Obchody 77. rocznicy wysiedleń polskiej ludności cywilnej przez okupanta niemieckiego z Gdyni.

Niemcy jako jedno z pierwszych miast do wygnania ludności wybrało Gdynię nie bez powodu. Nowoczesne miasto, szybko się rozwijające miało być miejscem stacjonowania Kreigsmarine. Tysiące mieszkańców Miasta z Morza zostało wysiedlonych wgłąb Polski, co skutkowało wielokrotnie bezpowrotnym oddzieleniem od swoich rodzin, bowiem mężczyźni walczyli o obronę Wybrzeża, a kobiety oddzielano od dzieci w trakcie trwania zsyłki. To niegodne, by do dzisiaj ofiary, świadkowie tamtych strasznych zdarzeń nie mogły liczyć na rekompensatę za wyrządzone krzywdy przez okupanta niemieckiego. I tak jak zrobił to dzisiaj prezes Stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych, także ja wzywam Instytut Pamięci Narodowej, by sprawę, której badania podjął się 16 lat temu, w końcu wyjaśnił i zamknął – pisze na swoim portalu społecznościowym pani poseł Prawa i Sprawiedliwości Dorota Arciszewska-Mielewczyk

14680780_1856812814553205_282388346074067280_n14690858_1856812971219856_4344404321404890366_n14611065_1856812921219861_8190309892162327761_n14563309_1856812714553215_8817517572254238398_n14666294_1856813201219833_1641744490644863475_n14595806_1856812717886548_8365476654194081344_n

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Wiara i wiedza

Szanowni Państwo!

 

     Większość z nas pragnie, żeby inni podzielali nasze poglądy, bo jak nie, to..! Zanim zabierzemy się do bitki, spróbujmy przeanalizować skąd biorą się takie a nie inne przekonania. Wielu uważa, że prawda leży po środku, a jak nie, to tym gorzej dla prawdy. Niezależnie od wszystkiego prawda leży tam gdzie leży, a nie zależy od siły argumentu, albo argumentu siły. Żadna relatywność nie ma tu prawa wstępu. Film „Smoleńsk” na nowo rozbudził emocje i oskarżenia, kto się nimi kieruje, a kto uznaje tylko chłodną kalkulację. Spróbujmy więc odpowiedzieć sobie na 5 pytań związanych z tym tematem:

 

Pytania

Wg Sekty Pancernej Brzozy

Wg dociekliwych

1)Czy brzoza może roztrzaskać skrzydło samolotu i odwrócić maszynę o 180°?

Może. Uzasadnienie: tak twierdzi rosyjska komisja.

Wiara

Absurd z fizycznego punktu widzenia. Wiedza

2)Skąd po dziesięciu minutach po katastrofie wiadomo było, że to wina pilota?

99% wypadków „badanych” przez rosyjską komisję, to wina pilota.

Wiara

A gdyby to była zaplanowana zbrodnia, czy nie tak właśnie należałoby ją przedstawić? Wiedza 

3)Dlaczego samolot rozpadł się na tak drobne kawałki?

Pewnie był zbudowany z kruchego materiału. Wiara

Tylko eksplozja jest w stanie rozerwać stalową maszynę na tak drobne kawałki. Wiedza

4)Dlaczego świadkowie masowo popełniali samobójstwa?

Może nie mogli znieść dociekliwości śledczych?

Wiara

Śledczy ich o nic nie pytali, może więc ich wiedza komuś  zagrażała? Konkluzja

5)Dlaczego nikt się nie zainteresował  limuzynami, które miał przywieść i nie przywiózł rosyjski samolot transportowy?

A czy to ważne?

Wiara

Wiedziano, że limuzyny nie będą potrzebne. Konkluzja

 

Czytelnik sam może sobie odpowiedzieć, czy należy do dociekliwych, czy do (łatwo) wiernych.

 

 

Pozdrawiam i do następnej soboty

 

     Małgorzata Todd

Napisano wOgólnie3 komentarze

Niebezpieczne przejście dla pieszych!

Zatrzymywanie pojazdu w odległości mniejszej niż 10 m przed i za przejściem dla pieszych zabronione jest w przypadku drogi dwukierunkowej o dwóch pasach ruchu. Aleja Marszałka Józefa Piłsudskiego  w Żywcu jest ruchliwą ulicą. Jedno z przejść  jest niebezpieczne dla pieszych, gdyż muszą oni wchodzić na pasy nie mając odpowiedniej widoczności. Często się wychylają chcąc przejść bezpiecznie przez jezdnie. Tędy jeździ na co dzień policja, straż miejska, oraz urzędnicy.  Nikomu nie przyszło na myśl, że odstęp między przejściem dla pieszych a parkującymi samochodami nie odpowiada przepisom ruchu drogowego.  Zadaliśmy sobie trud i zmierzyliśmy tę odległość. Badania pomiaru wykazały, że jest tylko 4,46m.  Co może się zdarzyć przy złej widoczności niech każdy sobie spróbuje odpowiedzieć. Poniżej zamieściliśmy galerię z filmikami i zdjęciami.

GALERIA FILMIKÓW:

 

GALERIA ZDJĘĆ:

dscn9588dscn9589dscn9590dscn9591dscn9592dscn9593dscn9594dscn9595dscn9596dscn9597

 

 

Napisano wZ miasta ŻywcaKomentarzy (0)

To jest Zygmunt Miernik

„Gdyby był gwałcicielem lub mordercą, dostałby karę w zawieszeniu, ale rzucił tortem w sędzinę, bo 20 lat czekał na skazanie Kiszczaka, dlatego szybko z więzienia nie wyjdzie.”

źródło: Tygodnik Solidarność

Adam Słomka opowiada historię Prezesów Sądu Najwyższego:

 

Napisano wOgólnie2 komentarze

Zasadnicza różnica

Szanowni Państwo!

 

     Kiedy rządy przejmuje mafia, to każdy uczciwy przedsiębiorca jest dla niej nie tylko konkurencją, ale wręcz zagrożeniem. Dlatego po tzw. transformacji ustrojowej uwłaszczona nomenklatura zwalczała z taką zaciekłością przejawy gospodarności ludzi uczciwych. Wszyscy pamiętamy jak niszczono pana Kluskę, który ośmielił się działać prężnie, efektywnie i zgodnie z prawem. Olejnikowi zamordowano syna, bo nie chciał iść na współpracę. Wymuszanie haraczy było na porządku dziennym, bo ludzie ze zlikwidowanego WSI mieli w tym większą wprawę niż w normalnym prowadzeniu interesów.

 

     Dobrze zatem, że obecny rząd stawia na odbudowanie zniszczonej gospodarki. Czy sobie z tym poradzi? Wygląda na to, że jest na najlepszej drodze. Wpływy z podatków zaczęły rosnąć, bo  już sama obawa, że można odpowiadać  karnie za uchylanie się od ich uiszczania spowodowała większą ich ściągalność.

 

     Podobnie mają się sprawy w pozostałych dziedzinach życia, nie wyłączając kultury, która prawie zanikła na naszych oczach. Teatralne bluzgi i trudna do zniesienia kretyńska „lekkość” wszelakiej rozrywki tak spłyciła kulturę, że zdawać się  mogło, iż pozostało nam samo dno, czy może zgliszcza? Ale Feniks odradza się z popiołów, czego jednym z przejawów nich będzie „Smoleńsk”, film który powstał mimo zaciekłego sprzeciwu sprzedajnych „ludzi kultury”.

 

     Dobra zmiana polega na przywróceniu nadziei, że uczciwą pracą i talentem można wspólnie osiągać cele, które zdawały się nieosiągalne.

 

Pozdrawiam i do następnej soboty

 

Małgorzata Todd

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Więzień sumienia Zygmunt Miernik zakuty w kajdanki

FOTO KAJDANKI – Miernik kajdanki na nogach i rekach:

001a

 

Bardzo ciekawy film z procesu Zygmunta Miernika:

 

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

Mistrzostwa Polski Południowej w skokach – Żywiec, 23-25.09.2016

W dniach 23-25 września w stajni Romico w Żywcu odbyły się XXXV Mistrzostwa Polski Południowej w skokach przez przeszkody.

dscn6812-kopiadscn6808dscn6787dscn6779dscn6762dscn6755

Napisano wZ miasta ŻywcaKomentarzy (0)

Spod znaku Głuszca

Kwiecień jest porą dla głuszcowych toków. Dla niektórych myśliwych jest to czas aby zapolować na głuszca. Kto nie może pozwolić sobie na wyjazd do Rosji, pozostają mu łowiska Białorusi. Na Białorusi nie ma wielkiego wyboru – poluje się w obwodach armii albo KGB – pisze jeden z myśliwych. Stojąc przed drewnianym myśliwskim, zbudowanym na skraju letniska, nad brzegiem jeziora. W tym miejscu było ono wąskie, po drugiej stronie była widoczna biała ściana brzozowego lasku. Rano pod zamarzniętą taflą niosło się bulgotanie cietrzewi. Półtora kilometra dalej rozpoczynał się wysoki sosnowy bór.  Tam już od dwóch tygodni grały głuszce, które od połowy kwietnia na Białorusi osiągają apogeum. Stanisław Hoppe w swojej książce pisze, że tokowiska bywają nieraz trudno dostępne i dotrzeć do nich można jedynie po kładkach położonych na bagnach. Suche tokowiska, gdzie koguty są łatwe, należą do rzadkości.

Białoruś leży w zachodniej części Niziny Wschodnioeuropejskiej. Na południu ok. 20% powierzchni kraju zajmują rozległe tereny bagienne i torfowiska, czyli Polesie. Rejon stoliński ma powierzchnię 3342,06 km². Lasy zajmują powierzchnię 1278,99 km², bagna 670,85 km², obiekty wodne 71,02 km².

W 2013 roku do Stolina przybyła pięcioosobowa delegacja z Powiatu Żywieckiego, która władzom białoruskim przekazała zestaw wędlin od jednego z żywieckich zakładów mięsnych.  Tą sprawą zajął się były radny powiatu Franciszek Dybek, który zadawał pytania m.in. kto zasponsorował  zestaw Białorusinom? Na to pytanie odpowiedział zainteresowanemu były starosta Andrzej Zieliński mówiąc, że właściciel zakładu mięsnego przekazał za naszym pośrednictwem prezent dla władz Stolina. To są jego przyjaciele, a prezent był bezpłatny.

Tego samego roku w Jachrance na seminarium poświęconemu pytaniu, co robić by łowiectwo miało w Polsce tzw. lepszą prasę, dziennikarze próbowali wędlin Wojciecha Dobiji z Żywca i podkreślali, że dzięki dziczyźnie można przekonać do łowiectwa tych, którzy nie są nam życzliwi. Wojciech Dobija jest myśliwym od 1978r. Polował i poluje w wielu miejscach w Polsce w Czechach, na Słowacji, w Skandynawi, na Łotwie, na Białorusi w Austrii, w Afryce. Przedsiębiorca jest wieloletnim przewodniczącym koła łowieckiego „Klimczok” w Buczkowicach. (W grudniu 1977 r. został delegowany do pracy w Wydziale Rolnym Komitetu Gminnego PZPR w Bielsku – Białej, a następnie wybrany został I sekretarzem Komitetu Gminnego PZPR i przewodniczącym Gminnej Rady Narodowej w Goleszowie.)

Polski Związek Łowiecki to stowarzyszenie ponad 2,5 tysiąca kół łowieckich. Liczy ponad 100 tys. członków. Najwięcej (25 proc.) jest emerytów i rencistów, 14 proc. to właściciele firm. To hermetyczne środowisko, o ogromnych finansach i wpływach. Ze skupu dziczyzny i organizowania polowań dla cudzoziemców koła uzyskiwały w przeszłości ponad 84 mln zł. Składki członkowskie to kolejne 20 mln zł. Związek ma swój sąd, od decyzji którego można się odwołać do sądu powszechnego, ale tylko w przypadku wykluczenia z organizacji. Ma rzecznika dyscyplinarnego, system odznaczeń i kontroli. Tylko członkowie związku mogą legalnie polować w Lasach Państwowych należących do Skarbu Państwa. To właśnie związek administruje ośrodkami hodowli zwierzyny przy nadleśnictwach, które organizują polowania i na tym zarabiają.

Nie każdy może zostać członkiem. Decyduje o tym zarząd związku – mówi jeden z myśliwych zrzeszony w PZŁ. Szefem Naczelnej Rady Łowieckiej PZŁ jest Andrzej Gdula, były wiceszef MSW w PRL, ściągnięty do resortu przez generała Czesława Kiszczaka. Prezes zarządu PZŁ dr Lech Bloch był zarejestrowany jako wieloletni tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa „Kazimierz”. Na łamach Łowca Polskiego 3/2013 Lech Bloch stwierdził następująco: „Dobrze byłoby gdybyśmy mieli w kraju co najmniej dwieście tysięcy myśliwych” W tym samym artykule Andrzej Gdula stwierdza – trzeba starać się, by do PZŁ trafiali najbardziej wartościowi ludzie z pozycją we własnym środowisku. Trzeba także – dodawano – ośmielić celebrytów, którzy już są myśliwymi, a starają się nie ogłaszać tego publicznie w obawie przed reakcją otoczenia. Uciekanie w tezy, że poluje się już tylko z aparatem fotograficznym – mówili dziennikarze – to droga do nikąd.”

W Nad Sołą i Koszarawą wywiadu udzielił redaktor naczelny Łowca Polskiego Paweł Gdula, który mówił o skomplikowanym mechanizmie jakim jest środowisko naturalne, które niszczy człowiek niekiedy nieświadomie, ale częściej całkowicie z premedytacją. Że nie ma już odpornych na suszę i szkodniki lasów bukowo-jodłowo-świerkowych obwinia politykę, która przez wiele dziesięcioleci przed drugą wojną światową była nastawiona tylko na zysk. Stąd obecnie widać gołe szczyty w całych Beskidach. Zmiany w przyrodzie spowodowały, że bezpowrotnie zniknęły różne gatunki roślin i zwierząt. Jednym z nich jest głuszec. Redaktor zwrócił uwagę na niekontrolowaną ostatnio penetrację gór zarówno przez turystów, jak i zbieraczy runa leśnego, którzy zbierają – np.  jagody na skalę przemysłową grzebieniami niszczą bezpowrotnie całe połacie borowiny, będącej domem i pożywieniem dla wielu zwierząt, między innymi głuszców.

Inicjatorem powstania Fundacji Ochrony Głuszca był myśliwy, prezes jednej z największych firm informatycznych w Polsce WASKO Wojciech Wajda. Jak sam powiada, że „pomysł założenia Fundacji Ochrony Głuszca jest naturalną konsekwencją tego, o czym mówiłem, czyli wrażliwości na przyrodę i jej potrzeby. I rozmów, jakie z moimi kolegami myśliwymi, przede wszystkim Andrzejem Gdulą, ale także wieloma innymi przyjaciółmi po strzelbie wiedliśmy przy okazji polowania i po polowaniach.”

Dalej mówi: bycie myśliwym jest dla mnie przede wszystkim metodą na życie i przyjemnością z obcowaniem z naturą, a także – to muszę dodać- kolegami myśliwymi. Innymi słowy – do łowiectwa przyprowadziła mnie i w nim trzyma nie tyle mistyka strzału, co mistyka przyrody i ludzkiej, męskiej przyjaźni.

FOG istnieje od 2008 roku w skład której prezesem jest Daniel Więzik, wiceprezesem jest Władysław Mizia. Członkami Rady Fundacji są: Wojciech Wajda – przewodniczący, Andrzej Gdula – wiceprzewodniczący, Paweł Gdula – członek Rady, Mirosław Głowacki – członek Rady, Zdzisław Zyzak – członek Rady.

W Europie najwięcej głuszców jest w Skandynawii i Rosji.

Na początku 2008 roku doszło do współpracy FOG z Leningradzkim Związkiem Myśliwych. Zaowocowało to już m.in. nakręceniem filmu o tokach cietrzewi na północy Rosji. 8 sierpnia w siedzibie Konsulatu Rzeczpospolitej w Sankt Petersburgu doszło do podpisania oficjalnej umowy o współdziałaniu.

Podpisany przez Giennadija Szaciłło przewodniczącego petersburskiej organizacji oraz Daniela Więzika prezesa FOG dokument przewidywał m.in. wsparcie działań Fundacji poprzez pomoc naukowców z Rosji zajmujących się populacjami głuszca i cietrzewia, wymianę doświadczeń w dziedzinie fermowej hodowli głuszców, a także – jeśli realizowany będzie eksperyment wsiedlenia głuszców w nowe rejony w Polsce.  Rosjanie zadeklarowali pełną współpracę także przy ewentualnych programach FOG realizowanych w ramach Unii Europejskiej.

W Warszawie Fundację Ochrony Głuszca odwiedzili przewodniczący petersburskiej organizacji Gennadij Szaciłło i jego zastępca Siergiej Zajkow.

Rosyjscy myśliwi zostali przyjęci przez władze Polskiego Związku Łowieckiego: prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej Andrzeja Gdulę oraz przewodniczącego ZG PZŁ dr. Lecha Blocha. Obie strony wymieniły informacje na temat organizacji myślistwa w obu krajach. Goście z Sankt Petersburga mocno podkreślali, że Rosja powinna naśladować polski model łowiectwa – razem z zasadą jednej organizacji zrzeszającej myśliwych i funkcjonowaniem osobnej ustawy prawo łowieckie.

Tradycja powstania
Leningradzkiego  Związku Myśliwych i sięga 1917 roku. Liczy ponad 30 tysięcy członków, w absolutnej większości myśliwych. W ramach Federacji Rosyjskiej działa on jako regionalna organizacja myśliwych, zrzeszona w tzw. Rosyjskiej Konfederacji Związków Myśliwych i Wędkarzy. Równolegle działa w tzw. rejonie leningradzkim jeszcze 60 małych struktur zrzeszających myśliwych, np. związki wojskowych, pracowników administracji regionalnej czy służb specjalnych.
Związek podzielony jest na trzy okręgi w obrębie miasta Sankt Petersburg i 11 okręgów w tzw. rejonie leningradzkim.

Głuszce w Polsce są pod ochroną. W Rosji wolno do nich strzelać.

Poza Skandynawią tylko Rosja może pochwalić się wysokimi stanami populacji, idącymi w dziesiątki tysięcy.

Komorowski uczył tam Palikota polowania. Gdy lubelski poseł PO poznał już tajniki sztuki myśliwskiej, wspólnie wyruszyli na łowy do Rosji. Palikot wspomina to tak:  „Z tych wszystkich wydarzeń  najbardziej niezwykły był nasz wspólny pobyt w  Rosji i polowanie na głuszca. To było dobre 300 km od Moskwy, w marcu 1997 lub 1998. (…) To było moje pierwsze polowanie. Nie jestem urodzonym myśliwym i bardziej ciągnęło mnie do przygody i towarzystwa niż do strzelania. Wśród prawdziwych myśliwych doświadczyłem swoistego rodzaju więzi i kultury, które mają niezwykle wiele uroku. Składają się na to różne obyczaje, pieśni i… nalewki, a nawet dobra tradycyjna kiełbasa. Dawne KGB podesłało nam na wieczór jakiegoś niby sąsiada, który raczył nas wódką i próbował wyciągać na debaty polityczne. (…) I tak sobie we trójkę gaworzyliśmy, budując przyjaźń polsko postradziecką. I popijając jakimś bimbrem z soku z sosny”.

źródła: Łowiec Polski, Fundacja Ochrony Głuszca, Życiorysy na Żywiecczyźnie pisane

Napisano wOgólnieKomentarzy (1)

O Polakach w Republice Czeskiej

15 września b.r., w siedzibie Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej w Katowicach odbyło się spotkanie młodzieży ponadgimnazjalnej z wieloletnim prezesem Kongresu Polaków w Republice Czeskiej dr Józefem Szymeczkiem. Zgromadzeni mogli zaznajomić się z burzliwą historią Księstwa Cieszyńskiego, plastycznie ukazaną przez dr Miłosza Skrzypka, pracownika RODM i Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wstęp ten wprowadził słuchaczy do zasadniczej części spotkania. Józef Szymeczek barwnie przedstawił dzień dzisiejszy Polaków na Zaolziu. Prawdą jest, że trudna przeszłość tej części Śląska w niemałym stopniu zaważyła na ich położeniu. Z populacji Polaków, która przed wojną liczyła co najmniej 150 tys. osób (przygniatającą większość na Zaolziu), dziś po czeskiej stronie Śląska Cieszyńskiego pozostało około 30 tys., mniej lub bardziej związanych z Macierzą, po części ulegającej czechizacji. Józef Szymeczek podkreślił rolę utrzymywania związków z Rzeczpospolitą. Dla nas Polaków jest moralnym obowiązkiem utrzymywanie więzi transgranicznych. Polscy Zaolziacy potrzebują kontaktów ze swymi rodakami z Macierzy – stwierdził Szymeczek, wyrażając gotowość wspomożenia organizacji cyklicznych spotkań na poziomie młodzieży z obu stron podzielonego granicą Śląska Cieszyńskiego. Jednocześnie otrzymał czytelne zapewnienie, że jego inicjatywy nie spotka głuchy odzew. Katowicki Ośrodek Debaty Międzynarodowej „kierunek czeski” określa jako strategiczny, a pielęgnację więzi z Rodakami z Zaolzia uznaje za swój priorytet. W imieniu RODM współpracę taką zadeklarował Krzysztof Tracki, zapowiadając dalsza animację narodowej współpracy o charakterze transgranicznym. Niebawem już zatem należy się spodziewać kolejnych inicjatyw w tym duchu.

zdjecie-19-09-16marcho-t-ii

Za publikacje tekstu Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej w Katowicach MSZ nie odpowiada.

logotypMSZ_A_kolorLogotyp_RODM_katowice_CMYK

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)

O polskich miastach na tle Europy

Debata na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach

14 września b.r. na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach odbyła się debata pt. „Rozwój polskich miast na tle doświadczeń Europy Środkowo-Wschodniej”. Wśród zaproszonych gości znaleźli się wybitni znawcy tematu: Prof. dr hab. Florian Kuźnik (Uniwersytet Ekonomiczny), dr Marcin Baron (UE), dr Tomasz Papaj (UE), dr Adam Gołuch (Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa) oraz dr Józef Szymeczek, wieloletni przewodniczący Kongresu Polaków w Republice Czeskiej, reprezentujący Uniwersytet w Opawie i Instytut Studiów Tożsamości Europejskiej w Ostrawie. W debacie udział wzięli samorządowcy z całego województwa śląśkiego. Powiat Żywiecki reprezentował Radny Powiatu w Żywcu, Adrian Midor (na zdjęciu), który po zakończeniu wystąpień prelegentów zwracał uwagę na relacje transgraniczne z sąsiadami Polski, szczególnie w kontekście wyzwań dotyczących perspektywy rozbudowy infrastruktury drogowej w regionie przygranicznym oraz potrzeb współpracy na gruncie edukacji i nauki pomiędzy Polską, Czechami i Słowacją.

Debata, prowadzona przez red. Jacka Filusa (Radio Katowice) w zasadzie została zdominowana przez kwestie wyzwań, stojących przed miastami w perspektywie braku środków unijnych po roku 2022. Józef Szymeczek zaznaczył z mocą, że jest to problem wspólny dla wszystkich miast w państwach „nowej Unii”. Konieczna zatem staje się w tym względzie współpraca o charakterze transgranicznym. Dyskutanci podjęli jednocześnie problem celowości dotacji unijnych, wskazując, że często są one przeznaczane na inicjatywy, w niewielkim stopniu wychodzące naprzeciw rzeczywistym potrzebom gminy. Wiele z nich – jak zaznaczył Prof. Kuźnik – staje się wręcz obciążeniem dla samorządu, czego dowodem jest nierzadko problem z dalszym ich utrzymywaniem (np. kolejnych aqua-parków). Cenne uwagi wyraził dr Papaj, wskazując na skłonność do przeceniania rangi dotacji ze środków unijnych. Nie w pełni prawdziwe są informacje, zamieszczane na tablicach z danymi o procentowym udziale dofinansowania z Unii w realizacji konkretnych inwestycji. Wskazane by było uwzględniać w tych danych także ilość kwot, wpłacanych przez Polskę do budżetu Unii – podkreślił dr Papaj. Należy pamiętać, że w środki unijne pochodzą z budżetu państw członkowskich (a zatem także z Polski, Czech, etc.).

Spostrzeżenia te poparli w pełni także pozostali dyskutanci. Adam Gołuch uzewnętrznił przy tym problem patologii, mających miejsce przy korzystaniu ze środków zewnętrznych, jak również w realizacji zadań w ramach tzw. partnerstwa publiczno-prywatnego (gdzie zdarza się, że „wkład jest publiczny, a zysk prywatny”). Dr Baron dodał, że z tego powodu jest również „trzecie P” tzn. prokuratura. W ocenie wszystkich uczestników debaty, w dającej się przewidzieć perspektywie przyszłość miast nie rysuje się tak bardzo pesymistycznie, choć istnieje paląca potrzeba przygotowania planów rozwoju miast z uwzględnieniem braku dotacji UE. Fundamentalnym warunkiem sukcesu pozostaje społeczeństwo obywatelskie. Tymczasem wciąż aktywność oddolna jest daleka od zadowalających.

Organizatorem wydarzenia był Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Katowicach, który w ramach swojej aktywności upowszechnia w społeczeństwie wiedzę dotyczącą bieżących priorytetów polskiej polityki zagranicznej.

Za publikacje tekstu Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej w Katowicach MSZ nie odpowiada.

logotypMSZ_A_kolor

Logotyp_RODM_katowice_CMYK

Napisano wOgólnieKomentarzy (0)