych miejscach. Zdarzało się, że woda w frigidarium schładzana była za pomocą śniegu.

W skład term wchodziły boiska, sale gimnastyczne (gimnazjony), stadiony, sale do masażu, sale do nacierania oliwą i pachnidłami, eksedry i portyki przeznaczone dla dyskutujących, rozmawiających czy przysłuchujących się recytacjom poetów i mówców. W termach znajdowały się także biblioteki, pokoje muzyczne, bufety oraz sale gier w kości. Obiekty rozmieszczone były wśród zieleni. Same pomieszczenia miały bogatą dekorację. Ściany wykładane były marmurem, zdobione malowidłami, a posadzki pokryte mozaikami.

Przez 2000 lat wykorzystywano do celów leczniczych podziemne wody termalne, którymi szczyci się  np. współczesny Budapeszt. Ma ich on około 130 a całe Węgry 300.

Polska ma bardzo duże zasoby źródeł geotermalnych, które powinna wykorzystać w celach zdrowotnych ale również energetycznych. Trzeba tylko po nie sięgnąć.

CDN

Napisano wNaszym zdaniemKomentarzy (0)

Uwaga na nieudaczników!

Po raz kolejny na Węgrzech odbył się protest przeciwników reformy szkolnictwa. Warto przypomnieć, że za rządów premiera Ferenca Gyurcsánya za szkoły odpowiedzialne były lokalne samorządy, które doprowadziły je do ruiny i zaczęły wprowadzać do nauczania lewackie ideologie. Po wygranych przez Viktora Orbána wyborach węgierski rząd rozpoczął reformę szkolnictwa, która polega na centralnym finansowaniu szkół, wprowadzeniu centralnego programu nauczania, w tym elementów narodowych. Przywrócono obowiązkową naukę religii lub etyki w szkołach publicznych. Bank Centralny Węgier przeznacza prawie 200 mld forintów na kształcenie ekonomistów, którzy będą wolni od neoliberalnego sposobu myślenia. Nacisk położono na kształcenie zawodowe i podwyższenie poziomu studiów. Za reformy odpowiada urząd o nazwie KLIK, który jak wynika z protestów, nie radzi sobie z reformami. Całą sytuację wykorzystują organizacje lewackie, które pod unijnymi sztandarami organizują antyrządowe protesty. Na przykładzie Węgier można się przekonać, jak ważni są ludzie, którzy mają kierować reformami. Bo każdą dobrą zmianę może zepsuć jakiś niekompetentny człowiek na ministerialnym stołku.

Ryszard Kapuściński

źródło: http://www.klubygp.pl/uwaga-na-nieudacznikow/

Napisano wNaszym zdaniemKomentarzy (0)

Agenci – wystąp!

Nadchodzi zły czas dla zdrajców i agentów wpływu. Ludzie ci za świństwa, które robili w swoim życiu, za kłamstwa, którymi epatowali Polaków, w nagrodę żyli w dobrobycie, w swoim wyimaginowanym świecie. Ci wykreowani opozycjoniści, marni aktorzy, sprzedajni dziennikarze, skorumpowani politycy, cała ta tzw. nowa „elita” drży z przerażenia, że za chwilę będzie musiała ujawnić swoje prawdziwe oblicze. Bo niestety dla nich zasada obowiązująca w świecie ich mocodawców jest prosta. W zależności od skali zagrożenia ujawnia się agentów, którzy muszą np. wywołać publiczny skandal, kogoś obrazić tudzież coś głupiego zrobić. Coś, co zaszkodzi ich wrogom, czyli obecnej władzy. Zaczyna się od maluczkich. To ci, którzy teraz robią z siebie błaznów, ale to dopiero początek. To pętaki w tym towarzystwie. Jednak pętla na szyi zaprzańców zaciska się coraz mocniej, dlatego wkrótce sięgną po tych z wyższej półki. Wtedy okaże się, jakież to „autorytety” zdejmą maski. Oni już się boją, bo będą musieli się ujawnić i pokazać swoje prawdziwe oblicze, wiedzą, że stracą przywileje i wpływy, że zostaną sami z takimi jak oni. A ci już są „Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy”.

Ryszard Kapuściński

źródło: http://www.klubygp.pl/agenci-wystap/

Napisano wNaszym zdaniemKomentarzy (0)

Czy samorząd Rzeszowa świadomie wpisuje się w kremlowską retorykę ?

Podkarpacki oddział Europejskiego Centrum Ścigania Zbrodniarzy Komunistycznych i Faszystowskich złożył rzeszowskiemu samorządowi wniosek o usunięcie monumentu „wdzięczności Armii Czerwonej” na placu Ofiar Getta, który został wystawiony na najstarszym w mieście kirkucie. Okazuje się, że jeden z ostatnich samorządowych przyczółków Sojuszu Lewicy Demokratycznej w postaci prezydenta miasta Tadeusza Ferenca – ustami swojego rzecznika Macieja Chłodnickiego – odmówił zniesienia komunistycznego obelisku. W 2010 roku Ferenc otrzymał od byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia  Polski „za wybitne zasługi dla rozwoju samorządu terytorialnego w Polsce, za osiągnięcia w podejmowanej z pożytkiem dla kraju pracy zawodowej i społecznej”. „Miłość” Ferenca do Komorowskiego rozkwitła w 2015 roku, gdy ten działacz PZPR od 1964 roku, członek SdRP i SLD, postkomunistyczny poseł na Sejm RP IV kadencji został jednym z założycieli prezydenckiego komitetu wyborczego Bronisława Komorowskiego.

 

Stanowisko rzeszowskiego samorządu zostało docenione przez kremlowską TV Rossija 24, gdzie pokazano „spontaniczną” akcję poparcia dla odmowy zniesienia komunistycznego wrzodu w Rzeszowie. Na Facebooku i Twitterze Rosjanie trzymają kartki z napisami „Dziękujemy Rzeszowowi za pamięć”. Posty oznaczone są hashtagiem #thnx_Rzeszów.

 

Zatem nie tylko uchwały kolejnych rad miejskich czy gminnych o stosowaniu niewiążących orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego są problemem ale również sytuacja, gdy samorządy wbrew interesowi Państwa Polskiego, prawdzie historycznej będą sobie chroniły totalitarne monumenty. Gdyby iść tropem takiego myślenia to hipotetycznie – jeśli jakaś jednostka samorządu miałaby chcieć wybudowania monumentu generała Wehrmachtu … to czy mamy się na to zgodzić, w imię tego że zginął na naszym obecnym terytorium (np. Werner von Fritsch)?

 

Zatem zapraszam do odpowiadania Tadeuszowi Ferencowi i Rosjanom z użyciem hashtagu #apologizeforRzeszow . Od Kancelarii Prezydenta RP Andrzeja Dudy domagam się przeglądu osób, którym nadano wysokie odznaczenia państwowe, a ich działalność szkodziła lub szkodzi interesowi Polski. W innym przypadku wartość odznaczeń będzie spadała do poziomu Orderu Świętego Stanisława Biskupa Męczennika, który można było sobie onegdaj kupić. Jednocześnie podtrzymujemy żądanie zniesienia wszystkich okupacyjnych pomników jako wotum na 100. lecie odzyskania niepodległości.

 

autor: Adam Słomka Przewodniczący KPN- NIEZŁOMNI, poseł na Sejm RP I,II,III kadencji

Zobacz:

http://rzeszow-news.pl/rzeszow-nie-wyburzy-pomnika-wdziecznosci-armii-czerwonej-rosjanie-dziekuja/

Napisano wNaszym zdaniemKomentarzy (0)

Oświadczenie Stowarzyszenia RKW w sprawie „Dobrej zmiany”

W ostatnich wyborach parlamentarnych obywatele zadecydowali oddać władzę w ręce jednej partii  – Prawa i Sprawiedliwości. Opowiedzieli się nie tylko za radykalną zmianą dotychczasowej polityki, ale za odbudową Polski, za zmianą dotychczasowego systemu funkcjonowania państwa. Chcieli, aby politycy działali w interesie Polski, a nie obcych państw. Wyborcy uwierzyli, że ich kartka wyborcza coś zmieni. Teraz przekonują się, że bez względu na to kto jest u władzy i tak karuzela stanowisk i stare układy są silniejsze. W kolejnych wyborach ludzie nie pójdą już głosować i całkowicie odwrócą się od życia politycznego, a bez poparcia społecznego nie można zbudować niepodległego państwa.

Niektóre z reform już przeprowadzonych wskazują, że wielu polityków PiS posiada wizję naprawy państwa. Niestety, nasz niepokój budzi pomijanie istotnych decyzji i reform, pozostawianie w ministerstwach, we wszystkich ważnych instytucjach centralnych, także w Kancelarii Prezydenta, w Sejmie i Senacie starych urzędników niższego i wyższego szczebla,  oraz fala mianowań osób niekompetentnych, a nawet gotowych kontynuować politykę poprzednich rządów PO, PSL i SLD.

– Nadal nie uchylono Ustawy 1066, która pozwala na interwencję na terenie Polski obcym państwom, nawet tym, które nie są członkami Unii Europejskiej.

– Nic nam nie wiadomo o zwróceniu się Prezydenta, rządu, czy jakiejkolwiek władzy konstytucyjnej do NATO o pomoc w wyjaśnieniu sprawy katastrofy rządowego samolotu TU 154 w Smoleńsku. W poprzednim okresie była wielokrotnie zgłaszana taka gotowość ze strony naszych sojuszników, ale nikt z władz konstytucyjnych nie zwrócił się o to – nie jest zrozumiałe dlaczego po zmianie władz nie ma na ten temat  żadnej informacji.

– Mimo zapowiedzi narazie nie ujawniono ani zbioru zastrzeżonego IPN, ani Aneksu do Raportu WSI, a nawet temat ten całkowicie zniknął z debaty publicznej. Nie wykorzystano też możliwości zwrócenia się o pomoc do Instytutu Gaucka, o czym kilka lat temu mówiły opozycja. Nie ujawniono agentury służb komunistycznych wśród Polonii, a temat ten stanowi tabu. Jeśli Aneksu do Raportu WSI nie ma to należy wyciągnąć konsekwencje wobec konkretnych osób.

– Nie wyciągnięto konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za stosowanie pozaprawnych represji wobec społeczeństwa. Wystarczy przypomnieć strzelanie do górników z broni gładkolufowej, rokroczne prowokacje policyjne wobec uczestników Marszu Niepodległości, torturowanie kibiców (Akcja „Widelec”), m. in. spalenie budki pod Ambasadą Federacji Rosyjskiej (o co oskarżono Ruch Narodowy). Winni wydawania rozkazów i ich wykonywania nagle przestali rząd interesować. W represjonowaniu Narodu na tak wielką skalę uczestniczyły nie tylko pojedyncze osoby lecz musiały w tym brać udział struktury ministerstw siłowych; dawno te osoby powinny być nie tylko usunięte ze służby lecz ponieść konsekwencje karne, by nigdy w przyszłości nie znaleźli się oficerowie, czy szeregowi funkcjonariusze, którzy daliby się użyć przez sprawujących władze do represjonowania Narodu.

– „Zapomniano” o sfałszowanych wyborach samorządowych i milcząco uznano, iż fałszerstwa wyborcze mogą być podstawą legalnej władzy samorządowej. Kwestia sfałszowanych wyborów samorządowych zagrozi realizacji wielu ważnych programów rządowych, które będą wymagały współpracy z samorządami lub będą powiązane z wydatkami budżetów samorządowych (np. władze lokalne mogą sabotować program 500 plus). Nierozwiązanie spraw związanych ze sfałszowanymi wyborami 2014 roku, pozostawienie samorządów w rękach lokalnych układów politycznych, a częstokroć w rękach lokalnych ponadpartyjnych koterii i mafii, które decydują personalnie, kto ma być w jakiej partii, by bronić gminnego i powiatowego betonu, wcześniej czy później zaowocuje dwuwładzą w Polsce i wojną podjazdową ze strony broniącego się układu. Jedynie powtórzenie zwycięstwa wyborczego w skali samorządowej uchronić może Polskę przed ślepą uliczką tolerowania władz samorządowych pochodzących ze sfałszowanych wyborów.

– Zapomina się o konieczności zmiany zasad funkcjonowania i wymiany składu Państwowej Komisji Wyborczej, która działa na bazie przestarzałej i złej ordynacji wyborczej a ponadto każdorazowo i poza wszelką kontrolą uchwala takie Wytyczne pracy Obwodowych Komisji Wyborczych, które z roku na rok generują coraz bardziej doprecyzowane rozwiązania umożliwiające fałszownie wyborów. Przedstawiane w tym względzie dowody przez nasze Stowarzyszenie RKW oraz  złożona przez nas w Kancelarii Prezydenta propozycja odbycia spotkań i rozmów w tym względzie, powiadomienia już w 2015 roku różnych instytucji o karygodnych praktykach PKW, w ogóle nie doczekały się do dziś jakiejkolwiek reakcji, ani ze strony tych instytucji, ani nawet przez urzędników Kancelarii Prezydenta RP, odpowiedzialnego za prawidłowy przebieg wyborów w Polsce.

– Przygotowana ustawa o ochronie ziemi zakazuje jedynie sprzedaży ziemi państwowej, zapominając o ochronie przed sprzedażą cudzoziemcom ziemi prywatnej, wprowadza natomiast szereg niepotrzebnych utrudnień dla polskich rolników przy obrocie ziemią sąsiedzką przekazując jako organowi nadzoru obrotu ziemią skorumpowanej i skompromitowanej wielokrotnie w przeszłości Agencji Nieruchomości Rolnych; od jej decyzji nie ma przewidzianej instancji odwoławczej i prewencyjnego nadzoru rządu lub Sejmu nad spływającymi ofertami kupna-sprzedaży ziemi rolnej.

– Nie ma ze strony Pana Prezydenta ani rządu odpowiedzi na zebrane ponad 2,6 milionów podpisów domagających się referendum w sprawie zakazu sprzedaży ziemi rolnej i leśnej w ręce cudzoziemców. Nie wiemy nic na temat procedowania ustawy zabezpieczającej przed wyprzedażą lasów. Decyzja o sprzedaży ziemi rolnej lub leśnej nie może zależeć od postawy ministra bowiem skład rządu zawsze może się zmienić. Powinna być gwarancja konstytucyjna, a więc powinno się odbyć referendum, którego Naród żądał.

– Nie wymieniono rad nadzorczych w spółkach węglowych i nadal nie wiemy, kto jest odpowiedzialny za sytuację w kopalniach węgla kamiennego. Nie podjęto działań wiarygodnych i na odpowiednią skalę angażujących odpowiednie ministerstwa, by wyjaśnić  sprawy związane z nietykalną mafią węglową.

– W MSZ rzuca się w oczy brak jakichkolwiek zmian wewnątrz resortu, jak i w placówkach dyplomatycznych, mimo że pracownicy ambasad i konsulatów angażują się w działania KOD. W kluczowych państwach sojuszniczych interesy naszego państwa i politykę nowego rządu mają realizować osoby związane ściśle z poprzednią ekipą rządową lub wręcz z byłym ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim.

Piotr Puchta – funkcjonariusz wojskowych służb specjalnych PRL, którego karierę w Zarządzie II Sztabu Generalnego WP, poprzedniczce WSI, wspierali generałowie Kiszczak i Jaruzelski został postawiony na czele ważnego departamentu MSZ. Jego ojciec Janusz Puchta był  wiceszefem WSI i wieloletnim agentem II Zarządu Sztabu Generalnego WP w PRL.

– Poparcie Marka Belki na stanowisko szefa Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju jest niezrozumiałe, gdyż jest on kontynuatorem polityki Balcerowicza. Jego promotorzy zapomnieli widać o jego uwikłaniu we współpracę z SB (zarejestrowany jako ko „Belch”), jest on odpowiedzialny za zaciągnięcie kredytu w MFW wbrew stanowisku ówczesnego prezesa NBP Sławomira Skrzypka, a w czasie rządów PO-PSL chciał posłużyć się środkami NBP, by zapewnić zwycięstwo wyborcze PO.

– W terenie niektórzy działacze partii rządzącej blokuje zmiany, starając zapewnić przetrwanie status quo, gdyż spodziewając się przegranej w następnych wyborach, chcą jedynie dojść do porozumienia z zastanymi układami.

– Z wielkim zadowoleniem przyjęto zapowiedź zmian w mediach publicznych i oddanie ich na służbę narodowi. Obywatele oczekują, że dyskutowana ustawa medialna sprawi, że nie będą one, jak dotąd, służyć jednej partii politycznej i postmodernistycznej ideologii. Niestety na stanowiska prezesów i dyrektorów zostały często powołane osoby niekompetentne i skompromitowane w środowisku nie tylko dziennikarskim.  Zmiany w mediach, zwłaszcza w ośrodkach regionalnych, nadal mają charakter pozorowany.

Pragniemy zwrócić uwagę, że obywatele wiele oczekują od obecnych władz. Jeśli zostaną zawiedzeni, odwrócą się od PIS. Będzie to sytuacja bardzo niebezpieczna dla Polski, bo podobnej politycznej alternatywy w obecnej sytuacji na razie nie widać, a powrót do władzy poprzedniej ekipy oznaczałby zwycięstwo Targowicy ze wszystkimi tego analogiami i konsekwencjami.

Warszawa, dnia 24 marca 2016 r.

Zarząd Stowarzyszenia RKW – Ruch Kontroli Wyborów – Ruch Kontroli Władzy

źródło: http://stowarzyszenierkw.org/2893-oswiadczenie-stowarzyszenia-rkw-w-sprawie-dobrej-zmiany

Napisano wNaszym zdaniemKomentarzy (0)

Przemysł i wierność

Przez całe sześć lat od tragedii smoleńskiej z głównych mediów popierających ekipę Tuska mogłem się dowiedzieć, że jestem paranoikiem, który szuka zamachu w wyjaśnionej katastrofie, tworzy sektę i nie potrafi pogodzić się z oczywistymi faktami. Jednocześnie za wszelką cenę udowadniano, że zajmowanie się Smoleńskiem przyniosło mi ogromne zyski. Widać paranoja jest stanem, w którym łatwiej się dorobić.

Prawda jest taka, że wprawdzie przybyło nam trochę czytelników, ale na środowisko „Gazety Polskiej” nałożono całkowitą cenzurę. Wolno było o nas mówić tylko w taki sposób, żeby nas ośmieszać. Żaden dziennikarz nie mógł wystąpić pod naszym logo ani w publicznych mediach, ani w niemal wszystkich liczących się prywatnych. Inne środowiska dziennikarskie, opozycyjne wobec władzy, nie zostały dotknięte represjami w takim samym stopniu. Zresztą wiele z nich odcinało się od nas w tej sprawie. Po mniej więcej dwóch latach część z nich zaczęła powoli zmieniać zdanie. To znaczy racji nam nie przyznali, ale chętnie zaczęli ubierać się w nasze buty. Nie miałem o to pretensji, bo był to w sumie nasz sukces. Ich nawrócenia choć trochę się przydały dla sprawy. Trafiali do publicznych mediów i mogli zarażać ludzi wątpliwościami dotyczącymi zarówno samego śledztwa, jak i tragedii z kwietnia 2010 r. Dzisiaj następuje kolejna fala gwałtownych nawróceń. Ludzie, którzy do wygranej PiS-u uważali nas, Antoniego Macierewicza, a nierzadko Jarosława Kaczyńskiego za bandę paranoików, odkrywają publicznie, że istniał przemysł pogardy, a śledztwo źle prowadzono. Prywatnie, na Twitterach i Facebookach, dalej nazywają nas paranoikami – na ogół odpuszczają Kaczyńskiemu. O nim mówią, co naprawdę myślą, tylko w najbardziej zaufanych gronach. A że towarzystwo szemrane, to po paru godzinach jeden na drugiego komuś doniesie i pół miasta wie.

W zasadzie nie ma co się na to oburzać. Koniunkturalizm towarzyszy każdej władzy, a karierowiczostwo to część natury sporej części ludzkości. Problem w tym, że tacy ludzie nie są w stanie kształtować postaw. Polacy bardzo szybko wyczuwają fałsz i raczej komuś takiemu nie zaufają. Kiedy tego typu kariery dotyczą gospodarki, nie ma to większego znaczenia. Oczywiście jest to dla ludzi gorszące, ale prezes firmy produkującej komercyjne wyroby nie musi zachęcać do postaw moralnych, tylko do kupowania towarów. Niech myśli, co chce, byle je dobrze produkował. Dużo gorzej jeżeli takie postawy widać w mediach. Media potrzebują charakterów. Dzisiaj postęp technologiczny jest tak ogromny, że wiedza specjalistyczna zdobywana przez lata na temat tworzenia mediów szybko staje się nieaktualna. Dlaczego czasem jeden videobloger ma większą oglądalność niż drogie stacje? Bo ludzie dostrzegają w nim coś autentycznego. O tym, że niewielkie media potrafią pokonać gigantów, boleśnie w zeszłym roku przekonała się rządząca ekipa z PO. Mieli nad nami totalną przewagę finansową, w zasięgu technicznym i logistyce. Polegli z kretesem. Również w sprawie Smoleńska. Dzisiaj część pracujących dla tamtej władzy dziennikarzy przeżywa nawrócenia Szawłowe i jawi się jako ostoja uczciwości. Ci najbardziej skompromitowani, którzy już nikogo nie przekonają, że są uczciwi, promują się jako „profesjonaliści”.

No cóż, a „Gazeta Polska”? To jednak ciągle banda paranoików. My przecież robimy to na serio. Więc cenzurują nas jak dawniej. Całe szczęście. Gdyby wszyscy autentycznie się do nas upodobnili, to pewnie nie mielibyśmy nic do roboty. A PiS na nawróconych będzie mógł długo liczyć. Co najmniej do pierwszego poważnego potknięcia.

Tomasz Sakiewicz

źródło: http://www.klubygp.pl/przemysl-i-wiernosc/

Napisano wNaszym zdaniemKomentarzy (0)

Dekomunizujemy czy nie?

Senat przyjął ustawę o dekomunizacji nazw upamiętniających komunizm. W Polsce jest jeszcze ok. 1400 takich nazw. Samorządy we współpracy z IPN em będą miały dwa lata na wykonanie ustawy. Krakowski radny Bolesław Kosior złożył wniosek o zmianę nazw ulic poświęconych literatom, którzy w lutym 1953 r. poparli haniebną rezolucję w sprawie tzw. procesu krakowskiego. Warto przypomnieć, że w tym pokazowym procesie bolszewicy skazali trzech księży na śmierć, a pozostałe cztery osoby na długoletnie więzienie. Kiedy księża oczekiwali na wykonanie wyroku śmierci, 53 członków Związku Literatów napisało rezolucję, w której w pełni popierali wyrok tzw. sądu. Właśnie takiego moralnego poparcia oczekiwali wtedy komunistyczni bandyci. To czym różnili się ci, którzy wydali wyroki, od tych, którzy ich wsparli? Czy późniejszy dorobek literacki np. Wisławy Szymborskiej w jakikolwiek sposób zmył z niej tę hańbę? Pytanie jest zasadne, ponieważ po wniosku Kosiora odezwały się liczne głosy nawołujące do rozsądku. W najbliższym czasie Polacy będą musieli decydować, czy zdekomunizujemy Polskę, czy znowu posłuchamy tych, którzy są „za, a nawet przeciw”.

Ryszard Kapuściński

zlprezolucja

źródło: http://www.klubygp.pl/dekomunizujemy-czy-nie/

Napisano wNaszym zdaniemKomentarzy (1)

„Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”

Aby Zmartwychwstały Chrystus obudził w nas to, co jeszcze uśpione, ożywił to, co już martwe; niech światło Jego słowa prowadzi nas przez życie do wieczności. Radosnych Świąt w gronie rodzinnym życzy czytelnikom

„Żywiec w sieci”

Napisano wNaszym zdaniem2 komentarze

Related Sites